“Niespodziewanie Wojciech Szczęsny znalazł się w podstawowym składzie FC Barcelony na mecz z Athletikiem Bilbao w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Tamtejsze media donosiły, że ławka rezerwowych to kara dla Inakiego Peni za spóźnienie na zbiórkę przedmeczową. O tę sprawę na konferencji prasowej zapytany został Hansi Flick.”, — informuje: www.sport.pl
Styczeń to już tradycyjny okres na Superpuchar Hiszpanii, który od kilku lat rozgrywany jest w Arabii Saudyjskiej. W pierwszy półfinał FC Barcelona zmierzyła się z Athletikiem Bilbao. Barca zwyciężyła 2:0 po trafieniach Gaviego oraz Lamine Yamala – oba na początku pierwszej i drugiej połowy.
Flick dostał pytanie o Szczęsnego i wypalił. Temat zamknięty Niespodzianką w składzie Katalończyków była obecność Wojciecha Szczęsnego, który kilka dni temu zadebiutował w barwach Barcy w spotkaniu Pucharu Króla – wygranym 4:0 przeciwko UD Barbados. Wszyscy spodziewali się, że na starcie w Superpucharze do bramki wróci Inaki Pena, ale – jak podały hiszpańskie media – ten spóźnił się na zbiórkę przedmeczową. Hansi Flick postanowił w ten sposób ukarać podstawowego bramkarza i do gry wskoczył Szczęsny.
Na konferencji prasowej po spotkaniu Hansi Flick został zapytany o okoliczności tej decyzji. – Szczęsny grał, a Inaki był rezerwowym. To była moja decyzja – odpowiedział króciutko Niemiec i uciął temat. – Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. W niektórych momentach nie dominowaliśmy jak zwykle, ale jestem szczęśliwy. Celem było dotarcie do finau i cieszymy się, że zachowaliśmy czyste konto – dodał. Dla Szczęsnego to drugie czyste konto w drugim spotkaniu rozegranym dla Barcy.
Polski bramkarz nie tylko zachował czyste konto, ale popisał się aż pięcioma skutecznymi interwencjami przy strzałach zawodników z Kraju Basków. Miał także sporo pracy przed polem karnym. Wielokrotnie interweniował poza obszarem bramkarza.
Kataloński „Sport” wystawił Szczęsnemu siódemkę w skali od 1 do 10. „Polak zaprawiony w tysiącu bitew nie zmarzł przed wyzwaniem. Bronił się bliżej bramki niż zwykle Inaki Pena, a interwencje i świetne zabezpieczenie przeplatał kilkoma wyjściami, co z pewnością sprawiło, że Hansiemu Flickowi jeżyły się włosy na głowie. Jednak 'Tek’ zdołał je rozstrzygnąć i po raz drugi w dwóch meczach zachował czyste konto, po tym jak „obronił się” przed dwoma nieuznanymi bramkami” – napisano o bramkarzu. Z kolei „Mundo Deportivo” określiło go jako „opatrznościowy”.