“Pierwsza runda w PKO BP Ekstraklasie dobiegła końca – pomijając jeden zaległy do rozegrania mecz pomiędzy Śląskiem a Radomiakem, który odbędzie się 14 grudnia. Nie będzie miał on wielkiego znaczenia dla górnej części tabeli. Dla dolnej już tak: jeżeli drużyna z Dolnego Śląska go nie wygra, wicemistrzowie Polski znajdą się w sytuacji beznadziejnej w kontekście pozostania w elicie.”, — informuje: www.polsatsport.pl
Pierwsza runda w PKO BP Ekstraklasie dobiegła końca – pomijając jeden zaległy do rozegrania mecz pomiędzy Śląskiem a Radomiakem, który odbędzie się 14 grudnia. Nie będzie miał on wielkiego znaczenia dla górnej części tabeli. Dla dolnej już tak: jeżeli drużyna z Dolnego Śląska go nie wygra, wicemistrzowie Polski znajdą się w sytuacji beznadziejnej w kontekście pozostania w elicie.
ZOBACZ TAKŻE: PZPN zapłaci karę za wtargnięcie kibica na Narodowym. Bardzo drogie „selfie”
2021 rok na pierwszym miejscu kończyła Legia, 2022 – Lech, 2023 – Raków, 2024 – Jagiellonia. Teraz liderem „jesieni” jest „Kolejorz” z Poznania, który poprawił swój wynik po pierwszej rundzie sprzed roku aż o sześć punktów (dziś 38, wtedy 32), choć jego przewaga nad resztą stawki spokojnie powinna być dużo wyższa. Poprawił się też Raków (35 vs 32), regularnością imponuje „Jaga” z identycznym dorobkiem jak przed rokiem (34), podobnie jak Legia (29 vs 28) choć w tym przypadku mówimy jednak o odczuciu ogromnego rozczarowania. Olbrzymi skok w górę zanotowała Cracovia. „Plus” 10 w porównaniu z grudniem 2023 (30 vs 20) to z jednej strony wynik godny podkreślenia, z drugiej w trzech ostatnich spotkaniach „Pasy” zdobyły zaledwie punkt, ale przecież przy Kałuży przed sezonem nikt nie marzył o europejskich pucharach.
Z całej czołowej piątki Ekstraklasy najwięcej pracy czeka Jagiellonię i Legię – bo nie dość, że wiosną walczyć będą o jak najdalszy marsz w Lidze Konferencji, to są jedynymi w „Top 5” z obowiązkami także w Pucharze Polski. Będzie on ważny szczególnie dla warszawian: finał rozegrany zostanie jeszcze przed ligowym finiszem, tradycyjnie 2 maja. Po nim zostaną jeszcze cztery kolejki Ekstraklasy, w których świadomość posiadania trofeum i pewności gry w eliminacjach, i to do Ligi Europy, może pozwolić na większy spokój, a nie kolejne gwałtowne ruchy na „najwyższych szczeblach”. Kosta Runjaić wiosną zapłacił głową z wielu powodów, ale jednym z nich było odpadnięcie z Pucharu Polski w Kielcach, datowane na początek grudnia. Czwartkowa wizyta na stadionie ŁKS-u urasta dla Legii do miana najważniejszego spotkania miesiąca.
Goncalo Feio wciąż wierzy i daje do zrozumienia, że tli się jeszcze ligowa szansa. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go to podobna gonitwa do tej, jaką ma przed sobą Śląsk, z zupełnie innym celem do zrealizowania. Jasne, że w Ekstraklasie każdy faworyt jest w stanie się potknąć w najmniej oczekiwanym momencie, a sensację jest w stanie sprawić nie tylko „zmora gigantów” Puszcza ale też Stal Mielec, Motor i „Gieksa”. Skład podium (Lech, Raków, Jagiellonia) będzie jednak trudny do naruszenia. Roszady w pierwszej trójce? To bardziej prawdopodobne. I mogą nastąpić one bardzo szybko. Już 15 lutego do Poznania przybywa bowiem Raków Częstochowa.
Przejdź na Polsatsport.pl