17 grudnia, 2024
Od biedy do 18 mln zł rocznie. Janusz Filipiak zawsze mierzył wysoko thumbnail
Sport

Od biedy do 18 mln zł rocznie. Janusz Filipiak zawsze mierzył wysoko

Trudno określić go jednym słowem. Ekscentryczny? Oczywiście. Osobliwy? Jak najbardziej. Niekonwencjonalny? W rzeczy samej. Ekstrawagancki? Również. Megalomański? A i owszem. Gdyby Jose Mourinho nie ukuł wyrażenia „nie wszyscy lubili Jezusa, a jeszcze mniej ludzi polubiło mnie”, z pewnością mogłyby one paść z ust Janusza Filipiaka. Wojował ze wszystkimi i o wszystko. Nawet z kibicami własnego klubu. Od roku wspiera go już z góry. We wtorek mija pierwsza rocznica śmierci założyciela firmy informatycznej Comarch i wieloletniego prezesa Cracovii. ]]>”, — informuje: przegladsportowy.onet.pl

  • Janusz Filipiak zmarł 17 grudnia 2023 r. Miał 71 lat
  • 30 września ub.r. doszło u niego do zatrzymania akcji serca, po czym został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej
  • Janusz Filipiak odniósł ogromny sukces jako twórca Comarchu. Gdy podczas ostatniej rozmowy zapytaliśmy go o marzenia, migał się od odpowiedzi. W końcu przyznał, czego sobie życzy
  • Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Za Januszem Filipiakiem tęsknią z pewnością ci, którym na naszym podwórku brakuje wyrazistych postaci. Do annałów przeszły jego słowa o tym, że nabył bentleya, bo to luksusowe auto daje mu poczucie własnej wartości. Mimochodem napomknął, że samochód i tak stoi w garażu, z czego jego oponenci mieli używanie.

Nie inaczej było wtedy, gdy wystawiał się na strzał słowami o tym, że w obawie o klimat ludzie nie mogą „tyle żreć” czy że każdego specjalistę da się zastąpić skończoną liczbą stażystów. Oj, dostawało mu się za te deklaracje. Jednak dla niego najważniejsze było to, że ze słowami Janusza Filipiaka zgadza się Janusz Filipiak.

Nie inaczej było trzy lata temu. Cała Polska mierzyła się z konsekwencjami pandemii koronawirusa, rząd nie odpuszczał obywatelom w kwestii obostrzeń. Profesor Filipiak miał na to swój osobliwy sposób.

— Muszę prowadzić biznes. Stąd kupiliśmy w Comarchu samolot, żeby zminimalizować kontakty z ludźmi — stwierdził w rozmowie z Onetem.

Odpowiedzieliśmy od razu, że kiedyś przecież stwierdził, że kupno samolotu można zamortyzować jedynie poprzez codzienne korzystanie z niego. Na to też miał gotową odpowiedź.

— Każdą wypowiedź trzeba odnieść do danego kontekstu. Jasne, raz czy drugi nadal można latać samolotami rejsowymi, ale jeśli to jest twój tryb życia, to ryzyko zakażenia bardzo się zwiększa — odparł.

  • Janusz Filipiak nie żyje. Tak zareagowali najwięksi rywale

W polemikę bardzo lubił wchodzić, ale na końcu i tak jego racja musiała być na wierzchu. Przekonanie o własnej wartości nie brało się przecież z niczego. Zbudowanie Comarchu musiało miło łechtać ego. Do tego stopnia, że w krakowskiej siedzibie Comarchu pojawił się ogromny mural, na którym Filipiak jest w towarzystwie Alberta Einsteina, Thomasa Jeffersona i Isaaca Newtona.

— To nie był od razu mural, tylko obraz Olbińskiego, na bazie którego malowidło stworzył Ryszard Paprocki. Nie znałem wcześniej koncepcji Rafała, nie konsultował jej ze mną. To jego autorska inwencja. To zresztą jedno z najlepszych dzieł Olbińskiego — mówił nam z kamienną twarzą.

Okładka książki Janusza Filipiaka pt. Okładka książki Janusza Filipiaka pt. „Dlaczego się udało. Filozofia i strategie twórcy Comarchu” (Foto: Comarch / omówienie)

Janusz Filipiak zawsze widział siebie na piedestale. Gdyby niezmiennie w siebie nie wierzył, nie osiągnąłby tak wiele. Nie była to zresztą droga usłana różami.

Janusz Filipiak budował potęgę w biedzieStan wojenny. Doktor Janusz Filipiak z dwuletnim stażem wykłada na Wydziale Elektrotechniki Górniczej i Hutniczej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Razem z żoną i dwójką dzieci gniotą się na 18 m kw. w akademiku.

Pensja pracownika akademickiego nie należy do najwyższych. By poprawić swój byt, Filipiak zatrudnia się jako pracownik najemny w Hucie Katowice, a nocami zamieniał się w dozorcę.

— Przez jakiś czas pracowałem w nocy na budowie, rano jechałem do Huty Katowice, po południu wykładałem, a wieczorem zajmowałem się dziećmi i pieluchami. Jakoś trzeba było wiązać koniec z końcem. Przy czym nie chcę tutaj dramatyzować. Po prostu oddaję ducha tamtych czasów. Obojętnie, czego wtedy nie robiłeś, i tak było kiepsko — mówił na naszych łamach.

Ciężka praca szybko przyniosła kołacze. W 1984 r. wyjeżdża samodzielnie na kontrakt do Francji, a trzy lata później do Australii, już z rodziną. — Dostałem tam kontrakt naukowy, choć nie na jakichś superwarunkach. Zwykłe mieszkanie, samochód używany. Potem wróciliśmy do Polski i nadal była ciężka praca. Nie chcę powiedzieć, że w ubóstwie. Żyliśmy na średnim szczeblu, jak wielu Polaków — twierdził.

Gdy sugerowaliśmy, że mogło być mu łatwiej, bo już w 1972 r. wstąpił do PZPR, od korzyści wynikających z tego faktu się odżegnywał. — Nie korzystałem z tego tytułu z żadnych przywilejów. Nie dostawałem przy tym stypendium kościuszkowskiego od władzy komunistycznej, jak wiele innych osób o znanych dzisiaj nazwiskach. Ani go nie potrzebowałem, ani nie chciałem — zarzekał się.

Janusz Filipiak stał się krezusemW 1993 r. zakłada Comarch, a siedem lat później po raz pierwszy pojawia się na liście 100 najbogatszych Polaków według tygodnika „Wprost”. W 2020 r. jego zarobki wyniosły 18,84 mln zł i były o blisko 4 mln zł wyższe niż rok wcześniej.

W 2004 r. na dobre wchodzi do światka sportowego jako prezes Cracovii. Szybko udaje się wskrzesić potęgę sekcji hokejowej, ale piłkarska odnoga za jego czasów nigdy nie stała się wiodącą siłą. Puchar i Superpuchar Polski to za mało na ambicje właściciela, który miejsce Pasów zawsze wizualizował na samym szczycie.

— Jestem bardzo dobrym prezesem bardzo dobrego klubu piłkarskiego w Polsce — rzucił w listopadzie 2021 r. na naszych łamach. I choć powiedział to z szerokim uśmiechem na twarzy, charakterystycznego mrugnięcia okiem nie było.

Za jego czasów Comarch zainwestował w Cracovię prawie 200 mln zł. W ostatnich latach jego oczkiem w głowie było centrum treningowe w Rącznej. Choć na piłkarski szczyt z klubem nigdy się nie wdrapał, odbijał piłeczkę słowami: „w odróżnieniu od innych klubów wytworzyliśmy dużą wartość”.

Janusz Filipiak miał tylko jeszcze jedno marzenie— Co by było, gdyby odszedł pan z Comarchu? — zagadnęliśmy go podczas naszej ostatniej rozmowy.

— Wszyscy mnie o to dopytują. Kibice Cracovii na swoim forum już od lat czekają na moment, w którym zejdę z tego świata — odpowiedział ze śmiechem w swoim stylu. — Dajcie mi spokój. Wiadomości o mojej śmierci są mocno przesadzone — skwitował.

Jego wydana w lutym 2022 r. biografia kończy się słowami: „A Opatrzność pokaże co dalej”. Poprosiliśmy go, żeby rozwinął te słowa, bo nie brzmią jak sprecyzowane plany.

— To nie jest wielce filozoficzna wypowiedź. Wrócę tutaj do prognozowania przyszłości. W Comarchu definiujemy roczne strategie, a dalsza przyszłość jest już w gestii Opatrzności. Nawet przy tak zaawansowanej wiedzy i rozwiniętej technologii nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. Pokazały to ostatnie dwa lata — migał się nieco w odpowiedzi.

Spróbowaliśmy zatem jeszcze raz: — Jakieś plany i marzenia pewnie pan ma.

— Gdy mnie o to pytają, odpowiadam, że chcę być po prostu zdrowy — uciął temat Filipiak.

Mimo 71 wiosen na karku nadal łączył szefowanie Comarchowi i Cracovii. — Zabrzmi to fatalnie, ale nie mam takich dni [gdy tak po ludzku mi się nie chce]. Ciągle pracuję — mówił na naszych łamach.

30 września ub.r. stało się jasne, że na dłuższą metę możliwe już to nie będzie. Po nagłym zatrzymaniu akcji serca został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. 17 grudnia poinformowano o jego śmierci.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło:Przegląd Sportowy Onet

Data utworzenia:

17 grudnia 2024 07:30

Dziennikarz PS Onet

Powiązane wiadomości

Najnowsze informacje ws. Igi Świątek! WADA i POLADA reagują

sport. pl

Trzęsienie ziemi w klubie reprezentanta Polski. Miarka się przebrała

sport. pl

Cameron Menzies wybucha płaczem, gdy przegrywa w pierwszej rundzie Mistrzostw Świata w Darcie z ulubieńcem fanów Leonardem Gatesem

dailymail .co.uk

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej