“– Francuzi myślą, że Polska jest biedniejsza, a rzeczywistość wygląda inaczej. To pozytywne zaskoczenie – mówi Mathieu Scalet w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Obecny piłkarz Motoru Lublin od prawie dekady mieszka w naszym kraju i sam przyznaje, że czuje się w nim znakomicie. 27-latek twierdzi nawet, że jest bezpieczniejszy niż we Francji.”, — informuje: www.sport.pl
Francuz przyjechał do Polski 10 lat temu. „Żyje mi się lepiej” W tym sezonie Scalet zagrał dla Motoru 12 meczów, w których zdobył jedną bramkę i zaliczył jedną asystę. Pomocnik jest głównie zmiennikiem w zespole Mateusza Stolarskiego, ale regularnie pojawia się na placu gry i jest ważną częścią składu. W Polsce nie zawsze miał jednak łatwo.
– Przyjechałem do Polski, na testy do Wisły Kraków. Zostałem, bo klub był zainteresowany pozyskaniem mnie. Grałem tam w rezerwach dwa lata – przypomniał Scalet w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Później Wisła zrezygnowała z drugiej drużyny, a zawodnik trafił do trzecioligowego Beskidu Andrychów. Stamtąd w 2017 roku do rezerw Śląska Wrocław. Zagrał nawet w pierwszym zespole i zadebiutował w ekstraklasie, ale w 2021 roku oddano go do Podbeskidzia. W 2023 roku pomocnik odszedł do Motoru Lublin i z nim awansował do ekstraklasy.
Scalet w Polsce jest więc już prawie od dekady i wprost przyznaje, że czuje się lepiej niż w kraju, w którym się urodził. – Obecnie nie ma większej różnicy między Francją a Polską, jeśli chodzi o jakość życia – mówi 27-latek, który wychował się w miejscowości Annemasse oddalonej o osiem kilometrów od Genewy i o dwa od granicy ze Szwajcarią.
– W Polsce żyje mi się lepiej. Oczywiście wpłynął na to fakt, że trafiłem do fajnych miast: Krakowa, Wrocławia, Bielska-Białej i Lublina. Wszystko mi się tu podoba. Na pewno jest tu bezpieczniej niż we Francji. Ludzie w Polsce mają inną mentalność, są bardziej otwarci. Pamiętam, że gdy przyjechałem do Krakowa, zaskoczyło mnie, że Polska jest tak rozwinięta. Uogólniając, Francuzi myślą, że Polska jest biedniejsza, a rzeczywistość wygląda inaczej. To pozytywne zaskoczenie – stwierdził Scalet.
Czytaj również: Wygrali z Jagiellonią w LK, a teraz zabierają jej piłkarza. To złoty interes!
Piłkarz świetnie mówi po polsku, a efektem tego jest oczywiście dekada spędzona w naszym kraju oraz kursy na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Wiedziałem, że jak jestem w Polsce i na dodatek mam polskie pochodzenie, to muszę koniecznie nauczyć się języka i mówić jak każdy wychowany tutaj – wspomniał Scalet.
Obecnie piłkarze ekstraklasy mają zimową przerwę i oczywiście spędzają z rodzinami Święta. Scalet wspomina, że od zawsze spędzał je „po polsku”. – Święta w Polsce różnią się od francuskich, ale my spędzaliśmy je po polsku. Prawie zawsze z rodziną mamy, bo Wigilia w Polsce ma większe tradycje. We Francji święta są na bogato. Przynajmniej raz w roku w każdym domu stół jest zapełniony luksusowym jedzeniem – podsumował Scalet.