“Genialny mecz półfinałowy w Zagrzebiu. Chorwacja sprawiła ogromną niespodziankę i przed 15 tysiącami fanów zgromadzonymi w hali w Zagrzebiu pokonała Francję 31:28. Hrvatska zagrała w zasadzie bezbłędnie w pierwszej połowie.”, — informuje: sportowefakty.wp.pl
Francja, podobnie jak Dania, szła jak burza przez MŚ 2025. Dopiero we wspomnianym ćwierćfinale mieli pierwsze kłopoty i w samej końcówce zapewnili sobie zwycięstwo nad Egiptem. To jednak pokazało, że da się nastraszyć Trójkolorowych. Zatem Chorwacja, mając za sobą wypełnioną i żywiołową publiczność w Zagrzebiu mogła sprawić niespodziankę, choć raczej mało kto stawiał, że będą w stanie się postawić drużynie stworzonej z takich gwiazd jak Dika Mem, Nedim Remili czy Elohim Prandi.
Miejscowi bardzo dobrze weszli w mecz. Chorwatom wychodziło dosłownie wszystko, a każda kolejna akcja napędzała 15 tysięcy fanów w Zagrzebiu. Francuzi nie radzili sobie. Mieli problem w ofensywie jak i defensywie. Nie trafiali również rzutów karnych. W bramce po raz kolejny świetnie spisywał się Dominik Kuzmanović, a w ataku szalał Marin Jelinic zdobywając cztery bramki w ciągu dwunastu minut.
ZOBACZ WIDEO: Chciał zostać pisarzem, ale szybko mu przeszło. „Zostanę przy czytaniu”
Współgospodarze mistrzostw bardzo dobrze również rzucali zza dziewiątki, z czym mieli duży problem podczas całego turnieju. Nie było rady, żeby zatrzymać Mateo Marasa i Ivana Martinovicia. Efekt był taki, że po piętnastu minutach było 10:5 dla podopiecznych Dagura Sigurdssona.
To jednak nie był koniec, bo Hrvatska dopiero się rozpędzała. Kilka minut później prowadziła już 15:7. Francuzi nie byli w stanie przejść chorwackiej defensywy dyrygowanej przez gracza Orlen Wisły Płock Leona Susnji. Lewa połówka była w zasadzie bezużyteczna. Nic się tam nie działo, oprócz licznych przejęć piłek przez Chorwatów, którzy wyszli wysoką defensywą 5-1. Trójkolorowi nie mieli żadnego punktu zaczepienia, który dawałaby nadzieję, że w drugiej połowie uda się odwrócić losy tego półfinału, a było co odrabiać, bo do szatni schodzili, przegrywając 11:18.
W drugiej części spotkania gra Francuzów wyglądała lepiej. Zaczęli gonić, ale na tablicy wyników różnica punktowa ani drgnęła. Po czterdziestu pięciu minutach był dość bezpieczny wynik dla Chorwatów 25:19. Wydawało się, że podopieczni Dagura Sigrudssona źle weszli w drugą połowę i mieli problem z wysoką obroną, czasami wyglądającą nawet na 3-2-1, ale Trójkolorowi nie byli w stanie wykorzystać tego słabszego momentu i odrobić strat.
W ciężkich momentach niesiony głośnym dopingiem chorwackich kibiców Darijo Srna ładował bramki z niesamowitych pozycji. Za to w tak trudnych sytuacjach nie radzili sobie francuscy liderzy, którzy byli zatrzymywani przez Dominika Kuzmanovicia.
Ostatnim momentem na postraszenie Chorwatów był okres na siedem minut przed końcem, gdy Francuzi mieli trzy bramki straty, a Hrvatska dwie kary. Trójkolorowi jednak nie potrafili tego wykorzystać i przegrali grę w podwójnej przewadze 0:1, co przesądziło o pierwszym zwycięstwie Chorwacji nad Francją od 2019 roku i fecie w Zagrzebiu.
Chorwacja tym samym zapewniła sobie pierwszy medal mistrzostw świata od 2013 roku, gdy zdobyli srebro. W niedzielę w Oslo powalczą jednak o pierwsze złoto od 2003 roku.
Mistrzostwa Świata 2025:
Półfinał
Chorwacja – Francja 31:28 (18:11)
Najwięcej bramek:
Chorwacja: Zvonimir Srna, Marin Jelinić po 7
Francja: Dika Mem 8