“– Talent, charakter, potencjał… Lewandowski to wszystko miał i to było decydujące – mówił Juergen Klopp w rozmowie z dziennikarzami. Tym samym wrócił wspomnieniami do okresu współpracy z Polakiem i opowiedział nieco więcej o początkach napastnika w Borussii Dortmund. Te do najłatwiejszych nie należały. Ujawnił też nieco więcej szczegółów na temat sprowadzenia piłkarza do drużyny.”, — informuje: www.sport.pl
Juergen Klopp zabrał głos ws. przygody Lewandowskiego w Borussii. „Mieliśmy dużo szczęścia” Niemiec prowadził Lewandowskiego w Borussii Dortmund. To właśnie za jego kadencji ściągnięto Polaka do Bundesligi. I na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami opowiedział nieco więcej o tym ruchu i o tym, jak pod jego skrzydłami rozwijał się piłkarz. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie gra w Borussii była dla 36-latka trampoliną do wielkiej kariery.
– Sporo go obserwowałem, ale nie podjęliśmy decyzji, by ściągnąć go wcześniej, bo sądziłem, że nie jest jeszcze na to gotowy. Nikt go jednak nie zakontraktował, co mocno nas zdziwiło, więc to my później podpisaliśmy z nim umowę – zaczął, cytowany przez kataloński „Sport”. – Mieliśmy dużo szczęścia – dodał.
Jak przyznał Klopp, tacy piłkarze jak Polak, to rzadkość. – Nie jest łatwo znaleźć takich graczy, ponieważ 80-90 procent zależy od zawodnika, ty możesz pomóc mu się poprawić, ale tylko trochę. Talent, charakter, potencjał… On to wszystko miał i to było decydujące – podkreślał Klopp.
Klopp opowiedział o współpracy z Lewandowskim. „Tylko wiedział, jak zakończyć akcję. (…) Chciałem, żeby nauczył się gry” Jednak początki współpracy Niemca z Polakiem wcale nie były łatwe. – Drużyna występowała w systemie 4-2-3-1, dlatego Lewandowski nie grał na swojej pozycji. Koledzy radzili mi, żebym wystawił go w inne miejsce, ale uważam, że młodego piłkarza trzeba w pierwszej kolejności nauczyć, co ma robić na murawie. Jest „dziewiątką”, ale musiał występować na różnych pozycjach. Dlaczego? Bo chciałem, żeby nauczył się gry. On tylko wiedział, jak zakończyć akcję – ujawnił.
Lewandowski grał pod wodzą Kloppa przez cztery lata. Zdobył 103 gole i 42 asysty w 187 spotkaniach. Następnie przeszedł do Bayernu Monachium, gdzie jego gwiazda rozbłysła na dobre. Aż 344 bramki i 73 asysty w 375 meczach. I mimo że Polak nieubłaganie zbliża się do 40-stki, to nadal imponuje na murawie i kończyć kariery nie zamierza.
Zobacz też: To była 98. minuta! Kompromitacja Borussii. Mina Piszczka mówi wszystko.
Teraz przed nim starcie 1/8 finału Pucharu Króla z Realem Betis. Niemal pewne jest, że wyjdzie już w pierwszym składzie. Na boisku zabraknie za to drugiego z Polaków, Wojciecha Szczęsnego. Bramkarz został ukarany czerwoną kartką w finale Superpucharu Hiszpanii i musi pauzować jedno spotkanie. Mecz rozpocznie się w środę 15 stycznia o godzinie 21:00.