“Reprezentacja Polski w piłce nożnej zakończyła już zmagania w tym roku. Niestety, finisz nie był udany ze względu na spadek z najwyższej dywizji Ligi Narodów. O tym oraz na inne tematy porozmawialiśmy z wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, Wojciechem Cyganem. Czy jest szansa, że Biało-Czerwoni zawitają w przyszłym roku na inne obiekty w kraju niż PGE Narodowy?”, — informuje: www.polsatsport.pl
Reprezentacja Polski w piłce nożnej zakończyła już zmagania w tym roku. Niestety, finisz nie był udany ze względu na spadek z najwyższej dywizji Ligi Narodów. O tym oraz na inne tematy porozmawialiśmy z wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, Wojciechem Cyganem. Czy jest szansa, że Biało-Czerwoni zawitają w przyszłym roku na inne obiekty w kraju niż PGE Narodowy?
Wojciech Cygan (wiceprezes PZPN, przewodniczący rady nadzorczej Rakowa Częstochowa): Uważam, że słowo „nagonka” nie jest słowem odpowiednim do tej sytuacji. Na pewno wyniki związane ze spadkiem zawsze powinny u sportowców wywoływać poczucie, że coś się nie udało – a nie, że jest w porządku. Opinia publiczna, kibice, także mają prawo do własnej oceny. I stąd krytyka. Czasami oczywiście możemy się spierać i kłócić, czy ktoś ma podstawy do przedstawiania swojego stanowiska w ten czy w inny sposób. Natomiast na pewno nie uważam, że jest to coś absolutnie nagannego, że ludzie przedstawiają swoje stanowiska i omawiają mecze. To nawet jest to coś pozytywnego, że piłka nożna wywołuje dalej u ludzi tak duże emocje.
ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski na okładce! „To może być historyczny mecz”
Ta samokrytyka jest teraz istotniejsza niż szukanie na siłę usprawiedliwienia i pudrowania rzeczywistości, że nic takiego się nie stało.
Samokrytyka jest w porządku, natomiast najważniejsze jest, żeby przeanalizować cały ten rok, występy reprezentacji i starać się wyciągnąć wnioski takie, żeby o tej reprezentacji mówiło się w przyszłości nie w kontekście spadku, porażek, a sukcesów i awansów.
A pana zdaniem jak duża to jest strata finansowa i wizerunkowa, że nie będziemy grać w tej najwyższej dywizji i nie będziemy mierzyć się z potentatami?
To bardzo ciężkie do określenia w sytuacji, w której nie znamy jeszcze przeciwników, z jakimi będziemy grali. Czasami jest tak, że i w niższej dywizji da się trafić na wizerunkowo, medialnie i sportowo dobre ekipy. Dopóki tego nie wiemy, to myślę, że jakiekolwiek opowieści o konkretnych kwotach strat finansowych są trochę przedwczesne i niemiarodajne.
Wokół kadry zrobiła się negatywna aura nie tylko za sprawą kiepskich wyników. Mam tu na myśli przede wszystkim casus Karola Świderskiego i jego brak zgłoszenia na mecz z Portugalią czy Piotra Zielińskiego, który po przegranym meczu z tym rywalem 1:5 robi sobie zdjęcie z Ronaldo, co nie spodobało się niektórym byłym kadrowiczom.
Nie chciałbym odnosić się do tych spraw. To są sytuacje, które były wyjaśniane przez uczestników tych zdarzeń i myślę, że ich głos był tutaj najważniejszy.
Zgodzi się pan, że problem reprezentacji Polski w kontekście kiepskich wyników jest znacznie szerszy niż wielu osobom może się wydawać? To problem wieloskładnikowy zamiast indywidualny w postaci szukania winowajcy. Mam tu na myśli trenera Probierza. Wiadomo, że selekcjoner jest twarzą kadry i odpowiada za wyniki. Sprowadzanie wszystkiego do pracy trenera wydaje się jednak uproszczeniem.
Zawsze tak jest, że sprowadzanie odpowiedzialności za wyniki sportowe tylko do osoby pierwszego trenera jest nadmiernym uproszczeniem i zbyt łatwym wytłumaczeniem dla niektórych. Myślę, że żeby móc taką analizę przeprowadzić na spokojnie, trzeba spojrzeć na cały sztab, jego pracę, otoczenie, które funkcjonuje wokół sztabu, na stworzone warunki, żeby osiągać sukcesy. No i wreszcie na samych zawodników, bo w końcu to oni biegają na boisku.
Teraz przed reprezentacją najważniejsze będę eliminacje mistrzostw świata. Niebawem losowanie grup eliminacyjnych. UEFA wprowadziła trochę kontrowersyjne zasady, wedle których Polska niejako skorzystała na spadku do niższej dywizji, bo zagra w grupie pięciozespołowej i uniknie gry z półfinalistami Ligi Narodów.
Z zasadami, które ktoś narzuca nie ma co polemizować, a trzeba po prostu je zaakceptować. A ocena potencjału poszczególnych rywali, którzy mogą na nas trafić, będzie dużo łatwiejsza – po pierwsze, gdy ich poznamy, a po drugie, jak się z nimi zmierzymy. Na dzisiaj mówienie o jakichś drużynach, że na pewno są słabsze lub mocniejsze nie ma sensu.
Czy jest szansa, że reprezentacja Polski zawita w przyszłym roku na inny stadion niż PGE Narodowy? Czy PZPN w ogóle bierze to pod uwagę? Wiadomo, że w Warszawie jest największy obiekt, więc są największe dochody, do tego stolica. Aczkolwiek w kuluarach słyszy się głosy żalu w innych ośrodkach, że nie są one wykorzystywane.
Myślę, że decyzja co do tego, także po analizie sytuacji związanej z nowymi warunkami wynajmu PGE Narodowego, przed nami. Na dzisiaj ciężko jest się do tego odnosić dopóki wszystkie dane nie będą zebrane. Ja rozumiem te postulaty i głosy z innych regionów Polski. Wydaje mi się, że w tym przypadku nie powinniśmy patrzeć wyłącznie na stronę przychodową i na to, że Narodowy jest po prostu największy i pomyśleć również o meczach poza Warszawą. Aczkolwiek to jest moje prywatne zdanie i proszę tego nie traktować jako jakiegokolwiek stanowiska zarządu PZPN-u.
Przejdź na Polsatsport.pl