“– Rynek energii elektrycznej w Unii Europejskiej znacząco się poprawia. (…) Musimy pamiętać jednak, że sytuacja w Europie cały czas jest bardzo napięta – ocenił na antenie Polsat News Jakub Wiech. Ekspert pytany był o to, czy w 2025 r. musimy przygotować się na wzrost domowych rachunków. Ten spędza sen z powiek wielu właścicielom gospodarstw domowych. Jaka jest więc prawda?”, — informuje: www.polsatnews.pl
– Rynek energii elektrycznej w Unii Europejskiej znacząco się poprawia. (…) Musimy pamiętać jednak, że sytuacja w Europie cały czas jest bardzo napięta – ocenił na antenie Polsat News Jakub Wiech. Ekspert pytany był o to, czy w 2025 r. musimy przygotować się na wzrost domowych rachunków. Ten spędza sen z powiek wielu właścicielom gospodarstw domowych. Jaka jest więc prawda?
Rachunki za prąd w 2025 r. „Wychodzimy z kryzysu” Przypomnijmy na początek, że rząd zamroził ceny prądu do końca września 2025 r. Do tego czasu maksymalna cena prądu nie może przekroczyć 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych. Oznacza to, że za energię zapłacimy tyle samo, co w drugiej połowie 2024 r.
Umiarkowany optymizm w tej kwestii prezentuje także gość Polsat News, który zwrócił w środę uwagę, że dzięki tarczom sytuacja jest „względnie stabilna”. Co więcej, Jakub Wiech zauważył, że w samej Unii Europejskiej rynek energii elektrycznej ulega poprawie, co oznacza, że wychodzimy z kryzysu energetycznego.
ZOBACZ: Wstrzymali eksport gazu do Europy przez Ukrainę. „Historyczne wydarzenie”
– On cały czas jest z nami, cały czas zaburza np. ceny energii dla przemysłu, ceny energii oferowane podmiotom energochłonnym, ale na poziomie odbiorców indywidualnych można już spotkać oferty, które są bardzo korzystne, nawet korzystniejsze niż te stawki wynikające z programów mrożenia cen energii – powiedział.
Możliwe pozytywne zmiany w ofertach Sytuacja poprawia się także, jeżeli spojrzymy na Polskę, której miks energetyczny coraz bardziej oparty jest o źródła odnawialne. To z kolei w długoterminowej perspektywie ma rzutować korzystnie na oferty przedkładane konsumentom.
– Według wstępnych szacunków w roku 2024 w polskim miksie energetycznym prawie 30 proc. udziału miały źródła odnawialne. To jest niebagatelny sukces biorąc pod uwagę tempo naszej transformacji energetycznej, które jest wolne i oczywiście to jest rekordowy wynik dla OZE i też spodziewamy się rekordowo niskiego udziału węgla w polskim miksie energetycznym. On ma spaść poniżej 60 proc., wstępnie przyjmuje się, że jest to ok. 57 proc., więc to są wyniki, które wskazują, że nawet w Polsce ta transformacja energetyczna zachodzi i to zachodzi już bardzo głęboko i to będzie przekładało się na nasze rachunki – ocenił Wiech.
Polska nie jest samotną wyspą. Akty sabotażu mogą windować ceny energii Tym, co martwi eksperta, jest jednak wciąż bardzo napięta sytuacja w Europie, związana z zagrożeniami geopolitycznymi. Sprawia ona, że nie możemy mówić o cenach energii jako wyłącznie sprawie na poziomie narodowym.
ZOBACZ: Rewolucja na mapie Polski. Są nowe miasta i gminy
– Musimy brać pod uwagę to, co się dzieje w bezpośrednim otoczeniu naszego kraju, a dzieje się bardzo dużo i to dzieje się bardzo dużo złych rzeczy. Poruszę tutaj kwestię sabotażu na połączeniu Estlink2, czyli kablu energetycznym, który biegnie między Finlandią a Estonią. On został uszkodzony i to jest kolejna tego typu awaria w ciągu ostatniego roku, bowiem w listopadzie uszkodzone zostały kable komunikacyjne, natomiast dokładnie prawie rok temu został uszkodzony gazociąg Baltic Connector, który jest częścią europejskiej sieci gazowej – wskazał ekspert.
Biorąc to pod uwagę, jak i także wszystko co na horyzoncie, czyli m.in. przełączenie się państw bałtyckich z rosyjsko-białoruskiego systemu energetycznego na europejski, co ma dokonać się w lutym, możemy spodziewać się, że pewne sytuacje ryzykowne, zakrawające o sabotaż, mogą stać się naszym udziałem.
– I to będzie rzutować zarówno na bezpieczeństwo energetyczne w ujęciu bezpośrednim, czyli na nieprzerwane dostawy energii, jak i też, niestety, na jej cenę – skwitował redaktor naczelny portalu energetyka24.pl.
Czytaj więcej