27 września, 2024
Probierz przygotował trenera Zagłębiu? "Śledziliśmy jego karierę" thumbnail
Piłka nożna

Probierz przygotował trenera Zagłębiu? „Śledziliśmy jego karierę”

Jesteśmy klubem z Polakami w składzie, zwłaszcza młodymi, więc nie ma lepszego trenera do realizacji naszej filozofii niż Marcin Włodarski. Cieszę się z porozumienia w tej sprawie z PZPN, także z tego, że selekcjoner Michał Probierz niejako przygotował nam trenera o takim profilu włączając go do swojego sztabu – mówi Polsatsport.pl Paweł Jeż, prezes Zagłębia Lubin.”, — informuje: www.polsatsport.pl

Jesteśmy klubem z Polakami w składzie, zwłaszcza młodymi, więc nie ma lepszego trenera do realizacji naszej filozofii niż Marcin Włodarski. Cieszę się z porozumienia w tej sprawie z PZPN, także z tego, że selekcjoner Michał Probierz niejako przygotował nam trenera o takim profilu włączając go do swojego sztabu – mówi Polsatsport.pl Paweł Jeż, prezes Zagłębia Lubin.

Kilkanaście minut temu szef klubu z Dolnego Śląska przedstawił drużynie nowego trenera. 42-letni Marcin Włodarski, były członek sztabu pierwszej reprezentacji i selekcjoner kadr roczników 2006 (brązowy medal mistrzostw Europy) i 2009, debiutuje w roli szkoleniowca na tak wysokim szczeblu. W ekstraklasowym Zagłębiu zastąpił byłego selekcjonera Waldemara Fornalika. To nie jedyna zmiana w lubińskim klubie, bo pożegnał się z nim również dyrektor sportowy Piotr Burlikowski. Na razie nie ma planów, by obsadzić ten wakat. Prezes Jeż podkreśla, że teraz najistotniejsze jest jak najszybsze wejście w struktury trenera Włodarskiego, który już w czwartek zadebiutuje wyjazdowym meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała w Pucharze Polski.

Z prezesem Jeżem rozmawialiśmy tuż przed jego spotkaniem z trenerem i drużyną. Szef Zagłębia mówi wprost, że interesują go nie tylko wyniki, ale przede wszystkim styl, dla którego kibice z Lubina będą chcieli przychodzić na mecze. Jego zdaniem wystarczy przypomnieć sobie, jak grały reprezentacje Polski pod wodzą trenera Włodarskiego, by zrozumieć, jakie są oczekiwania w Zagłębiu.

Przemysław Iwańczyk: Długo zastanawiał się pan nad zatrudnieniem trenera Włodarskiego?

Paweł Jeż: To projekt bardzo mocno przemyślany, wydyskutowany, od dłuższego czasu śledziliśmy karierę trenera Włodarskiego. I żeby nie było, że tylko u nas, w każdym klubie przygotowuje się warianty alternatywne, gdyby coś nie szło. Jednak wśród kandydatów, którzy mogli wskoczyć na stanowisko pierwszego trenera, był tylko Włodarski. Nie podjąłem rozmów z żadnym innym szkoleniowcem, bo wszyscy w klubie byliśmy zdecydowani, by postawić na Włodarskiego. Z różnych powodów nie było to łatwe, biorąc pod uwagę zaangażowanie tego trenera w pracę pierwszej reprezentacji w sztabie Michała Probierza czy kadrach młodzieżowych rocznika 2006, a teraz 2009. W tym miejscu chciałbym podziękować Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej z prezesem Cezarym Kuleszą i dyrektorem Marcinem Dorną na czele, że nie robili przeszkód z zatrudnieniem trenera Włodarskiego. W rozmowach z federacją powiedziałem, że jednym z najważniejszych elementów polskiej piłki są silne kluby. Gdzie jak nie w Zagłębiu może realizować się fachowiec o takim profilu jak trener Włodarski? Przypomnę, że mamy 15 wychowanków, z czego pięciu urodziło się w Lubinie, a 12 ma poniżej 22 lat i jest w pierwszym zespole. W tej chwili to ewenement na skalę europejską, a większość ze wspomnianych przeze mnie graczy trener Włodarski zna lub pracował z nimi na różnych etapach pracy. Jestem przekonany, że w przyszłości skorzysta na tym także piłka reprezentacyjna.

Takich rewolucji dokonuje się z reguły w przerwach na mecze reprezentacji, a zarówno Zagłębie jak i Wisła Kraków dokonały czystki w gąszczu kolejnych meczów.

Porównywanie nas z Wisłą nie jest racjonalne, bo w krakowskim klubie tak gruntowne zmiany nastąpił już po trzech miesiącach, a Waldemar Fornalik wraz ze swoim sztabem pracował u nas od grudnia 2022 roku, a więc blisko dwa lata.

To dlaczego teraz taka zmiana, zaledwie po dziewięciu kolejkach?

Dziewięć kolejek to jedna czwarta sezonu, w sam raz tyle, by wyciągnąć pierwsze wnioski, dokonać podsumowania. Dotyczą one nie tylko tego jak punktujemy, a wychodzi niecały punkt na mecz, co przy utrzymaniu tej średniej skazuje nas na spadek. Zwracam również uwagę, że zespoły, które są za nami w tabeli [Stal Mielec i Śląsk Wrocław – red.], mają zaległe spotkania, więc nie wykluczone, że bylibyśmy nawet czerwoną latarnią rozgrywek. Nie tylko patrzyłem na tabelę, ale także na to, jak grał nasz zespół, a grał – moim zdaniem – zdecydowanie poniżej oczekiwań i jakości poszczególnych graczy. Może będę zaskakujący, ale miałem takie samo wrażenie nawet w wygranych spotkaniach, jak np. to z GKS Katowice. Mam na to dowody, bo w rozmowie z kolegami z Katowic na naszym stadionie powiedziałem im wprost, że byli od nas lepsi. Na szczęście dla nas nie zawsze lepszy wygrywa, dzięki czemu mamy osiem punktów.

Stąd bierze się ta twarda decyzja, wcale niełatwa dla mnie, bo niejednoznacznie oceniam trenera Fornalika i jego warsztat. Stąd też rozstanie się z dyrektorem Burlikowskim, który odpowiadał za pion sportowy i przedłużył umowę z trenerem, wierząc, że w tym składzie personalnym projekt Zagłębia będzie się rozwijał. Przypomnę okoliczności, w których do tego doszło; końcówka poprzedniego sezonu, cztery wygrane mecze, m.in. w Łodzi z Widzewem, z Rakowem Częstochowa, itd. To rzeczywiście dawało nadzieję, że będziemy grać na miarę oczekiwań i możliwości naszego klubu. To już historia, dziś otwieramy zupełnie nowy rozdział.

Potwierdzi pan, że trener Fornalik miał klauzulę przedłużającej kontrakt dzięki miejscu w górnej części tabeli i ile w tym prawdy, że gdyby jednak miejsce było niższe, byliście latem po rozmowach z Dawidem Szulczkiem [obecnie Ruch Chorzów] i Mariuszem Musiurą [obecnie Wisła Płock]?

Nie będę mówił o kontrakcie trenera Fornalika, ponieważ jest on objęty obustronną klauzulą poufności. W każdym klubie, jak już mówiłem, zakłada się warianty alternatywne. Z różnymi trenerami spotykam się regularnie, bardzo często są to rozmowy dotyczące taktyki, bo mocno się tym interesuję. I tak było latem, kiedy zastanawialiśmy się, kto ma poprowadzić zespół w nowym sezonie. Przekonała mnie argumentacja dyrektora Burlikowskiego, że warto podejść do sprawy konserwatywnie i dać sobie z trenerem Fornalikiem jeszcze jeden rok. Końcówka poprzedniego sezonu wskazywała na to, że może to wypalić. Teraz oceniłem, że projekt ten zmierza donikąd, stąd decyzja o fundamentalnych zmianach, tym bardziej że znaleźliśmy się pod ścianą.

Wróćmy do trenera Włodarskiego. Pracując z kadrami młodzieżowymi stawiał on na bardzo otwarty i widowiskowy styl, a w Ekstraklasie trzeba kalkulacja taktyczna jest przecież podstawowym narzędziem większości szkoleniowców.

I to przegadaliśmy wnikliwie na wszystkie strony. Ale proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz – w futbolu kalkulacja najczęściej kończy się porażką. Specyfika naszego klubu, wydarzenia ostatnich lat, nawet swego rodzaju marazm, atmosfera lubińskiego środowiska, etc – to wszystko składa się na jeden wniosek, że Zagłębie prezentuje nieciekawą piłkę, ciężko się ogląda, jest przewidywalne, w sumie gra bezpiecznie, a na końcu i tak nie ma z tego punktów. W przypadku tak diametralnej zmiany, na jaką się zdecydowaliśmy i w pełni świadomie do niej podeszliśmy, chcę jako prezes Zagłębia ofensywnego, widowiskowego. Wiem, że w futbolu można przegrać grając dobre mecze i przyjmuję ryzyko, że tak będzie za trenera Włodarskiego. Ale chcę piłki otwartej, dającej radość. W Lubinie, klubie z dwukrotnym mistrzostwem w historii, nie zaprosimy kibica grając jałowe mecze z trzema strzałami na bramkę, w defensywnym nastawieniu z przepchanymi od czasu do czasu po 1:0 meczami z golem ze stałego fragmentu gry. Piłka ma dawać radość piłkarzom, ale i ludziom, którzy za to płacą. Wierzę w nasz nowy projekt, mogę zapewnić, że będę wspierał trenera Włodarskiego na każdym kroku, w każdej jego decyzji, nawet w trudnych momentach, które przecież przyjdą.

Utrzymacie trend z Polakami w składzie, a nie postawicie na szósty sort hiszpańskich pomarańczy, jak mawia trener Bogusław Kaczmarek? W ostatniej kolejce mieliście razem z GKS Katowice aż dziesięciu Polaków w wyjściowym składzie i jeszcze dwóch z rezerwy.

Ponieważ Jasmina Buricia, który ma polski paszport, traktuję jak Polaka, mamy w składzie dwóch obcokrajowców – Portugalczyka Luisa Matę i Czecha Vaclava Sejka. Okienko transferowe już za nami, więc nic się w tej kwestii nie zmieni. Poza tym mamy drugi zespół, a w nim piłkarzy, których trener Włodarski również bardzo dobrze zna, i nie ma tam żadnego obcokrajowca. To jest odpowiedź na pytanie, choć jeśli nie znajdziemy zawodnika ze swoich zasobów, niewykluczone, że sięgniemy po kogoś spoza Polski. Na razie mogę powiedzieć, że jesteśmy i będziemy krajowym projektem.

Mamy misję, co pragnę podkreślić. Chcemy wychowywać piłkarzy stanowiących wartość dla pierwszej drużyny, a później czerpać z nich sprzedażowe zyski. Nasza akademia już ma swoją historię ze sztandarowymi postaciami jak Piotr Zieliński, Krzysztof Piątek, Tomasz Pieńko, Bartłomiej Kłudka, itd. Powiem wprost, że z naszej akademii do składu reprezentacji Polski wychowaliśmy dziewięciu piłkarzy. To jedyny kierunek, strategia naszego właściciela. A w polskiej lidze można powalczyć pomysłem, niekoniecznie budżetami i transferami. Mamy taki pomysł, a trener Włodarski idealnie się w niego wpisuje.

Czyli z trenerem Włodarskim będziecie jednym z nielicznych klubów, który nie oprotestuje przepisu o młodzieżowcu?

Odpowiem tak; w naszym budżecie są założone środki z nagród za projekt Pro Junior System.

Przejdź na Polsatsport.pl

Powiązane wiadomości

Yurich: Wprowadzimy pewne zmiany w Atlético, ale nie zdecydowaliśmy jeszcze, kto będzie grał

football ua

Co za emocje! Szalona końcówka, Manchester City uratował punkt w hicie

polsatsport pl

LEGIA PRZEGRAŁA W CZĘSTOCHOWIE! „Dzień w pracy” piłkarzy Rakowa

cccv

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej