„Bułgaria zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o zawieszenie importu ukraińskich jaj. W ten sposób władze kraju spotkały się z rolnikami, którzy grożą bankructwem lokalnym fabrykom ze względu na niemożność konkurowania z tanimi dotychczas produktami z Ukrainy. BTA o tym pisze. Inicjatywę ogłosił Minister Rolnictwa i Żywności Bułgarii Giorgi Takhov na posiedzeniu Rady UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa […]”, informuje: businessua.com.ua
Bułgaria zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o zawieszenie importu ukraińskich jaj. W ten sposób władze kraju spotkały się z groźnymi rolnikami bankructwo lokalnych fabryk ze względu na niemożność konkurowania z wcześniej tanimi produktami z Ukrainy.
BTA o tym pisze. Inicjatywę ogłosił Minister Rolnictwa i Żywności Bułgarii Giorgi Takhov na posiedzeniu Rady UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w Brukseli.
Otwarcie nazwał problemem niskie ceny ukraińskich jaj. Według Takhova, ze względu na różnicę cen w stosunku do produktów bułgarskich, w pierwszej połowie 2024 roku do kraju sprowadzono z Ukrainy 2618 ton jaj, czyli pięciokrotnie więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku.
Rolnicy w Bułgarii skarżyli się, że nie radzą sobie z konkurencją w postaci produktów ukraińskich. Takhov powiedział, że władze kraju zgadzają się z żądaniami rolników i dostrzegają zagrożenie „nierównowagą na rynku krajowym”.
Jednocześnie należy wziąć pod uwagę, że już w lipcu UE zwróciła cła na kluczowe produkty ukraińskiego importu, w tym jaja. Wprowadzono mechanizm „hamowania awaryjnego”, gdyż eksport jaj z Ukrainy do UE przekraczał wówczas ustalone kwoty.
Takchow podkreślił, że wprowadzenie ceł rzekomo nie rozwiązało sytuacji. Dlatego bułgarski minister uważa, że bez aktywnej interwencji Komisji Europejskiej i wprowadzenia zaostrzonych środków „sytuacja może się znacząco pogorszyć”.
Według niego Bułgaria wspiera Ukrainę w walce o niepodległość, ale nie może pozwolić, aby doprowadziło to do „bankructwa lokalnych rolników i ferm drobiu”. „Opowiadamy się za silnym wsparciem dla narodu ukraińskiego, ale nie powinno się to odbywać kosztem bankructwa i łamania praw naszych rolników” – powiedział Takhov.
Przypomnijmy, że UE zgodziła się na zniesienie wszystkich ceł i kontyngentów na import ukraińskich produktów spożywczych już w czerwcu 2022 roku, co m.in. jest w pełni zgodne z umową o strefie wolnego handlu z Ukrainą. Jednak w ciągu kilku miesięcy rolnicy w Polsce, na Węgrzech, na Słowacji i w innych krajach sąsiednich skarżyli się, że nadwyżka ukraińskiego importu rzekomo wypycha ich z rynku.
Następnie kraje te jednostronnie nałożyły embargo na wiele towarów, zezwalając na ich import jedynie w celu dalszego tranzytu, co stanowi naruszenie prawodawstwa UE. Mimo to państwa członkowskie UE na początku 2024 r. przedłużyły reżim wolnego handlu dla Ukrainy do 2025 r.
Ale jednocześnie wprowadzili ograniczenia – żeby udobruchać rolników. Jeśli więc wolumen importowanych produktów przekroczy średnią wartość z lat 2022 i 2023, blok ma prawo nałożyć cła na takie ukraińskie produkty.
ptak;
jajka;
cukier;
owies;
kukurydza;
Miód;
zboża (jądra ziaren).
W odniesieniu do tych towarów UE może skorzystać ze wspomnianego mechanizmu „hamowania awaryjnego”, który przewiduje automatyczny zwrot należności celnych. Środek stosuje się z chwilą osiągnięcia wolumenu eksportu produktów średniorocznego wolumenu notowanego od 1 lipca 2021 r. do 31 grudnia 2023 r.
Źródło