“– Szczerze powiem, ze już sami nie wiemy, co robimy – przekazał po konkursie drużynowym w Zakopanem Kamil Stoch dla TVP Sport. Złoty medalista olimpijski zdaje sobie sprawę, że podobnie jak pozostali polscy skoczkowie nie jest w zbyt dobrej formie. Mimo to w sobotę błysnął i skoczył nawet 131 m. Ale nie zmieniło to jego nastawienia. – Nie mam wielkich nadziei – podsumował.”, — informuje: www.sport.pl
Kamil Stoch zabrał głos po konkursie w Zakopanem. Szczere wyznanie Stoch uplasował się na 26. miejscu w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu Pucharu Świata. Wcześniej na Wielkiej Krokwi był 47. i 22. w seriach treningowych. Zaskoczył również podczas konkursu drużynowego, kiedy skoczył 131 m. – Kiedy nie startowałem w Turnieju Czterech Skoczni, uświadomiłem sobie, że ja po prostu kocham to robić i z wielką radością wracam – mówił w piątek dla Sport.pl.
37-latek nie ukrywa, że intensywnie pracował podczas przerwy od rywalizacji. Próbował różnych sposobów, by poprawić pozycję najazdową. – Szczerze powiem, ze już sami nie wiemy, co robimy. Próbujemy, szukamy. To jest normalne, że jak coś nie idzie, to nie brniesz w to samo, tylko próbujesz zmieniać. To są wizualne korekty i detale. Staram się zostawić ręce wyżej. Chodzi o to, żeby lepiej złożyć się do najazdu – przekazał w rozmowie z TVP Sport.
Wyraził również krótką opinię na temat swojego świetnego skoku w drugiej serii. – Nie powiem, że to jest spontaniczne. To wychodzi z tego ze nie mam stabilizacji, idę trochę na automacie. To jest szukanie balansu w pozycji i timingu. Może to nie był wybitny skok, ale dał mi trochę radości. Fajne było nieco dłużej utrzymać się w powietrzu – skomentował.
Polacy zajęli w sobotę dopiero piąte miejsce w konkursie. Trudno się jednak temu dziwić, zwłaszcza że w tym sezonie jedynym, z którego jesteśmy zadowoleni, jest Pawe Wsek. – Odpowiedź nasuwa się bardzo prosta – trochę nam jeszcze brakuje. Staram się myśleć pozytywnie, bo to nie jest przepaść. Skoro Paweł skacze na tak wysokim poziomie, to reszta tez potrafi to zrobić. Chodzi o to, żeby każdy znalazł ten klucz w sobie – przyznał.
Stoch wspólnie z Gregorem Schlierenzauerem aż pięciokrotnie wygrali zawody PŚ w Zakopanem i są pod tym względem najlepsi. Nasz zawodnik zdaje sobie jednak sprawę, że tym razem cel jest nieco inny. – Nie mam wielkich nadziei, bo wiem, w jakim jestem miejscu. Nie jestem w super dyspozycji, ale oddaję skoki, które dają mi radość i poczucie, że jestem we właściwym miejscu. Jesteśmy w Zakopanem, w domu. Postaram się wziąć tę dobrą energię i zrobić swoje – podsumował.