1 października, 2024
Polacy pomagają w Libanie. "Sytuacja była trudna, teraz możemy już mówić o dramatycznej" thumbnail
POLSKA I UKRAINA DZIŚ

Polacy pomagają w Libanie. „Sytuacja była trudna, teraz możemy już mówić o dramatycznej”

– Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo ta wojna potrwa. Bardzo obawiamy się nadchodzącej zimy – ostrzegł dr Wojtek Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Organizacja od lat pomaga potrzebującym w Libanie, a teraz reaguje na kryzys humanitarny wywołany konfliktem Izraela i Hezbollahu. W kraju, którego powierzchnia jest mniejsza od województwa świętokrzyskiego, już milion osób opuściło swoje domy.”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl

– Nikt nie jest w stanie przewidzie, jak dugo ta wojna potrwa. Bardzo obawiamy si nadchodzcej zimy – ostrzeg dr Wojtek Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Midzynarodowej. Organizacja od lat pomaga potrzebujcym w Libanie, a teraz reaguje na kryzys humanitarny wywoany konfliktem Izraela i Hezbollahu. W kraju, ktrego powierzchnia jest mniejsza od wojewdztwa witokrzyskiego, ju milion osb opucio swoje domy.

Po intensywnych bombardowaniach – w których zabito między innymi lidera Hezbollahu Hasana Nasrallaha – izrael poinformował o wysłaniu żołnierzy na terytorium Libanu. Dotychczasowy ostrzał i groźba dalszej eskalacji konfliktu zmusiły wielu mieszkańców południa Libanu oraz części Bejrutu, stolicy kraju, do opuszczenia domów.

Zobacz wideo Polacy pomagają uchodźcom w Libanie

Organizacje międzynarodowe informują o lawinowym wzroście potrzeb pomocy humanitarnej dla osób wysiedlonych wewnątrz kraju. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, które od 12 lat działa w Libanie, bierze udział w akcji pomocowej. 

– Władze libańskie zwróciły się do Fundacji PCPM o objęcie odpowiedzialności za „strefę humanitarną” w górach na północy Libanu, położoną na obszarze kilkunastu gmin – mówi nam dr Wojtek Wilk, prezes organizacji. Prowincja Akkar to jednocześnie obszar po drugiej stronie kraju niż pogranicze z Izraelem i miejsce, gdzie skupiają się działania polskiej organizacji. PCPM wspiera tam uchodźców z sąsiedniej Syrii, a także potrzebujących Libańczyków. 

Wilk zwraca uwagę, że Liban to bardzo mały kraj – wielkości mniej więcej województwa Świętokrzyskiego i bardzo gęsto zaludniony. Wiele średniej wielkości miast leży zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Izraelem. W linii prostej z pogranicza do Bejrutu jest zaledwie 100 kilometrów, a kolejne 100 dzieli stolicę od północnej granicy. Z drugiej strony brak kolei i zakorkowane nawet w normalnych warunkach drogi sprawiają, że przemieszczenie się między tymi miejscami bywa trudne i czasochłonne. 

– Ludzie opuszczają swoje domy często w panice, często nie mają czasu, żeby spakować cokolwiek. Docierają na północ Libanu – tam, gdzie działa PCPM – bez jedzenia, bez ubrań na zmianę, całymi rodzinami, więc tego wszystkiego na miejscu pilnie potrzeba – relacjonuje.

Sytuacja już nie trudna, a dramatyczna Równolegle do wojny w Strefie Gazy, przez ostatni rok na granicy Libanu eskalował konflikt Izraela i Hezbollahu. Ostrzał izraelskich miejscowości doprowadził do wysiedlenia mieszkańców Izraela, na co izraelskie siły zbrojne odpowiadały intensywnymi atakami na Liban. We wrześniu konflikt eskalował do najwyższego poziomu od wojny w 2006 roku po tym, jak Izrael zbombardował Bejrut i zabił lidera Hezbollahu – a wcześniej w osobnych atakach zabił dużą część kierownictwa organizacji. 

Libańskie władze informują o śmierci co najmniej 1500 osób w ciągu ostatniego roku, ale większość z nich to ofiary atakw w ostatnich kilku tygodniach. Wieczorem 30 września izraelskie media poinformowały, że izraelscy żołnierze weszli do Libanu.

– Z bardzo trudnej sytuacji, teraz możemy już mówić o dramatycznej. Już o około milion uchodźców, czyli jedna piąta populacji kraju opuściła swoje domy. Wśród nich są także uchodźcy z Syrii, których w Libanie żyje obecnie około miliona i dla nich to kolejny kryzys w życiu i po raz kolejny muszą uciekać

– mówi Wojciech Wilk.

Sytuację dodatkowo utrudnia to, że Liban mierzy się nie z jednym, a wieloma kryzysami. Od 2019 roku kraj jest w zapaści gospodarczej, którą pogorszyła pandemia COVID-19. Kryzys wpędził ogromną część populacji w ubóstwo. Od 2011 roku Liban przyjął też ponad milion uchodźców z sąsiedniej Syrii, co w niewielkim kraju oznaczało ogromne wyzwania. 

– Uchodźcy często nie mają gdzie się zatrzymać, gdyż są to miejscowości zamieszkałe przez inne grupy religijne. Tymczasowe schronienie uciekający przed wojną często znajdują w szkołach i innych ośrodkach zbiorowego zakwaterowania – mówi dr Wilk.

„Czasem odgłos wybuchów” W jaki sposób Polska organizacja reaguje na nowy kryzys? Dr Wilk podkreśla, że organizacja ma w tym spore doświadczenie. – Dla przykładu, bardzo dobrze pamiętam bardzo napięta sytuację podczas odwołanych w ostatniej chwili amerykańskich bombardowań Syrii w 2013 roku po użyciu broni chemicznej – wspomina. 

Organizacja od miesięcy przygotowywała plany zarządzania kryzysowego i konsultowała je z władzami lokalnymi. Północ Libanu, gdzie działa PCPM, jest „względnie bezpieczna”. Choć „słychać czasem odgłos wybuchów, oddalonych od kilkadziesiąt km, czy huk samolotów i odgłos dronów”, jest to cały czas obszar nie objęty bezpośrednio działaniami zbrojnymi. – Wielu naszych współpracowników to Libańczycy, którzy tam się urodzili i doskonale znają lokalne warunki. Natomiast wszyscy żyją pod ogromną presją i stresem, szczególnie ci uciekinierzy, którzy doświadczyli bombardowań w południowym Libanie – podkreśla. 

Pomoc w warunkach kryzysowych polega na zapewnieniu podstawowych potrzeb osobom, które uciekły ze swoich domów i szukają schronienia na północy Libanu: koce materace, artykuły higieniczne i ciepłe posiłki. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, zima w leżącym nad Morzem Śródziemnym kraju może być chłodna i mokra, a w górach pojawia się śnieg. To znaczy, że kluczowe jest nie tylko zapewnienie jedzenia, ale też schronienia i ciepła.  

– Do regionu kraju, gdzie pomoc niesie PCPM, dotarło  już ponad 30 tys. uciekinierów, a te liczby będą nadal rosły. Szczególnym wsparciem otaczamy uchodźców, którzy nie mogli znaleźć innego schronienia poza szkołami i innymi ośrodkami zbiorowego zakwaterowania, i tam dostarczamy wodę, gorące posiłki oraz środki czystości – mówi dr Wilk. W małym kraju, który jest w permanentnym kryzysie, „zapewnienie materacy czy koców dla miliona uchodźców jest ogromnym wyzwaniem”.

– Zaś magazyny ONZ są praktycznie puste. Jesteśmy w kontakcie z polskimi władzami pod kątem wysłania z Polski pomocy humanitarnej do Libanu, ale jak na razie słyszymy, że żadnych lotów nie będzie, choć w południowym Libanie są polscy żołnierze, służący w wojskach pokojowych ONZ – mówi Wilk i dodaje: – Nikt nie jest w stanie przewidzieć jak długo ta wojna potrwa. Bardzo obawiamy się nadchodzącej zimy.

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej uruchomiło specjalną zbiórkę na pomoc w Libanie. Można ją wesprzeć przez stronę pcpm.org.pl/liban.

Powiązane wiadomości

Ambasadorzy UE mają w tym tygodniu uzgodnić nowy system sankcji wobec rosyjskich zagrożeń hybrydowych

radiosvoboda

Izrael powiadomił USA o operacjach „przeciw infrastrukturze Hezbollahu” – Departament Stanu

radiosvoboda

Izraelskie wojsko poinformowało, że po ataku rakietowym Iranu ogłoszono alarm powietrzny

radiosvoboda

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej