“
Aktualizacja: 53 minuty temu
Tego bardzo boją się Amerykanie, którzy dali Izraelowi zielone światło na przeprowadzenie operacji (w Libanie) pod warunkiem, że ona nie rozleje się na Bliski Wschód i nie zmieni w duży konflikt regionalny – mówi Agnieszka Bryc.
Ekspertka podkreśla, że osiągnięcie przez Izrael strategicznych celów w regionie będzie niezwykle trudne. Prawie rok (prowadzenia) operacji przeciwko Hamasowi nie spowodowało zwycięstwa Izraela – przypomina i dodaje, że libański Hezbollah jest przecież dużo silniejszą organizacją.
Wielokrotnie silniejszy, wielokrotnie bardziej doświadczony i nieraz pozbawiany głowy, to znaczy Izraelczycy eliminowali przywództwo polityczne tej organizacji – mówi Bryc.
Tymczasem premier Benjamin Netanjahu mówi o „punktowej operacji”. Realia walk w Libanie są jednak niezwykle wymagające dla armii izraelskiej. Żołnierze będą musieli operować w górzystym terenie, który bojownicy Hezbollahu znają świetnie. Co więcej wkrótce spadnie tam śnieg, co znacznie utrudni kampanię.
Ekspertka uważa, że w przeciwieństwie do wojny z Hamasem, tym razem Izrael wydaje się być przygotowany. Przypomina, że to palestyńska organizacja wykonała 7 października 2023 roku pierwszy ruch, atakując Izrael tysiącami rakiet, wystrzelonych ze Strefy Gazy.
Hamas miał efekt zaskoczenia. Na froncie północnym Izrael nie dał się zaskoczyć – mówi ekspertka.
Czy jednak Izrael ma realną szansę na wygranie tego starcia? Tego nie wiemy – odpowiada Bryc i dodaje – Dziś wszyscy ekscytują się, że Hezbollah pada jak domek z kart, a to jest tylko pierwsze wrażenie. To organizacja zdolna do odtwarzania swoich zasobów, nawet w sytuacjach utraty przywódców.
Przypomina również, że Hezbollah wciąż pozostaje narzędziem Iranu, który zapewni swojej organizacji w Libanie możliwość przetrwania.
Hezbollah nie jest „dzieckiem” Iranu, jest jego narzędziem, tarczą dla Teheranu. To Hezbollah broni Iranu, a nie odwrotnie – tłumaczy Bryc, odpowiadając na pytanie, dlaczego Iran pozostaje stosunkowo bierny w trakcie izraelskiej ofensywy na Liban.
Jedno było jednak jasne dla ekspertki – Iran odpowie Izraelowi. Jak jednak zaznaczyła Bryc, „priorytetem reżimu ajatollahów jest przetrwanie reżimu”, który – przypominała – mierzy się także z wewnętrznymi problemami. Prawdopodobieństwo, że Teheran zdecyduje się na szaleńczy atak na Izrael – jest nieduże.
Nikt nie chce wielkiego konfliktu w regionie – uważa Bryc i przekonuje, że o ile osłabienie Hezbollahu jest na rękę USA, o tyle duży konflikt na Bliskim Wschodzie już nie. Stany Zjednoczone życzą sobie ustabilizowania sytuacji w regionie – mówiła. Co więcej, ekspertka zauważyła, że w trakcie niedawnych rozmów w ONZ oficjele irańscy nie tylko sygnalizowali gotowość do rozmów z Zachodem, ale wykonali kilka gestów, świadczących o tym, że Teheran jest być może gotów do zerwania strategicznej współpracy z Rosją.
Amerykanie mają kij i marchewkę – podsumowuje ekspertka.
”, — informuje: www.rmf24.pl
Aktualizacja: 53 minuty temu
Tego bardzo boją się Amerykanie, którzy dali Izraelowi zielone światło na przeprowadzenie operacji (w Libanie) pod warunkiem, że ona nie rozleje się na Bliski Wschód i nie zmieni w duży konflikt regionalny – mówi Agnieszka Bryc.
Ekspertka podkreśla, że osiągnięcie przez Izrael strategicznych celów w regionie będzie niezwykle trudne. Prawie rok (prowadzenia) operacji przeciwko Hamasowi nie spowodowało zwycięstwa Izraela – przypomina i dodaje, że libański Hezbollah jest przecież dużo silniejszą organizacją.
Wielokrotnie silniejszy, wielokrotnie bardziej doświadczony i nieraz pozbawiany głowy, to znaczy Izraelczycy eliminowali przywództwo polityczne tej organizacji – mówi Bryc.
Tymczasem premier Benjamin Netanjahu mówi o „punktowej operacji”. Realia walk w Libanie są jednak niezwykle wymagające dla armii izraelskiej. Żołnierze będą musieli operować w górzystym terenie, który bojownicy Hezbollahu znają świetnie. Co więcej wkrótce spadnie tam śnieg, co znacznie utrudni kampanię.
Ekspertka uważa, że w przeciwieństwie do wojny z Hamasem, tym razem Izrael wydaje się być przygotowany. Przypomina, że to palestyńska organizacja wykonała 7 października 2023 roku pierwszy ruch, atakując Izrael tysiącami rakiet, wystrzelonych ze Strefy Gazy.
Hamas miał efekt zaskoczenia. Na froncie północnym Izrael nie dał się zaskoczyć – mówi ekspertka.
Czy jednak Izrael ma realną szansę na wygranie tego starcia? Tego nie wiemy – odpowiada Bryc i dodaje – Dziś wszyscy ekscytują się, że Hezbollah pada jak domek z kart, a to jest tylko pierwsze wrażenie. To organizacja zdolna do odtwarzania swoich zasobów, nawet w sytuacjach utraty przywódców.
Przypomina również, że Hezbollah wciąż pozostaje narzędziem Iranu, który zapewni swojej organizacji w Libanie możliwość przetrwania.
Hezbollah nie jest „dzieckiem” Iranu, jest jego narzędziem, tarczą dla Teheranu. To Hezbollah broni Iranu, a nie odwrotnie – tłumaczy Bryc, odpowiadając na pytanie, dlaczego Iran pozostaje stosunkowo bierny w trakcie izraelskiej ofensywy na Liban.
Jedno było jednak jasne dla ekspertki – Iran odpowie Izraelowi. Jak jednak zaznaczyła Bryc, „priorytetem reżimu ajatollahów jest przetrwanie reżimu”, który – przypominała – mierzy się także z wewnętrznymi problemami. Prawdopodobieństwo, że Teheran zdecyduje się na szaleńczy atak na Izrael – jest nieduże.
Nikt nie chce wielkiego konfliktu w regionie – uważa Bryc i przekonuje, że o ile osłabienie Hezbollahu jest na rękę USA, o tyle duży konflikt na Bliskim Wschodzie już nie. Stany Zjednoczone życzą sobie ustabilizowania sytuacji w regionie – mówiła. Co więcej, ekspertka zauważyła, że w trakcie niedawnych rozmów w ONZ oficjele irańscy nie tylko sygnalizowali gotowość do rozmów z Zachodem, ale wykonali kilka gestów, świadczących o tym, że Teheran jest być może gotów do zerwania strategicznej współpracy z Rosją.
Amerykanie mają kij i marchewkę – podsumowuje ekspertka.