„Rewanż był zdecydowanie udany dla obu bokserów„, informuje: sport.ua
Rewanż miał dać odpowiedź, czy O’Shakey rzeczywiście był lepszy od Robsona. Albo czy Conceicao udowodni, że jest godny mistrzostwa.
Fosterowi się to udało. Ale tym razem naprawdę mógł przegrać Pierwszy mecz pomiędzy O’Shakeyem Fosterem a Robsonem Conceicao odbył się latem 2024 roku. Brazylijczyk dostał szansę na tytuł po prostu dlatego, że w każdym takim meczu konsekwentnie wyglądał dobrze. I pewnie dlatego, że pojedynek z Emanuelem Navarrete wypadł znakomicie.
Jesienią 2023 roku Robson spotkał się z ówczesnym mistrzem Meksyku Navarrete. I wbrew prognozom dał świetną walkę. Conceicao był w stanie powalczyć z Emanuelem, mimo że przed walką wydawało się, że Meksykanin w otwartej walce powinien bez problemu zwyciężyć.
Jednak w meczu z Fosterem musiałem dostosować się do zupełnie innego przeciwnika. O’Shakey to bokser walczący w stylu kontrataku. Amerykanin lubi i wie, jak pracować na wymianach, jednak nie jest to jego główne zadanie na ringu. A z takimi przeciwnikami Conceicao nie wygląda tak fajnie jak z tymi, którzy lubią walczyć.
Robson starał się oddawać mocne strzały i wywierać presję na przeciwniku. Momentami kończyło się to dobrze, czasami łapał przeciwnika kontratakami. Jednak w ogólnym obrazie Brazylijczyk i tak przegrał.
I cóż za niespodzianka, gdy dwóch z trzech sędziów bocznych przyznało zwycięstwo Conceicao. I jeden z nich także z dobrą przewagą – 115-113 i 116-112 wobec 116-112 na korzyść Fostera z trzeciej drużyny.
Nie można powiedzieć, że wielu kibiców spodziewało się rewanżu. Ale ci, którzy oglądali pierwsze spotkanie, przede wszystkim chcieli zobaczyć także drugie. Zawodnicy już w pierwszej konfrontacji pokazali dobry boks, walczyli do końca, ale sprawa nie została zamknięta. Czy jednak O’Shakey jest rzeczywiście lepszy od przeciwnika. A może Robson może popracować nad błędami i mimo to zdobyć pas mistrzowski.
Nie można jednak powiedzieć, że Conceicao swoją karierą nie zasłużył na tytuł. Tym razem musiał udowodnić, że zasłużył na pas, walcząc z konkretnym przeciwnikiem.
I druga konfrontacja rozpoczęła się tak, jakby pierwsza się nie skończyła. Conceicao próbował naciskać, uderzać. Foster próbował przyłapać mistrza na winie.
Ogólnie rzecz biorąc, Robson nie był standardem atakującego boksera, ale to wystarczyło, aby dobrze iść do przodu i zadawać ciosy. W połowie spotkania zaczęto nawet myśleć, że Robson zrobił wystarczająco dużo, aby wygrać, biorąc pod uwagę, że jest mistrzem, a sędziowie mogą mieć wobec niego mniejsze wymagania.
Istotną różnicą w stosunku do pierwszej konfrontacji było to, że tym razem Robson dobrze wyglądał w prostym boksie. Bez konieczności ciągłego posuwania się naprzód lub wymagania od przeciwnika walki. Uderzył dzięki swoim długim ramionom i zapamiętał szkołę, którą ma w stu procentach.
Nie należy jednak przesadzić z pochwałami Brazylijczyka. Conceicao spisał się nieźle, ale nadal wyglądał mniej celnie niż jego przeciwnik. O’Shakey Foster boksował na drugim miejscu i ponownie był na tyle skuteczny, że przyjął rundy.
W tym przypadku nie można powiedzieć, że Foster wykazał jakikolwiek poziom dokładności. Nawet w porównaniu z pierwszym meczem O’Shakey nie był tak pewny siebie. Zrobił jednak wystarczająco dużo, aby głównie przyjmować rundy, zamiast je rozdawać.
W dziesiątej rundzie Foster trafił przeciwnika kopnięciem bocznym. I było wstrząśnięte. To zaskakujące, bo Robson Conceicao doskonale trzyma cios, a Foster nie jest uderzaczem z najwyższej półki. Brazylijczykowi nie udało się znokautować Oscara Valdesa i Emanuela Navarrete. Nawet Shakur Stevenson – a nie osiągnął tego samego.
Jednak sam Foster nie spieszył się z dokończeniem. Próbowałem uderzyć – dostałem tylko rękawice przeciwnika i poddałem się. Biorąc pod uwagę, że tym razem Conceicao wyglądał znacznie lepiej, pojawiły się oczywiście pytania co do takiej decyzji.
Oboje byli zdenerwowani werdyktem sędziego. Ale szczególnie Fostera. Był już w takiej sytuacji, gdy boksował dokładniej, ale nie wygrał. Ale wtedy nie był pretendentem. A potem przeciwnik wyglądał gorzej niż tego wieczoru.
Sędziowie podtrzymali intrygę – przyznali obu stronom 115-113. A potem nadal zwrócili tytuł O’Shakeyowi Fosterowi – trzecia drużyna zapewniła mu zwycięstwo również z wynikiem 115-113.
Co teraz? Conceicao z takim boksem może nadal występować. Chociaż jest mało prawdopodobne, aby osiągnąć więcej. Miał tytuł, boksował ze wszystkimi czołówkami dywizji. Nie ma nic do udowodnienia, nie ma sposobu, aby stać się lepszym. Teraz jest jedynie interes sportowy i finansowy w kontynuowaniu walk.
Nie należy liczyć na zemstę. Mimo to walka ta nie zgromadziła zbyt wielu fanów, a sprzedanie jej po raz trzeci będzie jeszcze trudniejsze.
Foster natomiast może ubiegać się o zjednoczenie. Na szczęście mistrzowie tutaj są interesujący. Ten sam Anthony Kakache nie ma rywali w najbliższej przyszłości i wygląda na boksera, z którym na pewno warto byłoby powalczyć.
Łatwiej będzie to jednak zrobić przeciwko Emanuelowi Navarrete czy Oscarowi Valdesowi, którzy rozegrają rewanż. Zawarcie umowy pomiędzy klientami Top Rank będzie łatwe i szybkie. A wraz z tym każdy dostanie to, czego potrzebuje – fajny mecz.