„W związku z obietnicą Wołodymyra Zełenskiego, że od 1 grudnia wzbogaci się wszystkich Ukraińców o 1000 hrywien, coraz częściej mówi się, że pomysł nie jest nowy – jest zapożyczony. Chociaż z innowacyjnymi nutami. „Tysiąc Yuliny” i „kawałek Vity” nie były przeznaczone dla wszystkich, ale tylko dla tych, którzy kiedyś wierzyli w nienaruszalność sowieckiego systemu bankowego i gorzko przeliczyli się. Postanowiliśmy zapamiętać jak […]„, informuje: businessua.com.ua
W związku z obietnicą Wołodymyra Zełenskiego, że od 1 grudnia wzbogaci się wszystkich Ukraińców o 1000 hrywien, coraz częściej mówi się, że pomysł nie jest nowy – jest zapożyczony. Chociaż z innowacyjnymi nutami. „Tysiąc Yuliny” i „kawałek Vity” nie były przeznaczone dla wszystkich, ale tylko dla tych, którzy kiedyś wierzyli w nienaruszalność sowieckiego systemu bankowego i gorzko przeliczyli się.
Postanowiliśmy przypomnieć sobie, jak w latach 2008 i 2012 rozdzielono tysiące.
Wciąż lepsze to niż nic…Tłumy w pobliżu oddziałów Oschadbanku zaczęły gromadzić się zaraz potem w nocy Boże Narodzenie Gdzieś ustawili się w kolejce, ale bali się iść, żeby ich nie wytrącono, gdzieś po prostu stali, mając nadzieję, że pierwsi się przebiją. Rano stało się jasne, że szykuje się katastrofa. Wąskie lokale z okienkami kasowymi nie mogły pomieścić nawet jednej setnej osób chcących zarejestrować się po odszkodowanie. Aby zapanować nad naporem tłumu, na pomoc urzędnikom ruszyła policja.
Pierwsze wypłaty rozpoczęły się 11 stycznia 2008 roku. Sytuacja jeszcze bardziej się zaostrzyła, doniesienia prasowe zalały doniesienia o NP – w Kijowie na Puszkinskiej deponenci rozbili głowę kierownika oddziału, w Czerkasach tłum omal nie stratował emeryta… Najbardziej szokującą wiadomością była śmierć 69-letni mężczyzna. Do Kasy Oszczędności przyszedł o trzeciej nad ranem, był trzeci w kolejce, ale nie doczekał otwarcia. Około ósmej odsunął się na bok i padł martwy. Osoby stojące za pieniędzmi wspominają, że widziały zmarłego przy rejestracji 8 stycznia, kiedy już skarżył się, że boli go serce.
– Przez dwa tygodnie niemal siłą chroniłam matkę przed tymi zagrożeniami – wspomina Natalia Kotenko z Kijowa. – I cały czas kapała Corvalol. Martwiła się i spieszyła nie dlatego, że tak bardzo potrzebowaliśmy tego tysiąca. Powiem nawet, że o niczym wtedy za nas nie decydowała. Ale dla osób starszych całe życie skupiało się w tej sumie. Mama ciągle mi opowiadała, jak ona i mój ojciec obcinali ruble z pensji, żeby założyć konto oszczędnościowe. I nie mogli się zdecydować, na co oszczędzać – na samochód, na domek letniskowy, na dzieci czy na starość. Nagle – nie ma nic. A teraz nawet tyle jest lepsze niż nic.
Średni wiek w kolejkach, które oblegały „oszczędności” w pierwszych najgorętszych tygodniach, to 50+. Ludzie, którzy wiele widzieli, mieli wielkie nadzieje i bardzo się rozczarowali, po prostu nie wierzyli, że pieniądze i obietnice wystarczą dla wszystkich. I w zasadzie się nie mylili.
„To nie pieniądze, to żarty” – „Yulana Thousand” była wyśmiewana przez publiczność. Zdjęcie: radiosvoboda.org
Rozpuszczony w rosnących cenachWraz z upadkiem Unii Bank Oszczędnościowy ZSRR nie przestał automatycznie istnieć. Pod koniec 1991 r. administracja ukraińska dokonała odpowiednich wpłat na rzecz Moskwy. A w 1992 roku stało się jasne, że Rosja uchyla się od swoich zobowiązań w zakresie składek na rzecz byłych republik. Oraz wszystkie składki ubezpieczeniowe i kaucje.
Jesienią 1996 roku ukraińscy deputowani głosowali za ustawą o gwarancjach państwowych na odzyskanie oszczędności obywateli Ukrainy. 1 rubel równał się 1,05 hrywien, dług publiczny ustalono na 131,96 miliarda hrywien. Kolejne akty prawne przestały być długiem publicznym, zamiast rachunków oszczędnościowych pojawiły się rachunki wyrównawcze, ale deponentów nie odczuło to w niewielkim stopniu. Czy za każdą książkę dawali Kuczmie po 50 hrywien i tyle.
Po raz pierwszy temat odszkodowań za składki sowieckie pojawił się w programie Wiktora Juszczenki przed wyborami w 2004 roku. A w 2006 roku sam zawetował ustawę, która nakazała przeznaczenie miliardów otrzymanych ze sprzedaży Kryvorizhstal na wypłatę oszczędności. Zwykli deponenci w końcu się zdezorientowali i przestali na coś czekać. Cóż, czy uśmiechali się ironicznie, gdy Julia Tymoszenko, kierująca Gabinetem Ministrów po raz drugi, ponownie poruszyła „chory” temat.
Obietnice premier spotkały się z krytyką ekonomistów, ale ona przygotowywała się już do wyborów w 2010 roku, więc dotrzymała słowa. Choć z poprawkami: za ziarno oddamy 1000 hrywien (500 za spadkobierców), a potem czekamy na ciąg dalszy. Gabinet Ministrów przeznaczył na płatności ponad 6 miliardów hrywien.
Ale na światło dzienne wyszedł interesujący szczegół: Oschadbank otrzymał pieniądze z tytułu rekompensaty za depozyty w dolarach z rezerwy złota i waluty NBU. Teraz wielu zastanawia się, ile wart był tysiąc Yuliny: 212 dolarów, czy 215. Mówiąc ściślej, według ówczesnego kursu wymiany NBU było to 198 dolarów amerykańskich i 2 centy. Dawano ludziom nie 1000, ale 994 hrywien lub proponowano otwarcie depozytów walutowych.
Do końca marca w związku ze spadkiem kursu dolara wobec euro kwota ta spadła do 978 hrywien. Jednak emocje wokół oddziałów Oschadbanku zaczęły słabnąć. Ludzie wierzyli w stabilność procesu, choć byli zasmuceni: „Tysiąc Julii” zręcznie rozpłynął się w rosnących cenach.
Tymczasem przydzielone 6 miliardów również zostało szybko rozdysponowane.
Obiecali, że wszyscy obywatele, niezależnie od wieku, otrzymają „kawałek Vity”. Zrzut ekranu: youtube.com/@tvGalychyna
Dla siebie – dla wizerunku, ze szkodą dla poprzednikaWypłaty „tysiąca Yulaina” faktycznie ustały w maju 2008 roku.
– Obiecywano, że ci, którzy nie mają pieniędzy, będą mogli za ten tysiąc zapłacić rachunki za media lub kupić sprzęt AGD, ale nie pamiętam, czy te programy miały miejsce. Wiem, że wielu było rozczarowanych i po raz kolejny urażonych obietnicami rządu – mówi Natalia Kotenko. – Mama otrzymała tysiąc na początku lutego. Jak mówiłem, w budżecie rodzinnym prawie tego nie zauważyliśmy.
Inna mieszkanka Kijowa, Iryna, wspomina, że nie pomogło także otwarcie specjalnej karty, na którą miały trafić pieniądze.
– Wydano mi kartę na „Yulina tysiąc” w Oschadbanku i kazano mi czekać, bo nie było już pieniędzy Na. Ale nic nie zostało wyrzucone – mówi Iryna.
Rząd Tymoszenko wielokrotnie obiecywał wznowienie płatności, w maju 2009 roku przeznaczył na ten cel nawet 250 mln hrywien, jednak groził kryzys finansowy. Kandydująca na prezydenta Lady Yu powtarzała, że nadchodzi kontynuacja, ale przegrała wyścig.
I była kontynuacja. Rząd Janukowycza uznał, że Tysiąc Juliny jest całkiem udaną inicjatywą społeczną i postanowił ją powtórzyć. Przynajmniej na szkodę Tymoszenko. Rzecznicy Janukowycza nieustannie podkreślali, że obiecała, a nie każdemu dotrzymała słowa. Kampanię tę popularnie nazwano „Vitina Shtuka”.
Według szacunków z 2011 r. w latach 2008–2009 „urażonych” było około 6 mln deponentów. Wypłaty „kawałka Vita” rozpoczęły się 1 czerwca 2012 roku. Uwzględniono wnioski z przeszłości. Do wpłat można było zarejestrować się telefonicznie lub na stronie internetowej, wpłacający był informowany o dniu i godzinie odbioru pieniędzy. Kolejkę podzielono ze względu na wiek: jako pierwsze weszły osoby powyżej 70. roku życia, następnie 60+ i 50+, a na końcu – osoba poniżej 50. roku życia. Ze względu na brak podatków w oddziałach banków „kawałek Vity” nie pozostawił tak zapadającego w pamięć śladu jak „tysiąc Yuli”, ale też nie wszystkich uszczęśliwił.
Wypłaty wstrzymano 25 grudnia 2012 r. w związku z decyzją Rady Ministrów o zakończeniu roku budżetowego. Według przybliżonych danych podawanych przez środki masowego przekazu, około 2,5 mln deponentów zostało z niczym.
„Sprawa Vity” również dostała. Źródło: depo.ua
Źródło: kp.ua