“Czym na pewno nie można powstrzymać Putina? Telefonem – odpowiada Donald Tusk, nawiązując do głośnej, ale ubogiej w treść rozmowy między Olafem Scholzem i rosyjskim dyktatorem. Szef polskiego rządu opublikował wpis w mediach społecznościowych w dniu, w którym Rosjanie przypuścili potworny atak powietrzny na Ukrainę.”, — informuje: www.rmf24.pl
Scholz idzie w zaparte, twierdząc, że nie byłoby dobrze, gdyby prezydent Stanów Zjednoczonych rozmawiał z Putinem, a żaden europejski „lider” nie. Problemem jest jednak to, czy kanclerz Niemiec w ogóle spełnia rolę lidera. Za swoją samowolkę telefoniczną został skrytykowany przez polityków w kraju i za granicą.
Wołodymyr Zełenski nazwał gest Scholza niebezpiecznym precedensem, który przełamuje izolację międzynarodową, którą dotąd objęty był rosyjski dyktator. Jeden telefon może doprowadzić do serii kolejnych – „będzie po prostu więcej i więcej słów”, skomentował ukraiński prezydent.
Tak się składa, że w nocy z soboty na niedzielę Rosja przeprowadziła jeden z najpotężniejszych w trakcie trwania konfliktu ataków powietrznych na Ukrainę. Setki rakiet i dronów uderzyły w wielu regionach kraju, jasno pokazując, że język terroru jest jedynym uznawanym przez Moskwę.
Ostrzał „jest prawdziwą odpowiedzią zbrodniarza wojennego Putina dla wszystkich, którzy ostatnio do niego dzwonili i go odwiedzali” – skomentował szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiga.
Polski premier na gorąco skomentował na platformie X rozmowę Scholza z Putinem. We wpisie opublikowanym 15 listopada, stwierdził że „z satysfakcją usłyszał, że (kanclerz) nie tylko potępił rosyjską agresję, ale powtórzył także polskie stanowisko (w sprawie ewentualnych negocjacji) 'nic o Ukrainie bez Ukrainy'”.
Dziś Donald Tusk jest mniej wyrozumiały dla inicjatywy Scholza. Zwłaszcza, gdy już wiemy o potwornym uderzeniu rakietowym na Ukrainę, które zmusiło także polskie lotnictwo do poderwania się z lotnisk.
„Nikt nie powstrzyma Putina telefonem” – zaczyna polski premier. I próbuje wyjaśnić opinii międzynarodowej, że tylko realne wsparcie dla Ukrainy może zmusić Rosję do prawdziwych rozmów.
Tusk kończy wiadomością dość tajemniczą. „Kolejne tygodnie będą decydujące, nie tylko dla wojny, ale przyszłości nas wszystkich”. Czy odwołuje się do nadchodzących decyzji o amerykańskim wsparciu dla Ukrainy? Trump zostanie zaprzysiężony 20 stycznia. Sygnały wysyłane z jego obozu politycznego nie brzmią zbyt optymistycznie dla Kijowa, ale dopóki nie obejmie realnej władzy, pozostanie nam tylko zgadywanie.