„„Zatrzymany dzięki swoim koneksjom przyczynił się do rozwiązania sprawy w innej firmie i występował jako pośrednik pomiędzy wykonawcą a inną firmą”„, informuje: www.radiosvoboda.org
„Dzięki skoordynowanej pracy funkcjonariuszy organów ścigania i aktywnemu udziałowi przedstawicieli Energoatomu, jeden z pracowników spółki został zatrzymany w trakcie pobierania nielegalnego świadczenia” – podała spółka w oświadczeniu z 28 września.
„Energoatom” zauważył, że „zatrzymany dzięki swoim koneksjom przyczynił się do rozwiązania sprawy w innej spółce i występował jako pośrednik pomiędzy wykonawcą a inną spółką”.
Energoatom podkreślił, że „ich priorytetem jest zapewnienie zgodności z normami obowiązującego prawodawstwa”.
„Firma prowadzi politykę zerowej tolerancji dla korupcji. I dotyczy to nie tylko spraw wewnętrznych firmy, ale także zachowań pracowników poza zakresem czynności służbowych” – podkreśliła PKA.
Następnie służba prasowa SBU potwierdziła, że dyrektor ds. kontroli i audytu tego przedsiębiorstwa był narażony na korupcję. Z akt sprawy wynika, że „urzędnik spółki zażądał «łapówki» od dostawców towarów i usług dla przedsiębiorstwa państwowego”.
„W postępowaniu karnym udokumentowano, że w zamian za „daninę” w wysokości 15 procent kwoty kontraktu obiecał dostawcom przyspieszone rozliczenie odpowiedniego kontraktu. Sprawcę złapano na gorącym uczynku, gdy otrzymał 100 000 hrywien od dostawcy paliw i smarów, który zaopatruje państwowe przedsiębiorstwo wydobywające uran” – podaje SBU.
Dotychczas śledczy SBU poinformowali zatrzymanego o podejrzeniu z części 3 art. 369-2 Kodeksu karnego Ukrainy (nadużycie wpływu).
Wiadomo, że śledztwo prowadzili pracownicy Zarządu Głównego SBU miasta Kijowa i obwodu kijowskiego pod kierownictwem proceduralnym Prokuratury Miejskiej w Kijowie.
Na razie osoba zamieszana w sprawę nie skomentowała publicznie zarzutów.
Według doniesień medialnych chodzi o Oleksandra Skopycha, najwyższego menedżera Energoatomu. Należy zauważyć, że 28 września Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała go, wręczając mu łapówkę w wysokości 100 000 hrywien w pobliżu siedziby firmy, od której urzędnik żądał jej za dostawę paliwa.