“Kierowany przez koalicję lewicową rząd Hiszpanii podjął decyzję o skróceniu standardowego tygodnia pracy z 40 do 37,5 godziny. Ta odważna inicjatywa, która spotkała się z oporem ze strony pracodawców, czeka teraz na zatwierdzenie przez hiszpański parlament.”, — informuje: www.rmf24.pl
Wicepremier i liderka Sumaru, Yolanda Diaz, podkreśla, że celem jest zapewnienie obywatelom lepszego życia, zwiększenie produktywności i efektywności ekonomicznej, przy jednoczesnym zmniejszeniu czasu pracy.
Nie wszyscy jednak przyjmują te zmiany z entuzjazmem. CEOE, stowarzyszenie pracodawców, ostrzega, że skrócenie tygodnia pracy może podnieść koszty dla hiszpańskich firm i osłabić ich pozycję konkurencyjną. Podobne obawy wyraził minister gospodarki, Carlos Cuerpo.
Wprowadzenie nowych przepisów nie będzie łatwe, ponieważ rząd Sancheza nie posiada większości w parlamencie i musi szukać wsparcia u innych partii, w tym u katalońskich separatystów, którzy do tej pory sceptycznie odnosili się do proponowanych zmian.
Decyzja ta pojawia się w momencie, gdy hiszpańska gospodarka kwitnie, z rocznym wzrostem PKB na poziomie 3,4 proc. w 2024 roku, co jest jednym z najlepszych wyników w Unii Europejskiej.
Prognozy na 2025 rok również są obiecujące, z przewidywanym wzrostem na poziomie 2,4 proc. Co więcej, „The Economist” niedawno uznał Hiszpanię za „najlepszą gospodarkę 2024 roku”, co dodatkowo podkreśla jej silną pozycję.