„Rząd planuje przeznaczyć środki darczyńców przeznaczone na „cywilną” część budżetu Ukrainy, których Ministerstwo Gospodarki i inne ministerstwa nie zdążyły w tym roku wykorzystać, na rzecz Zełenskiego tys. Nie można ich skierować do obronności, dlatego postanowiono skierować ich do wsparcia społecznego Ukraińców – wyjaśnił wiceminister gospodarki Oleksij Sobolew. Szef działu analitycznego Concorde Capital Oleksandr Paraszczyj obala mit, że […]„, informuje: businessua.com.ua
Rząd planuje przeznaczyć środki darczyńców przeznaczone na „cywilną” część budżetu Ukrainy, na których wykorzystanie Ministerstwo Gospodarki i inne ministerstwa nie mają czasu, na tysiąc Zełenskiego w bieżącym roku. Nie można ich skierować do obronności, dlatego postanowiono skierować ich do wsparcia społecznego Ukraińców – wyjaśnił wiceminister gospodarki Oleksij Sobolew. Szef działu analitycznego Concorde Capital Oleksandr Paraszczyj rozwiewa mit, że finansowanie ukraińskiej obronności pochodzi wyłącznie ze źródeł krajowych, a pieniędzy darczyńców międzynarodowych nie można przeznaczać na obronność
Nowy numer Forbesa Ukraina: 202 największe prywatne firmy i 303 skutecznych dyrektorów generalnych. Zamów i otrzymaj dwa czasopisma w cenie jednego!
Inicjatywa prezydenta dotycząca przekazania Ukraińcom 1000 hrywien została przez potencjalnych odbiorców pomocy odebrana dość dwuznacznie. Wydawałoby się, że tutaj coś może pójść nie tak: rząd zdecydował się wesprzeć finansowo zarówno samych Ukraińców, jak i ukraińską gospodarkę. Tylko dlatego, że może.
A rząd w osobie wiceministra gospodarki Oleksija Sobolewa (najwyraźniej ta inicjatywa zepsuła cały weekend niejednemu urzędnikowi) stwierdził, że w tegorocznym budżecie są środki na taki program. Ponieważ środki przeznaczone w ramach niektórych programów prawdopodobnie nie zostaną w pełni wykorzystane. Co więcej, pieniędzy tych nie można wykorzystać na finansowanie obronności. Dlatego jedyną możliwością opanowania ich z korzyścią dla gospodarki jest rozdystrybuowanie ich wśród Ukraińców.
Ale pamiętajmy, że przez ostatnie kilka miesięcy rząd aktywnie propaguje tezę przeciwną: w budżecie nie ma pieniędzy, więc trzeba pilnie podnieść podatki, bo nie starcza na finansowanie obronności. I właśnie z tego powodu Rada Najwyższa przyjęła projekt ustawy o podwyżce podatków dochodowych, która do końca roku powinna zasilić budżet kilkudziesięciu miliardów hrywien.
Teraz okazuje się, że w budżecie jest więcej pieniędzy, niż potrzeba, więc Ukraińcom można zwrócić nawet 30 miliardów hrywien.
Czy naprawdę nie da się tych pieniędzy wydać na obronność?Od razu spróbuję rozwiać mit, że finansowanie ukraińskiej obronności pochodzi wyłącznie ze źródeł wewnętrznych, a pieniędzy naszych międzynarodowych darczyńców nie można przeznaczać na obronę. To jest główne wyjaśnienie rządu, że warunkowych 30 miliardów hrywien do rozdania Ukraińcom nie można wydać inaczej.
Aby obalić tę tezę, wystarczy spojrzeć na budżet na 2023 rok:
- Wydatki na trzy artykuły bezpośrednio związane z obronnością i bezpieczeństwem kraju wyniosły 2517 miliardów hrywien Obejmują one wydatki na obronność, porządek publiczny, zwalczanie przestępczości i ochronę granic, a także bezpieczeństwo publiczne.
Nie uwzględnia to wydatków na sądy, prokuratury, system egzekwowania prawa karnego i ochronę przeciwpożarową, które w zasadzie nasi cienkoskórni partnerzy mogą również zaliczyć jako wydatki na obronność lub bezpieczeństwo.
Zasadniczo wykluczyłem także obszerny artykuł „Inna działalność w zakresie porządku publicznego, bezpieczeństwa i władzy sądowniczej”, za którym także mogą kryć się pewne wydatki na obronność.
- Całość dochodów wewnętrznych budżetu państwa wyniosła 2486 miliardów UAH, czyli o 31 miliardów UAH mniej niż wydatki na obronność i bezpieczeństwo.
- Uwzględniłem podatki i wszystkie (z wyjątkiem dotacji międzynarodowych) niepodatkowe dochody budżetu, a także finansowanie budżetu poprzez pożyczki krajowe netto, prywatyzację majątku państwowego i działalność aktywną.
Szczególnego wyjaśnienia wymaga ostatnie źródło (aktywna działalność na kwotę 61 mld UAH): jest to wykorzystanie środków rządowych pozostałych z lat ubiegłych. Salda te mogą obejmować zarówno środki zebrane w kraju, jak i niewydane środki darczyńców. Zatem wykorzystanie tych nadwyżek na obronność może być sprzeczne z zasadą rządu, że nie wydajemy ani centa międzynarodowej pomocy finansowej na obronność.
Dochody budżetu wewnętrznego i wydatki na obronność/bezpieczeństwo w 2023 r., mld UAH
Dochody budżetu wewnętrznego i wydatki na obronność/bezpieczeństwo w 2023 r., mld UAH. Źródła: openbudget.gov.ua, obliczenia własne
Wnioski z tych statystyk:
1. W 2023 r. rząd faktycznie wydał część środków z międzynarodowej pomocy finansowej (co najmniej 31 mld UAH) na wydatki związane z obronnością kraju.
2. Ponadto w 2023 r. rząd wydał z własnej kieszeni 61 miliardów hrywien. Pieniądze te gromadzono przez ostatnie lata, w szczególności (prawdopodobnie) kosztem międzynarodowej pomocy finansowej.
3. Tych 61 miliardów hrywien nie rozdano Ukraińcom w 2022 roku, „ponieważ w budżecie były dodatkowe pieniądze, których nie można przeznaczyć na obronność”. Bo warunkowo wykorzystano je do obrony, ale już w przyszłym roku.
Notatka. Rząd może nadal twierdzić, że tak naprawdę w 2023 roku łączne dochody budżetu ze środków własnych wyniosły nie 2,486 mld hrywien, ale aż 2,856 mld hrywien. Taka liczba ma sens, jeśli liczymy nie kredyty krajowe netto (dług minus spłaty), ale brutto (czyli same zadłużenie). Ale według tej metodologii, również w tym roku będziemy mieli znacznie większy budżet krajowy na obronność, co sprawia, że podnoszenie podatków jest całkowicie niepraktyczne.
Innymi słowy (jak pokazuje praktyka 2023 r.) nic nie stoi na przeszkodzie, aby rząd rozdawał „nadwyżki” z budżetu:
- lub bezpośrednio i bezczelnie wydać wszystkie niezbędne środki na obronność i bezpieczeństwo,
- lub (mniej bezczelnie) zaoszczędź je na przyszłoroczne wydatki na obronę.
Czy te pieniądze naprawdę pomogą? i gospodarkę narodowąTutaj najwyraźniej ekonomiści są zgodni: wyższe wydatki Ukraińców będą miały bezpośredni pozytywny wpływ na ukraiński PKB. Ale wzrost dochodów będzie miał także wpływ na inflację (choć bardzo umiarkowaną) i na popyt na waluty (również umiarkowany).
Ale państwo może mieć możliwości wydania (zainwestowania) tych pieniędzy z większym wpływem na PKB (że tak powiem, z większym mnożnikiem) lub ze znacznie większym wpływem na wzmocnienie naszych zdolności obronnych. A jeśli w trzecim roku wojny rząd nie widzi takich możliwości, to nie charakteryzuje go to zbyt dobrze.
Jakie jeszcze niewygodne pytania wynikają z tej inicjatywyOprócz podejrzeń o niezdolność rządu do efektywnego wydatkowania „dodatkowych” środków na wzmocnienie obronności, inicjatywa prezydenta rodzi szereg innych niewygodnych pytań:
- Po co z jednej strony zabierać podatnikom pieniądze w związku z podwyżką stawek podatkowych, a z drugiej zwracać im te środki „z barku”? A czy ten tysiąc nie będzie w przyszłości jeszcze większym obciążeniem podatkowym?
- Dlaczego ta inicjatywa skierowana jest do wszystkich bez wyjątku Ukraińców, niezależnie od ich dochodów i potrzeb?
- Czy ta inicjatywa pociągnie za sobą dodatkowe koszty budżetowe na administrację i kontrolę tych płatności, ponieważ (w odróżnieniu od „co tysiąca”) środki mają być dystrybuowane nie tylko wśród osób dorosłych, ale także tych, które nie mogą zarejestrować się we wnioskach państwowych? A jeśli te dochody również zostaną opodatkowane, czy nie doprowadzi to do jeszcze większych komplikacji administracyjno-kontrolnych?
- Jak nasi międzynarodowi partnerzy finansowi zareagują na takie inicjatywy, które już „skrzypią” alokują środki na wsparcie ukraińskiego budżetu? Czy nie będzie to dla nich sygnałem, że „stali się zbyt hojni” – co pociągnie za sobą odpowiednie konsekwencje dla wielkości przyszłej pomocy?
- I wreszcie, czy takie inicjatywy nie pójdą na marne dla władzy, gdy Ukraińcy będą snuć bezpodstawne oczekiwania, że władza nadal będzie ich zaskakiwać swoją „hojnością”?
Źródło