“Wicemistrzynie olimpijskie z Paryża Diana Sznajder i Mirra Andriejewa dokonały absolutnej demolki w 1/8 finału turnieju deblowego w Pekinie. Nie były nawet wyraźnymi faworytkami w starciu w ukraińską parą Marta Kostiuk – Ludmyła Kiczenok, więc tym bardziej czegoś aż takiego nie można wręcz było się spodziewać. Rosjanki wygrały w dwóch setach 6:0, 6:1, niszcząc wręcz rywalki w 50 minut.”, — informuje: www.sport.pl
Sznajder i Andriejewa powinny grać ze sobą na stałe? Po igrzyskach przez pewien czas nie kontynuowały współpracy. Na US Open Sznajder zagrała znów ze swoją „standardową” partnerką Czeszką Lindą Noskovą (odpadły w 1. rundzie), a Andriejewa połączyła siły ze znacznie bardziej doświadczoną rodaczką Anastazją Pawluczenkową (dotarły do 1/8 finau). Jednak w stolicy Chin ponownie grają ze sobą i biorąc pod uwagę, co właśnie zrobiły, może powinny rozważyć taki duet w formacie stałym, a nie okazyjnym.
W 1/8 finału zdemolowały bowiem nie byle kogo. Kostiuk i Kiczenok na co dzień też ze sobą nie grają, ale deblistkami są mocnymi. Pierwsza z nich w parze z Eleną Gabrielą Ruse dotarła w tym roku do pfinau Roland Garros, natomiast druga z Ukrainek jest świeżo po wygraniu US Open w parze z Jeleną Ostapenko. Także deblistki z nich nie w kij dmuchał i miały wszystko, by postawić się wicemistrzyniom olimpijskim.
Dominacja to bardzo mało powiedziane Ale nie postawiły. Na temat samego meczu nie można za wiele napisać. Dominacja jak u Igi witek podczas Roland Garros. Jedynego wygranego gema Ukrainki zdobyły na samym początku. Potem Rosjanki wygrały jedenaście gemów z rzędu i to bez większych kłopotów. Rywalki miały co prawda sześć breakpointów, przy czym żadnego nie wykorzystały. Wszystkie statystyki typu punkty z serwisu (28:12), punkty z returnów (21:10) czy punkty po pierwszym serwisie (25:8), to totalna dominacja Rosjanek. Wynik (6:0, 6:1) czasem nie oddaje przebiegu meczu. Jednak tu oddaje. W pełni.
Podobnie zresztą jak czas. Sznajder i Andriejewa uwinęły się w 50 minut. Teraz czeka je ćwierćfinał z amerykańską parą Sofia Kenin – Bethanie Mattek-Sands. Jeżeli wejdą do półfinału, to tam potencjalnie możemy zobaczyć rewanż za olimpijski finał z Errani i Paolini.