18 grudnia, 2024
W przyszłym roku odbędą się wybory thumbnail
Wiadomości z Ukrainy

W przyszłym roku odbędą się wybory

Teraz musimy walczyć o przetrwanie kraju w wojnie, której nie możemy wygrać. A nie o miejsca na listach wyborczych, których może po prostu nie być.„, informuje: www.pravda.com.ua

„W przyszłym roku będą wybory!”, – Słyszę te słowa wielokrotnie od różnych osób i czytam je w prasie. Szczerze mówiąc miałem dość tego cyrku: „Wszyscy rozpoczęli aktywne przygotowania do wyborów”, „Rozmieściła centralę”, „dwóch blogerów i jeden bankier tworzą partię”, „weterani i wolontariusze z regionów są już wzywani na różne listy”, „będą być rebrandingiem „Sług Narodu”, „Ty z nas czy z nimi?”, „Już wymieniają Szmygala na Czernyszowa”.

Proszę, przestań!

W walce politycznej istnieje takie określenie jak „zdobyć pracę”. Stosuje się go wobec przeciwników. Jeśli walczysz z kimś (lub kimś z tobą (lub wszystkimi ze wszystkimi)), możesz go „zatrudnić”, zmuszając go do rozwiązania szeregu problemów, które stworzyłeś. Najbardziej doświadczeni politycy stwarzają wam problemy cudzymi rękami, aby obłudnie wyciągnąć własne w geście wsparcia. W tym czasie przeciwnik jest wyczerpany i nie przynosi mu żadnych korzyści, a nieco później będzie można go wykończyć.

Cóż, nie słyszałem o żadnych poważnych powodach wyborów. Wydaje się, że przeoczyli ich niektórzy politycy i technolodzy polityczni i „zatrudniali” siebie nawzajem. W rezultacie wszyscy są zajęci i zmęczeni, a czasu na oglądanie tego, co tam pokazuje Deep State, jest mało i po prostu nie ma czasu, aby zrobić coś w tym kierunku. Każdy chce zbawić każdego, bo on (lub ona) jest mesjaszem. Wybór!

Rozumiem, że wybory pozwolą na jakiś czas wyładować w społeczeństwie energię i negatywizm. Ale będą też miały wiele konsekwencji. Na przykład jeszcze rok temu niektórzy z naszych technologów politycznych uczciwie pojechali na terytorium Rosji, aby przeprowadzić IPSO o różnym poziomie jakości. Teraz już widzę, jak przy wszystkich nabytych umiejętnościach zaczynają przestawiać się na przeciwników politycznych na Ukrainie.

Kampania przedwyborcza gwałtownie przełączy nas z trybu walki ze wspólnym wrogiem na tryb szukania winnych między sobą. W obsypywaniu innych błotem, w tworzeniu koalicji przeciwko komuś.

Wyobraźcie sobie, że nasze wojsko musiałoby walczyć nie tylko z armią rosyjską, ale także z sąsiednimi jednostkami o te same desanty. Dzieje się to stale we władzy wykonawczej w formie walki o władzę. Ale w przypadku wyborów zjawisko to zagości w każdej kuchni wraz z bezkompromisowym charakterem ukraińskiej walki politycznej. Ale kuchnia to połowa problemu – wejdzie do każdego rowu.

Szczerze mówiąc, jeśli postawisz się na miejscu wroga i chcesz podzielić Ukrainę od środka, nie ma lepszego sposobu, niż dać wszystkim poczucie, że zbliżają się wybory. Podczas wyborów politycy przechodzą w inny tryb – bezkompromisowość wobec innych i jeszcze większy populizm wobec obywateli. Tryb jeszcze prostszych odpowiedzi na jeszcze trudniejsze pytania.

Reżim, w którym rozwiązania największych problemów coraz częściej stają się nie metodami, ale nazwami. W tym trybie możemy chwycić się nawzajem za gardła tak bardzo, że za oknem nie zauważymy rosyjskiego czołgu. Co więcej, nie jest w tym celu konieczne przeprowadzanie wyborów. Żeby tylko dać nadzieję politykom i technologom. To wystarczy, aby zabrać z frontu i tak już ograniczone zasoby na rzecz walki między sobą.

Drodzy politycy i działacze, już wkrótce zrozumiecie, że zostaliście zaatakowani. Dopilnuj, aby do tego czasu nie było za późno na umocnienie Dniepru. Istnieje jednak inna opcja. Jeśli Rosja uświadomi sobie, jak korzystne są dla niej nasze wybory i przejście Ukraińców od walki militarnej do walki politycznej, to w przypadku takiego karnawału może nawet dojść do krótkotrwałego zamrożenia frontu, aby skonsolidować siły, podczas gdy my sami się niszczymy.

Jeśli nie zniszczymy kraju w fazie kampanii wyborczej, to z pewnością odniesiemy sukces w fazie tworzenia koalicji i kolejnych wojen w jej obrębie.

Moim zdaniem najlepszym scenariuszem dla wszystkich byłoby zaakceptowanie przez obecny rząd faktu, że w najbliższym czasie wyborów nie będzie. A gdy pojawią się przesłanki do zniesienia stanu wojennego, nie będą mieli szans na reelekcję. Ponieważ po wojnach (zwłaszcza jeśli nie zostały wygrane) ludzie mają tendencję do pamiętania nie nieprzespanych nocy wybranych przez siebie urzędników, ale swoich błędów.

Churchill, który obiecał swojemu ludowi krew, łzy i pot, dotrzymał słowa. Wygrał wojnę, ale nie wybory bezpośrednio po niej. Ale nie muszę wam wyjaśniać, kim jest teraz Churchill. I nie wiesz, kim jest Clement Attlee. Chociaż to Churchill przegrał z Partią Pracy z nim na czele. Myślę, że rozumiesz, co mam na myśli.

Teraz musimy walczyć o przetrwanie kraju w wojnie, której nie możemy wygrać. A nie o miejsca na listach wyborczych, których może po prostu nie być.

Ale jak napisał mój przyjaciel (wcześniej dziennikarz, a obecnie wojskowy) Oleksij Byk: „Gdybym był optymistą, powiedziałbym, że czeka nas długa wojna na wyniszczenie. Ale jestem pesymistą, więc myślę, że będzie wybory.”

Witalij Deinega

Powiązane wiadomości

Siły Zbrojne zneutralizowały dziennie ponad tysiąc okupantów i 12 czołgów

pravda.com.ua

Trump może rozważyć propozycje Orbána dotyczące „świątecznego rozejmu”

ukr inform

Dziś na Ukrainie mokry śnieg, deszcz i silny wiatr

ukr inform

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej