“– Wspólnie z ówczesnym sekretarzem generalnym Maciejem Sawickim tak wysoko postawiliśmy poprzeczkę w negocjacjach z UEFA, że teraz ciężko będzie PZPN-owi utrzymać tę samą kwotę. Zwłaszcza po spadku do Dywizji B. Ligi Narodów. Nasza pozycja przetargowa się osłabiła. Michał Probierz w roli selekcjonera mi nie przeszkadza, podsumowując jednak eliminacje do ME, same ME i Ligę Narodów trudno o optymizm – powiedział Polsatowi Sport Zbigniew Boniek.”, — informuje: www.polsatsport.pl
– Wspólnie z ówczesnym sekretarzem generalnym Maciejem Sawickim tak wysoko postawiliśmy poprzeczkę w negocjacjach z UEFA, że teraz ciężko będzie PZPN-owi utrzymać tę samą kwotę. Zwłaszcza po spadku do Dywizji B. Ligi Narodów. Nasza pozycja przetargowa się osłabiła. Michał Probierz w roli selekcjonera mi nie przeszkadza, podsumowując jednak eliminacje do ME, same ME i Ligę Narodów trudno o optymizm – powiedział Polsatowi Sport Zbigniew Boniek.
Zbigniew Boniek: To kwestia mentalności. Proszę zauważyć, że my po strzeleniu wyrównującej bramki wycofaliśmy się, podświadomie broniąc wyniku, który dawał nam grę w barażach o utrzymanie w Dywizji A.
Oczywiście, bramki w ostatnich sekundach, ale to, co mnie trochę zaskoczyło, to bierność. Wyrzucenie piłki na oślep przez Walukiewicza. W takiej sytuacji, to albo ją przyjmujesz i grasz krótkie podanie, albo jeśli już chcesz ją wybić na oślep, to na 40 metrów do przodu, żeby dać drużynie czas na przesunięcie wyżej linii obrony o 20 metrów.
Zakończył się pewien etap. Sytuację trzeba rozpatrywać globalnie, a nie punktowo.
ZOBACZ TAKŻE: UEFA wraca do meczu Polaków. Pod lupą gol Piątkowskiego. Zapadła decyzja
Brak Dywizji A to straty głównie wizerunkowe czy także finansowe? Wiadomo, że nie będziemy grali w Lidze Narodów z największymi tuzami.
Straty będą wizerunkowe, finansowe i sportowe. Pod każdym względem występowanie w Dywizji B jest mniej opłacalne. Tracimy sportowo i biznesowo.
Czyli PZPN dostanie mniejsze sumy od UEFA z praw marketingowych, bo nie zmierzymy się już z Portugalią czy Chorwacją, tylko Grecją, Turcją czy Słowenią?
Prawa reprezentacji są scentralizowane, zarządza nimi UEFA. Ona z każdą federacją z osobna negocjuje kwoty. Razem z ówczesnym sekretarzem generalnym Maciejem Sawickim tak wysoko postawiliśmy poprzeczkę w negocjowaniu kwot, że teraz ciężko będzie PZPN-owi utrzymać tę samą kwotę, będąc w Dywizji B. Na pewno nasza pozycja przetargowa się trochę osłabiła. Profity finansowe między poszczególnymi dywizjami Ligi Narodów są zróżnicowane podobnie jak w rozgrywkach klubowych między Champions League, Ligą Europy i Ligą Konferencji. Zainteresowanie topowych grup jest zupełnie inne. Oczywiście, można spaść i awansować, ale Dywizja B na pewno nie poprawia naszej sytuacji.
Zbigniew Boniek: Tę drużynę stać na zdecydowanie więcej, niż wydobywa z niej Probierz Pojawiają się głosy, że obecnie mamy słabszy potencjał niż za czasów Szczęsnego, Glika, Krychowiaka, Błaszczykowskiego, Piszczka, ale czy jest aż tak źle, że bijemy rekordy traconych bramek. W trzech meczach z rzędu – dwóch z Portugalią i z Chorwacją straciliśmy ich 11, czyli najwięcej od 70 lat. W „Prawdzie Futbolu” uznał pan, że Michał Probierz nie wyciska nawet 50 procent możliwości z obecnej kadry. To mocne słowa.
Przyjmijmy, że trener wydobywa nawet te 60 procent, ale uważam, iż tę drużynę stać na zdecydowanie więcej! Mam świadomość tego, że jesteśmy ograniczeni do piłkarzy z polskim paszportem, nie możemy korzystać z Włochów czy Hiszpanów. Natomiast w sporcie, by wygrać coś ważnego trzeba odlecieć, przełamać bariery, wyjść poza standardy. Nie wiem, czy druga linia ze środkiem Mączyński – Krychowiak w teorii była dużo lepsza od Zielińskiego, Urbańskiego i Sebastiana Szymańskiego. Można dyskutować. Tym bardziej, że mamy jeszcze Romanczuka, który jest zawodnikiem doświadczonym i mądrym. Nie wiem tylko, czy wystarczy mu zdrowia. Podobnie jak na ME, teraz w meczu z Portugalią również się zdarzyło, że jeśli gra jest intensywna, na wysokim poziomie, to jemu przytrafiają się problemy pod względem motoryki itd. Dlatego nie wiem, czy stać go na rozegranie dwóch takich meczów co trzy dni.
Leo Beenhakker miał podobną obserwację o stoperze Arkadiuszu Głowackim. Twierdził, że im dłużej rywalizacja toczy się na intensywnym, wysokim poziomie, tym bardziej rośnie ryzyko odniesienia kontuzji przez „Głowę”.
Wydaje mi się jednak, że aby przełamać pewną barierę, to zawodnikowi trzeba wmawiać, że jest dobry. Budować w ten sposób jego mentalność, wiarę w siebie. Nie wygrasz ważnej walki w boksie, jeżeli zawodnikowi będziesz powtarzał ciągle: ”Musisz uciekać, bo on ma mocniejszy cios i jak cię trafi, to zginiesz”.
Tym bardziej, że mamy grupę piłkarzy, w której każdy indywidualnie jest dobrze wyszkolony. Oczywiście, niektórzy są w słabszej formie, bo mniej grają w klubach. Z pewnością nie jest to jednak drużyna, która musi przegrywać 2:8 dwumecz z Portugalią. Prawdę powiedziawszy, ze Szkotami również bardzo męczyliśmy się i to w obydwu meczach.
Nie tylko pan, ale też wielu ekspertów zarzuca Michałowi Probierzowi chaos…
Ja nikomu nic nie zarzucam, dzielę się tylko swoimi obserwacjami. To nie jest żaden atak personalny.
Boniek: Na rotowaniu bramkarzami najbardziej cierpi obrona Nie sądzi pan, że najgorzej wychodzimy na rotacjach wśród bramkarzy i defensywnych pomocników, po tym jak z kadrą się pożegnali Szczęsny i Krychowiak? Gdy na początku misji Probierza „dziękuję” powiedział „Krycha”, wielu kibiców odetchnęło z ulgą – wreszcie pozbyliśmy się piłkarza, który ciągnie za sobą wóz z węglem. A dziś mamy tam dziurę, selekcjoner bawi się w rosyjską ruletkę. Nie zawsze trafia na komorę bez naboju.
Na rywalizacji w bramce teoretycznie za dużo nie straciliśmy, bo Skorupski i Bułka to dobrzy fachowcy. Na pewno jednak na rotowaniu bramkarzami straciła obrona, która ma potrzebę utożsamiania się z bramkarzem, zbudowanie podwójnego zaufania, złapania automatyzmów, nawyków. Na pewno doskwiera nam brak stabilizacji w grze obronnej i dlatego tracimy tak wiele bramek.
Czy Michał Probierz nie szuka na siłę nowych twarzy? W 17 meczach wykorzystał aż 46 zawodników, w tym 14 debiutantów. Czy jedyną nową twarzą, która broni selekcjonera nie jest Kacper Urbański?
Michał Probierz w roli selekcjonera mi nie przeszkadza, podsumowując jednak eliminacje do ME, same ME i Ligę Narodów trudno o optymizm. Wcale nie jest powiedziane, że po wyciągnięciu wniosków nie można faktycznie, a nie tylko w deklaracjach, pójść do przodu, we właściwym kierunku.
Co do Urbańskiego, oczywiście jest on odkryciem i talentem, ten chłopak potrafi grać w piłkę. Tyle że jeśli jest dobry, to faktycznie powinien dostawać szansę, a on na razie nie rozegrał choćby dwóch całych meczów z rzędu.
Ogólnie widzę niepokojącą tendencję: jeżeli w jednym meczu na danej pozycji gra zawodnik X, to w drugim szansę na niej dostaje ktoś inny. To próba uhonorowania każdego, kto przyjechał na zgrupowanie. W ten sposób na kadrę przyjeżdża 25 piłkarzy i 22 spośród nich myśli, że ma szansę gry. A to powinno być jak w klubie – powinna być rywalizacja. Zawodnicy będący w odwodzie powinni motywować tych podstawowych. Mają być gotowi na wejście do akcji, gdy ci podstawowi złapią kartki, czy kontuzję.
Zbigniew Boniek cytuje Kazimierza Górskiego: Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Brak jasnej hierarchii?
Ciągłe roszady powodują, że gdy zastanawiam się, czy jest postęp w porównaniu do tego, co widzieliśmy wcześniej, to trudno mi znaleźć odpowiedź. Słyszałem, że na ME świetnie zagraliśmy z Holandią, bardzo dobrze – z Austrią i znakomicie – z Francją. Słyszałem, że wyglądamy znakomicie w ofensywie. Tyle tylko, że jak się przyjrzeć temu dokładnie, to rysuje się obraz zgoła odmiennie. Jak mawiał Kazimierz Górski: „Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?”.
Prezes Kulesza, w „Meczykach”, bronił Michała Probierza. Twierdzi, że w pięć dni żaden trener nie poprawi motoryki. Poza tym PZPN nie ma czasu, nie ma też na kogo zmieniać trenera Probierza, który ma na dodatek ważny kontrakt. Szef PZPN-u oczekuje raportu od selekcjonera, mają porozmawiać, gdy już kurz bitewny opadnie. Może prezes ma rację?
Nie jestem cenzorem Czarka. Nie chciałbym go oceniać. Natomiast w pierwszym punkcie absolutnie ma rację. W cztery, pięć dni można zawodnikowi przywrócić świeżość, ale na pewno nie wzbogacać jego motorykę, bo to można zrobić tylko na obozie przygotowawczym do dużej imprezy.
Zbigniew Boniek na kontrze do prezesa Kuleszy ws. niezwalniania Probierza A w drugim punkcie – ewentualnej zmiany selekcjonera?
Tu nie do końca jestem zgodny. Dziwnym trafem jakość znaleźliśmy czas na zwolnienie Fernando Santosa, co było słusznym posunięciem. On nie pasował do naszej rzeczywistości swoim zachowaniem, postępowaniem, wieloma elementami. Nie zapominajmy, że Michał Probierz miał półtora miesiąca czasu do meczów z Mołdawią i Czechami, które były niczym baraże o wyjazd na ME.
Gdybyśmy obydwa wygrali, pojechalibyśmy na turniej bez konieczności rozgrywania barażów w marcu. Czyli czasu było znacznie mniej niż obecnie, a jednak zmiana selekcjonera została przeprowadzona. Dlatego tu bym miał pewne wątpliwości.
Nie zapominajmy też, że Santos nie był złem wcielonym, gdyż na Stadionie Narodowym potrafił pokonać zarówno Niemców, jak i Albanię.
A co z zasłoną prezesa w sprawie ważnego kontraktu Probierza?
Ewentualna zmiana trenera to nie jest kwestia tego, że Michał ma ważny kontrakt jeszcze na eliminacje do MŚ. Ja nie mówię, że tę umowę należy rozwiązać. Wręcz przeciwnie, w ogóle mnie to nie interesuje. Ale skoro używamy takiego argumentu, to przypomnę tylko, że Fernando Santos też miał ważny kontrakt (śmiech).
To prawda. Zagwarantował sobie nawet premię za awans na ME, który wywalczył już Michal Probierz.
Doprecyzujmy: Probierz był trenerem, a awans wywalczył Wojtek Szczęsny, broniąc rzut karny w meczu z Walią.
Ogólnie wydaje mi się, że brakuje nam spokojnej analizy. Tak samo jak na Euro: jeszcze nie przegraliśmy z Austrią, a już z PZPN-u wyszła deklaracja, że na wypadek porażki Michał dalej będzie selekcjonerem. Tak samo teraz. Jeszcze nic nie zdążyliśmy przenalizować, a już mówimy, że nie będzie żadnej zmiany. Po co ten pośpiech?
Przejdź na Polsatsport.pl