“– Rafał Trzaskowski jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej, a zbiera na siebie rozczarowanie dokonaniami całego rządu – słyszymy do polityka formacji Donalda Tuska. Inny radzi, by nie przywiązywać uwagi do sondażu, w którym Trzaskowski zanotował duży spadek poparcia. – To jasne, że walka będzie wyrównana – mówi.”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
W poniedziałek RMF FM opublikowało wyniki sondażu Opinia24. Badanie daje prezydentowi Warszawy 29,8 proc. poparcia. To nadal wyraźna przewaga nad Nawrockim (22,6 proc.), ale jednocześnie strata dziewięciu punktów proc. w porównaniu do badania tej samej pracowni sprzed miesiąca. W sondażu dla RMF FM uwagę przykuwa też duży spadek poparcia wśród kobiet (z 46 proc. do 32 proc.). Ważne zastrzeżenie: oficjalnie kampania prezydencka dopiero się zacznie, a do wyników sondaży zamawianych w okresie prekampanijnym nie należy się przywiązywać.
– Mówiłem od samego początku, że te sondaże będą się wyrównywać. Mówiłem, że ta walka będzie zacięta i wszystko rozstrzygnie się w drugiej turze. Jestem absolutnie przekonany, że w drugiej turze wyniki będą bardzo zbliżone. (…) Tego się można było spodziewać – komentował sondaż Trzaskowski. We wtorek swoje badanie opublikował CBOS, gdzie przewaga Trzaskowskiego nad Nawrockim jest już znacznie mniejsza (35 do 31 proc.). Z kolei w badaniu United Surveys dla Wirtualnej Polski Trzaskowski uzyskał 34,2 proc. poparcia przy stracie 2 punktów proc. w porównaniu do sondażu z grudnia. Przewaga nad Nawrockim wynosi 5,2 punktów proc.
Rozczarowanie na konto Trzaskowskiego i konserwatywna kotwica – Oceny Rafała Trzaskowskiego są sumą rozczarowań koalicją 15 października. Kandydat nominalnie jest Koalicji Obywatelskiej, a zbiera na siebie rozczarowanie dokonaniami całego rządu. Nie wszystko się udaje, a jak mamy jakieś sukcesy, to nie potrafimy o nich dobrze opowiedzieć – mówi nam znany polityk KO. – Hamuje nas konserwatywna kotwica – przekonuje.
Ta konserwatywna kotwica to Polskie Stronnictwo Ludowe, które już tradycyjnie blokuje projekty z liberalnego worka, nawet jeśli nie są one szczególnie daleko idące. Najnowszy przykład to edukacja zdrowotna. Władysław Kosiniak-Kamysz, wbrew wcześniejszym sugestiom szefowej MEN Barbary Nowackiej, zapowiedział w weekend, że przedmiot nie będzie obowiązkowy. Ministerka odgryzła się, że „ktoś znowu pomylił MON z MEN”. Ale już w poniedziałek Trzaskowski oświadczył – podobnie jak szef PSL – że o posyłaniu dzieci na ten przedmiot powinni decydować rodzice. Sprawa wydaje się przesądzona, bo za dobrowolnością ostatecznie opowiedział się też szef rządu.
„Trzeba iść środkiem” Zgrzyt o edukację zdrowotną pojawił się tuż po głosowaniu nad zmianami w ustawie o broni i amunicji. Proponowane rozwiązanie nakładało na myśliwych obowiązek okresowych badań lekarskich. Projekt złożyli posłowie Polski 2050, ale ich koledzy z PSL zagłosowali jak PiS i Konfederacja. Przepisy nie przeszły. – Nie rozumiem, po co się takie rzeczy wrzuca na agendę w tym momencie, nawet jeśli są ze wszech miar słuszne. Było wiadomo, że PSL tego nie poprze. Kolejne takie sytuacje sprawiają, że nie możemy pokazać projektów, które Duda by zawetował, bo one nie wychodzą nawet z Sejmu. To leży i się kisi, a ludzie się rozczarowują – żali się poseł KO. Na uwagę, że Trzaskowski poszedł śladem Kosiniaka-Kamysza w sprawie edukacji zdrowotnej, nasz rozmówca odpowiada: – Czym innym jest rola reprezentującego lewicowe skrzydło wiceprzewodniczącego partii i prezydenta najbardziej postępowego miasta w Polsce, a czym innym jest rola głowy państwa. Tu trzeba iść środkiem.
Inny przedstawiciel formacji Donalda Tuska przekonuje, że wyborców demobilizuje sprawa rozliczeń, a konkretnie ich brak. – To rozczarowuje naszą bazę, zwłaszcza gdy prokurator krajowy mówi, że nie ma dowodów na Ziobrę. Przecież to jest kpina – uważa. Kolejny polityk obozu rządzącego też wskazuje ten problem. – Kilkanaście procent ludzi jest nastawionych na rozliczenia, a one się ślimaczą. Tylko że trudno wytłumaczyć wyborcom po ośmiu latach rządów PiS, że nie można niepraworządnie naprawiać bezprawia – mówi.
Zwarta pięść kontra zgrzyty Tymczasem politycy PiS, bazując na poniedziałkowym sondażu Opinia24, sugerują możliwość wymiany kandydata KO. „Musimy być gotowi na wariant z wymianą R. Trzaskowskiego na innego kandydata. Przygotowujemy się też na taką opcję” – pisał na X Paweł Szefernaker, szef sztabu Karola Nawrockiego. W KO zapewniają, że to zupełnie abstrakcyjny scenariusz. Dorota Łoboda ze sztabu Trzaskowskiego powiedziała w Onecie, że pomysły PiS są wyssane z palca. Jednocześnie jeden z naszych rozmówców przyznaje, że w wielu obszarach to PiS dominuje, gdy chodzi o przekaz. – Jesteśmy gorsi od PiS komunikacyjnie i propagandowo. Oni działają jak sprawnie naoliwiona maszyna, potrafią wrzucać do mediów tematy, które później okazują się dęte. My z kolei nie potrafimy komunikować sukcesów rządu. Prawica, choć odcięta od zasobów państwa, jest jak zwarta pięść, u nas tego nie ma – mówi.