“To była dziewiąta minuta doliczonego czasu gry, a Leyton Orient przegrywał 0:1 w meczu z Oldham. Piłka po stałym fragmencie gry trafiła w pole karne, a tam najlepiej zachował się bramkarz. Nie był to jednak golkiper broniących, a atakujących. Josh Keeley uratował swojej drużynie dogrywkę.”, — informuje: www.sport.pl
Dość nietypowo, bo w sobotę o 16:00, rozpoczęło się spotkanie Pucharu Anglii pomiędzy Leyton Orient a Oldhamem. Oba zespoły walczyły o awans do 1/32 rozgrywek i do doliczonego czasu gry to ci drudzy mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Plany pokrzyżował im jednak bramkarz rywali.
Bramkarz strzelił bramkę w 99. minucie meczu. Uratował im mecz w Pucharze Anglii W pierwszej połowie spotkania kibice nie doczekali się goli, ale tuż po przerwie trafili zawodnicy Oldham. W 47. minucie piłkę do bramki skierował Manny Monthe i sensacja wisiała w powietrzu. Wszystko dlatego, że Oldham to zespół z piątego poziomu rozgrywkowego w Anglii, a Leyton gra o dwie ligi wyżej.
Ekipa z Londynu goniła wynik i próbowała odwrócić wynik spotkania, ale nie potrafiła zrobić tego aż do doliczonego czasu gry. Konkretnie to do 99. minuty, kiedy po stałym fragmencie gry piłka trafiła w pole karne, a tam czekał Josh Keeley – bramkarz Leyton.
Golkiper w znakomity sposób wygrał walkę o pozycję, wyszedł za plecy obrońców i strącił piłkę głową. Jego strzał okazał się nie do obrony dla bramkarza rywali i piłka wpadła do siatki. Tym samym gospodarze spotkania doprowadzili do remisu 1:1 i dogrywki.
Napędzeni golem bramkarza wypożyczonego z Tottenhamu zawodnicy Leyton Orient nie oddali już rywalom pola w dogrywce. Co prawda w doliczonym czasie pierwszej połowy dogrywki rzut karny zmarnował Daniel Agyei, a w 114. minucie nie uznano im bramki, ale w 121. Agyei trafił do siatki i dał im zwycięstwo 2:1. Tym samym faworyci z League One uniknęli kompromitacji i awansowali do 1/32 Pucharu Anglii.