„Polukhin zauważył, że na ulicach prawie nie ma ludzi„, informuje: www.radiosvoboda.org
„W tej chwili jest to bardzo zarośnięte miasto, wszystko jest zarośnięte chwastami, nie ma ani jednego całego budynku, wieżowce są albo spalone od środka, albo ułożone w stosy… Budynki, które wyglądają mniej więcej jak całość do których nieprzyjaciel również ostrzeliwuje” – powiedział żołnierz.
Połuchin dodał, że na ulicach prawie nie ma ludzi – wszyscy cywile i wojsko znajdują się w schronach, a w mieście ogółem pozostało kilkaset osób.
„Nie powiedzieliby, że jest ich wielu, ale nadal pozostają. Według najnowszych danych administracji wojskowo-cywilnej (Chasovoy Yaru – redaktor.), do 400 osób. W tej chwili myślę, że jest to mniej” – powiedział.
Według najnowszych informacji wywiadu brytyjskiego wojska rosyjskie wkroczyły do miasta Chasiv Jar w obwodzie donieckim – najprawdopodobniej przekroczyły kanał na południu i zbliżyły się do granic miasta. Jednak wywiad brytyjski sugeruje, że jest bardzo prawdopodobne, że środkowa i północna część Strefy Kanału pozostanie przedmiotem zaciętych walk.
22 października przedstawiciel służby prasowej 24. Oddzielnej Brygady Zmechanizowanej im. Król Danyła Iwan Petrychak poinformował, że siłom rosyjskim udało się wcisnąć w linię obrony w pobliżu Czasowego Jaru, ale nie ma mowy o utracie miasta.
Przed wojną w mieście mieszkało około 12 tysięcy osób. Od ponad sześciu miesięcy armia rosyjska znajduje się w ofensywie w obwodzie Chasowoj Jar.