“Magdalena Fręch spisała się kapitalnie w WTA 500 w Guadalajarze. W finale Polka rozprawiła się 7:6(5), 6:4 z Olivią Gadecki i sięgnęła po pierwszy tytuł rangi WTA. Zainkasowane punkty pozwoliły jej także awansować na najwyższe miejsce w rankingu w karierze. Tuż po finale nasza rodaczka podjęła ważną decyzję na temat kolejnego występu. Wiele osób się jej spodziewało.”, — informuje: www.sport.pl
Magdalena Fręch mówi „pas”. Nie wystąpi w Seulu Mowa o Magdalenie Fręch. Polka szła jak burza przez WTA 500 w Guadalajarze i pewnie dotarła do finału. Tam w poniedziałkową noc po pasjonującym pojedynku pokonała Oliwię Gadecki i sięgnęła po pierwszy tytuł rangi WTA w karierze. – To niesamowite. Czułam się tutaj jak w domu. Bardzo dziękuję za wasze wsparcie. I chce tylko jeszcze powiedzieć: „Niech żyje Guadalajara!”, „Niech żyje Meksyk!” – mówiła w pomeczowym wywiadzie Fręch, czym wywołała euforię na trybunach.
„Sukces Magdaleny Fręch w Guadalajarze daje jej nie tylko komfort punktowy na kolejne miesiące, ale i dużą dawkę pewności siebie. Dodatkowo forma Fręch sprawia, że za 2 miesiące w finałach BJKC Polki mogą powalczyć o dobry wynik. Trzy Polki z tytułem w singlu WTA w 2024, wow!” – pisał na X Dominik Senkowski ze Sport.pl.
Polscy kibice nie mogli już doczekać się kolejnych występów Fręch. Byli ciekawi czy podtrzyma dobrą passę i zaskoczy także w Seulu. W końcu po wycofaniu się tylu silnych rywalek, a także po tak znakomitym występie w Guadalajarze, byłaby jedną z faworytek do końcowego triumfu. Pierwszy mecz miała rozegrać już we wtorek 17 września, a jej rywalką miała być Priscilla Hon.
Już jednak wiemy, że do tego pojedynku nie dojdzie. Polka zrezygnowała bowiem ze startu, o czym poinformował m.in. profil „Z kortu – informacje tenisowe”. Z pewnością zdecydowała się na taki ruch, by nieco odpocząć i przygotować się do kolejnych turniejów.
Tym bardziej że podróż do Korei Południowej zajęłaby wiele godzin i niewykluczone, że wpłynęłaby negatywnie nie tylko na formę, ale i zdrowie zawodniczki. „Spodziewane” – tak krótko na decyzję Fręch zareagował Rafał Smoliński.
Fręch zanotowała kilka imponujących startów w 2024 roku Dla Fręch to zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Świadczy o tym choćby jej awans na najwyższe miejsce w rankingu WTA w karierze – od poniedziałku jest 32. rakietą świata. Rok 2024 zaczęła fenomenalnie, bo już w Australian Open sprawiła ogromną niespodziankę, docierając do IV rundy. Tam uległa Coco Gauff.
W kolejnych turniejach wielkoszlemowych nie radziła sobie już tak dobrze. Zarówno w Roland Garros, Wimbledonie, jak i US Open odpadała już w I rundzie. Po drodze jednak zanotowała znakomity start w WTA 250 w Pradze. Dotarła aż do finału – i to pierwszego w karierze – ale tam musiała uznać wyższość Magdy Linette.