24 stycznia, 2025
Inoue zmierzy się z Koreańczykiem. Nie jest jasne, po co ta walka thumbnail
Boks

Inoue zmierzy się z Koreańczykiem. Nie jest jasne, po co ta walka

Ale może jest w tym jakiś pożytek„, informuje: sport.ua

24 stycznia w Tokio w Japonii pierwszą walkę w 2025 roku stoczy absolutny mistrz świata Japonii w drugiej wadze lekkiej Naoya Inoue (28-0, 25 KO), który będzie bronił statusu przed koreańskim lekkoatletą Ye Yoon Kim ( 21-2-2, 13 KO). To nie jest walka, której się nie spodziewano. To walka, której nikomu, łącznie z główną gwiazdą walki, nie była potrzebna.

Ale tak się sprawy potoczyły. Dlaczego potoczyli się tak, a nie inaczej i co teraz zrobią – opowiemy Wam już teraz.

Inoue miał boksować z innym przeciwnikiem. Ale wszystko zostało odwołane dwa razy Naoya Inoue boksuje w standardowym i spokojnym tempie. Nie chodzi tu o ring, ale o liczbę konfrontacji w ciągu roku. Zwykle jest ich dwóch. Przynajmniej to tempo utrzymuje się od 2018 roku. Z wyjątkiem roku 2020, kiedy Naoya boksował raz – znokautował Jasona Moloneya.

Trend miał się przełamać w 2024 roku. Naoya po raz pierwszy boksował wiosną – znokautował Luisa Neriego. Następnie jesienią znokautował TJ Doheny’ego. A potem miał spotkać się z Samem Goodmanem. Jednak w pewnym momencie nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Do zasadniczej konfrontacji doszło 24 grudnia – zaraz po rewanżu Tysona Fury’ego z Oleksandrem Usykiem. Z jednej strony jest to dzień niejednoznaczny. W końcu wszyscy będą dyskutować o walce w wadze ciężkiej. Z drugiej strony decyzja jest dobra. Na koniec roku nie ma konkurencji o wyświetlenia.

Jednak mecz się nie udał. Przed walką Goodman doznał kontuzji twarzy – przeszedł sekcję. Z tego powodu bitwę trzeba było przełożyć. W sam raz na 24 stycznia.

Za drugim razem walka zakończyła się w ten sam sposób. I z tego samego powodu. Sam znowu zranił się w twarz. Nawet to samo oko. Wygląda na to, że Goodman nadal jeździł na sparingi i właśnie dokończył wynik. Na przykład ten sam Tyson Fury prawie nie sparował z powodu kontuzji oka, ale mimo to poszedł na pierwszy mecz z Usykiem.

Goodman oczywiście poniósł porażkę. Dużo rozmawiał przed walką, poszedł na ring do Inoue i powiedział: „Wyjdź ze mną walczyć albo zostaw tytuły wolne”. A potem dwukrotnie doznał kontuzji, przeszedł taką operację, którą teraz można skorygować jedynie dzięki operacji plastycznej, i na długi czas wypadł z największej walki w swojej karierze.

Stwierdzono, że na jego miejsce zastąpił Koreańczyk Ye Yun Kim. I to jest niesamowity zamiennik. W końcu w takich przypadkach zawsze mają opcje na wszelki wypadek. Negocjują z bokserami, którzy mogliby zastąpić jednego z uczestników walki. Czy Ye Yoon Kim jest z nich najlepsza?

Kim jest średnim chłopem. W najlepszym przypadku. Przeciętnie Ye Yun stawiał czoła przeciętnym bokserom. Pudełko w Korei do 2019 roku. W 2022 roku wrócił do boksu i od tego czasu podróżuje po świecie. Walczył w Meksyku, USA, Australii i Tajlandii. Trzy razy wygrał na początku i raz przegrał.

Ale liczby te nie powinny być tak imponujące, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Bo wśród opozycji nie było przeciwników na poziomie średnim i ponadprzeciętnym. Bokser taki jak Kim nigdy nie stoczyłby walki z Inoue. Ale jakoś okoliczności okazały się takie, że stał się pierwszą i główną opcją rezerwową Naoyi w meczu o tytuł. Teoretycznie Koreańczyk może zostać absolutnym mistrzem świata bez rozegrania ani jednego meczu kwalifikującego do statusu pretendenta lub przynajmniej znalezienia się w pierwszej piątce rankingów swojej kategorii.

Kto jest faworytem? Oczywiście Naoya Inoue. Bukmacherzy dają kurs 1,03 na jego zwycięstwo. Za zwycięstwo przeciwnika – 12.50.

Różnica jest oczywista. Naoya Inoue to jeden z najlepszych bokserów na świecie. Gwarantowane bycie w tej chwili w pierwszej trójce najlepszych bokserów na świecie. Większość jego walk w karierze to walki o tytuł. Jest zwycięzcą bokserskiej Super Series. Dwukrotny absolutny mistrz. Ponownie zapakowane z większością topów. Mistrz w czterech kategoriach wagowych. Najlepszy japoński bokser w historii.

Ye Yoon Kim jest tylko bokserem. Nieźle, ale też nie świetnie. Dobrze atakuje ciało. Ma dobrego kopa. Dobrze naciska. A jednocześnie wie, jak kontratakować – szczególnie celnie na korpus. Ale nie ma nic, co Kim może zrobić, co mogłoby postawić Inoue pytanie.

Jedyną szansą Kima jest mocne uderzenie. Naoya w 2024 roku poszedł na nokaut – złapał go cios Louisa Neri. Mistrz Japonii zbyt aktywnie poszedł do przodu i potknął się.

Tym razem może się potknąć – jeśli za bardzo w siebie uwierzy, będzie chciał szybko znokautować przeciwnika, ale dostanie coś w zamian. Ale czy wierzyć? Niewiele. Zupełnie nie.

Too Naoya Inoue jest bystra, powściągliwa, techniczna i silna. Nawet jeśli spudłuje, wstanie i da trzy razy więcej.

Więc po co taka walka? Prawdopodobnie po to, aby długi preparat się nie wypalił. Inoue przygotowywała się na koniec grudnia i koniec stycznia. To wszystko pieniądze i czas. Jeśli mecz zostanie odwołany, Naoya będzie musiał odpocząć, zregenerować siły i wrócić do obozu bez zdobycia czegokolwiek. I tak będzie trening bojowy, pokaz, rozgrzewka. I wreszcie większa liczba meczów niż dwa w roku.

Inoue prawdopodobnie stoczy w tym roku więcej niż jedną dużą walkę. Może więc to słuszna decyzja – wyjechać przynajmniej z taką wizą, a nie odwoływać wszystko.

Powiązane wiadomości

Tyson Fury: „To absolutnie szalone i najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałem”

sport ua

Adam Bagiński vs Henryk Kepa

bokser org

Oleksandr USYK: „Było mi wtedy bardzo ciężko, zdecydowałem się skończyć boks”

sport ua

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej