24 stycznia, 2025
Ustawa incydentalna, czyli jak koalicja gotowała żabę thumbnail
Polityka

Ustawa incydentalna, czyli jak koalicja gotowała żabę

W ciągu zaledwie trzech dni przedstawiony przez marszałka Sejmu projekt wyłączenia Izby Kontroli Sądu Najwyższego z orzekania o ważności wyborów niemal kompletnie zmienił kształt. Metodą stopniowo wprowadzanych poprawek posłowie KO i Trzeciej Drogi nie nazywając tego wprost, wyeliminowali z procesu wyborczego nie tylko Izbę Kontroli, ale też wszystkich tzw. neosędziów. ”, — informuje: www.rmf24.pl

Wczoraj, 23 stycznia (10:43)

W ciągu zaledwie trzech dni przedstawiony przez marszałka Sejmu projekt wyłączenia Izby Kontroli Sądu Najwyższego z orzekania o ważności wyborów niemal kompletnie zmienił kształt. Metodą stopniowo wprowadzanych poprawek posłowie KO i Trzeciej Drogi nie nazywając tego wprost, wyeliminowali z procesu wyborczego nie tylko Izbę Kontroli, ale też wszystkich tzw. neosędziów. 

Wprowadzane do marszałkowskiego projektu zmiany przeprowadzono drobnymi poprawkami, zgłaszanymi na kolejnych posiedzeniach Sejmu i jego komisji sprawiedliwości. 

Prześledzenie kolejnych kroków dobrze pokazuje możliwości, jakie daje umiejętnie niebudzące wielu emocji, ale skuteczne posługiwanie się większością głosów w parlamencie. 

Proces zaostrzania przepisów przypominał opowieść o żabie, której gotowanie jest skuteczne tylko jeśli woda, w której ją umieszczono, podgrzewana jest stopniowo, bo przecież wrzucona do wrzątku – z garnka wyskakuje.

Według zgłoszonego przed miesiącem projektu o ważności tegorocznych wyborów mieli decydować sędziowie wszystkich izb Sądu Najwyższego – poza Izbą Kontroli złożoną wyłącznie z osób powołanych w budzącej wątpliwości procedurze, czyli tzw. neosędziów. Z kolei w sprawach skarg na decyzje PKW miały orzekać wylosowane z tego grona trzyosobowe składy sędziowskie.

Zarówno więc w orzekaniu o ważności wyborów, jak i w spornych sprawach związanych np. z rejestracją komitetów wyborczych oraz kandydatów, tzw. neo-sędziowie mogli brać udział (jeśli ich wylosowano), a wyłączeni zostali z nich tylko ci, którzy zasiadają w Izbie Kontroli SN.

Pośrednim etapem zmian była przyjęta na posiedzeniu komisji sprawiedliwości poprawka – wprowadzona do projektu 21 stycznia. Zamiast połączonym trzem izbom SN, orzekanie o ważności wyborów powierzono w niej 15 sędziom mającym najdłuższy staż sędziowski w Sądzie Najwyższym. W oczywisty sposób eliminowało to z orzekania ważności wyborów sędziów SN mianowanych po 2018 roku.

W tej wersji projekt ustawy dopuszczał jednak ich udział w rozstrzyganiu kwestii spornych na wcześniejszych etapach procesu wyborczego. Tak zwani neosędziowie także mieli uczestniczyć w losowaniu powołanych do tego trzyosobowych składów sędziowskich, braliby zatem udział w orzekaniu w sprawach związanych z wyborami.

Podczas wczorajszego posiedzenia, 22 stycznia, komisja sprawiedliwości wprowadziła do projektu kolejne zmiany, które ostatecznie eliminują z procesu wyborczego wszystkich tzw. neosędziów. Zgodnie z nimi 15 najstarszych stażem sędziów SN ma nie tylko orzekać o ważności wyborów, ale też wyłącznie z ich grona mają być losowani sędziowie, którzy będą rozstrzygać spory związane ze skargami na wcześniejsze decyzje Państwowej Komisji Wyborczej.

System został więc domknięty, a uzgodniona między KO, PSL i Polską 2050 wersja ustawy w dość schludny sposób rozwiązuje problem tzw. neosędziów w procesie wyborczym i to bez jego nazywania.

Incydentalnej i dotyczącej tylko tegorocznych wyborów ustawie w tym kształcie wciąż towarzyszy jednak kilka potężnych znaków zapytania.

Po pierwsze: jej uzgodnionej wersji nie popiera Lewica, co pozbawia koalicję rządzącą pewności, że zostanie uchwalona, bo bez głosów Lewicy koalicja nie ma większości.

Po drugie: ustawa ewidentnie zmienia zasady wyborów, czym narusza określoną wiele lat temu przez Trybunał Konstytucyjny (w niekwestionowanym przez nikogo składzie) zasadę niezmnieniania prawa wyborczego w okresie późniejszym niż pół roku przed wyborami. Ta tzw. cisza legislacyjna przed wyborami 18 maja powinna więc obowiązywać od grudnia.

Po trzecie: marszałek Sejmu już ogłosił termin wyborów, zatem trwa już proces wyborczy, który może się oprzeć o Sąd Najwyższy. Incydentalna i wpływająca na jego kształt ustawa nie wyszła jednak nawet z Sejmu, a najwcześniejszy możliwy termin jej wejścia w życie to druga połowa lutego. Dopiero wtedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie Senatu, a ustawę będzie można uznać za uchwaloną tylko jeśli Senat nie wprowadzi do niej zmian.

Po czwarte i bodaj najważniejsze: po uchwaleniu (na trzy miesiące przed datą samego głosowania) ustawę powinien podpisać prezydent. A szansa na to, że protestujący głośno przeciw rugowaniu tzw. neosędziów Andrzej Duda to zrobi – i to najlepiej natychmiast – jest, mówiąc delikatnie, dość nikła.

Powiązane wiadomości

Wulgarne okrzyki podczas spotkania z kandydatem na prezydenta. Nawrocki tylko się uśmiechał

gazeta pl

Sąd potwierdza konfiskat własności Boguslaeva: co dokładnie stało się własnością państwową

unn

Zełenski ogłosił, kto zostanie szefem Akademii Wojsk Lądowych

radiosvoboda

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej