15 grudnia, 2024
Polak z wynikiem nie do uwierzenia! "Nie postawilibyśmy złamanego grosza" thumbnail
Sport

Polak z wynikiem nie do uwierzenia! „Nie postawilibyśmy złamanego grosza”

– Bez komentarza – odpowiedział Jakub Wolny na trudne pytanie dziennikarza Sport.pl w Titisee-Neustadt. I bardzo dobrze! Prawie zapomniany już mistrz świata juniorów przemówił na skoczni, Najgłośniej od wielu lat! Od 1360 dni.”, — informuje: www.sport.pl

– Bez komentarza – odpowiedzia Jakub Wolny na trudne pytanie dziennikarza Sport.pl w Titisee-Neustadt. I bardzo dobrze! Prawie zapomniany ju mistrz wiata juniorw przemwi na skoczni, Najgoniej od wielu lat! Od 1360 dni.

Jakub Wolny pofrunął 138,5 i 140,5 metra i zajął ósme miejsce w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach w Titisee-Neustadt. To najlepszy występ jakiegokolwiek polskiego skoczka w sezonie 2024/2025. Jeszcze tydzień temu nikt nie postawiłby na coś takiego złamanego grosza. To jest powrót do czołówki przypominający wszystkim, że skoki narciarskie to sport niepojęty!

Zobacz wideo Ujawniamy kulisy kadry skoczków. Tak pracuje jej kluczowy człowiek

Byliśmy zaskoczeni, gdy tydzień temu Thomas Thurnbichler zaczął mówić o pozytywach w konkursie w Wiśle od wymienienia 26. miejsca Jakuba Wolnego. Dla nas to był wynik w cieniu zwłaszcza 11. miejsca, jakie tamtego dnia wyskakał sobie Pawe Wsek. Ale nasz austriacki trener widocznie czuł, że właśnie odzyskujemy skoczka, po którym kiedyś tak wiele sobie obiecywaliśmy.

Thurnbichler najpierw go docenił, a później nie docenił W Wiśle Wolny zdobył swoje pierwsze punkty Pucharu Świata od prawie trzech lat – od marca 2022 roku. Był największym wygranym w naszej kadrze, choć Wąsek był 11. w obu konkursach. Wolny był „tylko” 26. i 18., ale „tylko” na „aż” zamieni każdy, kto na początku tamtego weekendu zastanawiał się, czy Wolny będzie w stanie kwalifikować się do konkursów.

Tamte wątpliwości były naturalne – na inaugurację sezonu do Lillehammer Wolny nie poleciał, bo nie zmieścił się w naszej pięcioosobowej kadrze. Później na weekend w Ruce zastąpił Macieja Kota, ale po tej decyzji wielu mówiło trenerowi Thurnbichlerowi, że – jak ten stryjek ze znanego powiedzenia – zamienił siekierkę na kijek. W Finlandii Wolny był 42. w pierwszym konkursie, a do drugiego się nie zakwalifikował (został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon). I nagle kilka dni później w Wiśle się przełamał. – Odblokowałem głowę – mówił nam w ubiegłą niedzielę pod skocznią im. Adama Małysza. I to widać.

W Wiśle Wolny był lepszy od Kamila Stocha i Piotra Żyły. Trener od razu po niedzielnych zawodach ogłosił, że Wolny to jeden z czterech pewniaków w naszej pięcioosobowej kadrze na Titisee-Neustadt.

A teraz cieszymy się z takiej niedzieli, podczas której Wolny był ósmy w kwalifikacjach, ósmy w pierwszej serii i na ósmym miejscu skończył zawody. Takiej stabilizacji nie pokazał tej zimy żaden z naszych skoczków.

Cenne jest to, jak Wolny rośnie. Widać to, gdy dzień po dniu przeanalizujemy zawody w Titisee. W piątek mogliśmy być zaskoczeni, gdy Thurnbichler go nie docenił. Tego dnia Wolny wygrał ze Zniszczołem 2:0 na treningach (Wolny był 17., i 22. a Zniszczoł – 30. i 25.), ale w konkursie duetów z najsolidniejszym Wąskiem polską parę stworzył jednak Zniszczoł.

– Bez komentarza – odpowiedział Wolny, gdy o decyzję trenera zapytał go w Titisee mój redakcyjny kolega, Jakub Balcerski. I to była odpowiedź idealna. Prawda jest taka, że Wolny nie powinien przez media wyrażać swojego niezadowolenia z decyzji szkoleniowca. Wolny nie powinien też mówić czegoś, czego nie czuje – źle by było, gdyby tak naprawdę był decyzją Thurnbichlera podrażniony czy wręcz na nią zły, a mówiłby, że wszystko jest w porządku, że przecież Olek zasłużył na kredyt zaufania, bo wcześniej skakał lepiej.

Wolny przeskakiwał tych, którzy teraz rządzą Po rozczarowującym piątku w sobotę Wolny zajął 22. miejsce, a w niedzielę wskoczył do top 10 po raz pierwszy od prawie czterech lat – od 26 marca 2021 roku, gdy zajął 10. miejsce na lotach w Planicy.

Minęło aż 1360 dni od tamtego wyniku Wolnego. Dziś Kuba znów przypomniał nam o tym, że w 2014 roku został mistrzem świata juniorów i wtedy wiele sobie po nim obiecywaliśmy.

W tamtym konkursie w Predazzo Wolny pokonał m.in. Ryoyu Kobayashiego (Japończyk był dopiero 40.), który dziś jest światową ikoną skokw. Ryoyu to mistrz olimpijski, zdobywca dwóch Pucharów Świata, zwycięzca trzech Turniejów Czterech Skoczni, który w PŚ wygrał aż 32 konkursy, a 66 skończył na podium. Wtedy Wolny był też lepszy od Anże Laniska (wówczas 12. miejsce), który ma już 32 podia w Pucharze Świata, w tym sześć zwycięstw. Wtedy nasz świetnie rokujący junior był też lepszy m.in. od innego Polaka, po którym sporo sobie obiecywaliśmy – od sklasyfikowanego na 13. miejscu w tamtych MŚ Zniszczoła.

Rok temu Zniszczoł doskoczył do podiów Pucharu Świata po wielu latach bardzo chudych. On obiecująco wyglądał w swoim pierwszym sezonie regularnych startów – 2014/2015 – w Pucharze Świata, gdy w 11 konkursach zdobywał punkty. A później miał cztery lata tak fatalne, że przez cały ten czas tylko raz wszedł do drugiej serii (22. miejsce w Lillehammer w 2016 roku).

Wolnemu karierę na pewno wyhamowało naderwanie więzadła krzyżowego w kolanie. To się stało jesienią 2014 roku i zabrało 19-letniemu wówczas chłopakowi ponad rok skakania. Ale Wolny wrócił. Zwłaszcza za kadencji Stefana Horngachera potrafił błyszczeć na wielkiej scenie. W sezonie 2018/2019 był blisko podium, zajmując szóste miejsce na lotach w Oberstdorfie i czwarte na lotach w Vikersund. Jeszcze w marcu 2021 roku bardzo dobrze wyglądał na kolejnych lotach – w Planicy był m.in. 14. i 10. I, niestety, tamto 10. miejsce z Letalnicy aż do dziś było ostatnim bliskim kontaktem Wolnego ze światową czołówką.

Cała zima w drugiej lidze. A teraz coś takiego! Jak to zrobił? Nie wiadomo Dlaczego dziś do niej wrócił? Tego nie wiemy, w skokach często takie pytania pozostają bez odpowiedzi. Ubiegłej zimy Wolnego w ogóle nie oglądaliśmy w Pucharze Świata – sezon przeskakał w drugiej lidze, w Pucharze Kontynentalnym. W sezonie wcześniejszym (2022/2023) nie zdobył w Pucharze Świata ani jednego punktu, choć dostał wiele szans, startował aż 16 razy. Krótko mówiąc: zanosiło się na to, że Wolnego już nie odzyskamy. A dziś nagle to on daje nam najwięcej radości. I – patrząc na tempo, w jakim rośnie – możemy spoglądać nawet na to podium, do którego Wolny jeszcze nigdy nie doskoczył.

Ósmy w kwalifikacjach w niedzielę, ósmy w pierwszej serii, ósmy na koniec – Zniszczoł był zdecydowanie najlepszy z Polaków – 19. miejsce zajął Zniszczoł, 25. był Stoch, a Wąsek i Kubacki znaleźli się poza top 30 – dopiero na 36. i 41. miejscu.

Zawody wygrał zdecydowanie najlepszy na początku sezonu Pius Paschke. Niemiecki 34-latek odniósł już piąte zwycięstwo tej zimy (na osiem startów, a siedem konkursów skończył na podium). Wielkie sukcesy Paschke odnosi dopiero od ubiegłej zimy. Jest o pięć lat starszy od Wolnego. Wniosek? Nasz bohater z niedzieli ma jeszcze sporo czasu na zapisanie się w historii skoków.

Powiązane wiadomości

Kyrgios znowu atakuje Świątek. „Nie możesz”

sport. pl

Kosecki zawalczy z Peszko?

sport. pl

Order Zasługi PDC: ujawniono najnowsze rankingi Mistrzostw Świata w Darts, gdy Littler znalazł się w pierwszej piątce

dailymail .co.uk

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej