„Około 30% rosyjskiego arsenału nuklearnego, który obejmuje około 5580 głowic, znajduje się w zasięgu ukraińskich dronów i rakiet, pisze amerykański magazyn poświęcony stosunkom międzynarodowym i polityce zagranicznej USA Foreign Affairs.„, informuje: www.pravda.com.ua
Źródło: artykuł na temat spraw zagranicznych zatytułowany „Jak wojna na Ukrainie mogła przypadkowo przybrać charakter nuklearny”
Dosłowny dziennik: „Skoro ukraińskie drony dotarły już do Moskwy, jasne jest, że co najmniej 14 rosyjskich magazynów nuklearnych znajduje się obecnie w zasięgu ukraińskich dronów. Co najmniej 2 z tych obiektów znajdują się w odległości mniejszej niż 160 mil od granicy z Ukrainą, w zasięgu ponad potężnych rakiet, które Ukraina już posiada, i 5 kolejnych zlokalizowanych w odległości mniejszej niż 200 mil od granicy – mniej więcej w zasięgu nowoczesnych rakiet dostarczanych przez Zachód, o których użycie Ukraina prosi przeciwko konwencjonalnym celom w Rosji”.
Reklama:
Bliższe dane: Autor artykułu podkreśla, że nic nie wskazuje na to, aby siły ukraińskie celowo atakowały miejsca składowania głowic nuklearnych. Jednocześnie podkreśla, że odpowiedzialność za oddalenie głowic nuklearnych od zagrożenia ponosi rosyjski rząd.
„Rosja wie, że jej głowice bojowe nie powinny być umieszczane w pobliżu działań wojskowych: po tym, jak Ukraina przeprowadziła pierwszy atak rakietowy i dronowy na Biełgorod wiosną 2023 roku, Rosja szybko ogłosiła, że w jej magazynie w Biełgorodzie nie są już przechowywane głowice nuklearne – potwierdzając, że głowice powinny nie powinny być składowane w pobliżu toczących się działań wojennych, ale warto zauważyć, że Rosja nie wydała żadnych oświadczeń na temat stanu głowic, które przechowuje w innych swoich magazynach” – czytamy w artykule.
Autor uważa, że może być kilka wyjaśnień tej sytuacji:
- Prezydent Rosji Władimir Putin może uznać przeniesienie rosyjskich głowic nuklearnych za oznakę słabości;
- przywódcy Rosji mogą nie być świadomi niebezpieczeństwa, jakie stwarzają te głowice;
- rosyjska armia może obawiać się, że Zachód błędnie zinterpretuje ruch głowic jako przygotowanie do ataku nuklearnego, co doprowadzi do uderzenia wyprzedzającego NATO.
„Możliwość, że ukraiński dron lub rakieta uderzy w głowicę bojową i spowoduje eksplozję, która rozprzestrzeni materiał rozszczepialny, jest już dużym ryzykiem. Ale nie jedynym. Jeszcze bardziej niebezpieczna jest możliwość, że ukraiński atak rakietowy lub zajęcie terytorium mogłoby doprowadzić do chaosu operacyjnego w magazynach, co umożliwi atakującym zdobycie głowic nuklearnych lub nieumyślnie popchnie Rosję do eskalacji nuklearnej” – czytamy w artykule.
Autor artykułu podkreśla, że Rosja „naruszyła świętą zasadę bezpieczeństwa nuklearnego, dokonując ataków na Ukrainę z baz wojskowych przechowujących głowice nuklearne, co czyni te bazy uzasadnionym celem kontrataków”.
Przypomniał, że od marca 2022 roku Rosja wykorzystuje bazę lotniczą Engels-2 do przeprowadzania ataków rakietowych Dagger na Ukrainę. Pociski te mają podwójny cel, to znaczy mogą przenosić głowice nuklearne. Autor uważa, że prawdopodobnie „dziesiątki głowic nuklearnych są przechowywane w odległości mniejszej niż cztery mile od głównych lotnisk bazy Engels 2”.
Uważa się również, że Rosja przechowuje w bazach lotniczych Yeisk i Morozowsk dziesiątki głowic nuklearnych do samolotów krótkiego zasięgu.
Jak wiadomo, wszystkie te lotniska były wielokrotnie atakowane przez Ukrainę.
W publikacji podkreślono, że uderzenie w składowisko samo w sobie nie doprowadzi do wybuchu nuklearnego głowic.
Zagrożenie istnieje, gdy głowica nie znajduje się w bunkrze – na przykład podczas transportu w celu konserwacji w magazynie lub w kolejowym punkcie przeładunku.
„Ale być może największe niebezpieczeństwo, jakie stwarzają obecnie rosyjskie zapasy broni nuklearnej, to to, które pierwotnie przewidywano po zakończeniu zimnej wojny: niebezpieczeństwo, że głowice mogą zostać przejęte przez małą grupę bojowników. Rosja nadal stoi w obliczu zagrożeń wewnętrznych, w tym terrorystów , separatystów i tysiące byłych bojowników „Wagnera”, którzy są obecnie rozproszeni po całej Rosji i Białorusi. Jej działania na Ukrainie znacznie zwiększyły niebezpieczeństwo, jakie stwarzają te długotrwałe zagrożenia” – podkreśla artykuł.