“Przed laty była polska Borussia Dortmund czy SSC Napoli. Jeszcze nie tak dawno mówiło się o polskim Juventusie, a teraz nasz rodzimy futbol doczekał chwili, kiedy śmiało można powiedzieć o polskiej Barcelonie. Nie tylko za sprawą Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, ale również Ewy Pajor, która bryluje w barwach Dumy Katalonii.”, — informuje: www.polsatsport.pl
Przed laty była „polska” Borussia Dortmund czy SSC Napoli. Jeszcze nie tak dawno mówiło się o „polskim” Juventusie, a teraz nasz rodzimy futbol doczekał chwili, kiedy śmiało można powiedzieć o „polskiej” Barcelonie. Nie tylko za sprawą Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, ale również Ewy Pajor, która bryluje w barwach „Dumy Katalonii”.
ZOBACZ TAKŻE: Iwanow: Rodri na świecie. A w Polsce?
Tym bardziej, jeżeli mówimy o pozycjach ofensywnych, na których w Barcelonie zawsze występowały największe gwiazdy światowego formatu – od Maradony, Romario, Ronaldo czy Rivaldo po Ronaldinho, Eto’o, Suareza i na Leo Messim skończywszy. Do tego panteonu dołączył Lewandowski i nie mówimy o roli drugiego czy trzeciego w hierarchii napastnika, lecz o liderze nomen omen lidera La Liga. Piłkarzu, który w najbardziej medialnym meczu świata, jakim jest El Clasico z Realem Madryt strzela dwa gole i jest na ustach całego świata.
Równolegle do meczów męskiej ekipy Barcelony świetnie radzi sobie jej żeńska sekcja. I tutaj kopiuj-wklej mamy identyczną sytuację. Zawodniczką, która „ciągnie wózek” ekipy ze stolicy Katalonii jest Pajor. Polka trafiła do tego giganta już jako gwiazda kobiecego futbolu, mająca za sobą wiele kapitalnych sezonów w Niemczech (casus Lewandowskiego). Jest najlepszą strzelczynią drużyny, a kibice, aby zdobyć jej autograf, potrafią cierpliwie czekać na nią przed klubowym obiektem.
– Coś niesamowitego. Jestem teraz w Barcelonie i chcę dalej się tam rozwijać, bo to jest niesamowita drużyna, w której codziennie mogę poprawiać swoją grę. Oczywiście są też kibice, którzy kochają nie tylko męską drużynę, ale całą Barcelonę i mocno nas wspierają, dlatego cierpię olbrzymią radość z gry dla niej – przyznała Pajor w rozmowie z Polsatem Sport.
Pajor, podobnie jak Lewandowski (tutaj porównań nie unikniemy), mimo wielu lat gry na zachodzie, musiała zmierzyć się z nowym otoczeniem, ale aklimatyzacja przebiegła bardzo szybko.
– Na pewno jestem w całkowicie innym miejscu. Wyjeżdżając do Wolfsburga, miałam 18 lat i to był mój pierwszy wyjazd zagranicę. Nie mówiłam w żadnym języku obcym. Teraz jestem jednak bardziej doświadczoną zawodniczką. Oczywiście to nowy klub i nowe środowisko, ale cały klub bardzo mi pomagał od samego początku, otwierał mi te drzwi i pokazywał, jak wygląda gra w Barcelonie – zaznaczyła w wywiadzie z Łukaszem Borowskim.
Pajor i Lewandowski – to dwa nazwiska, które byłyby wymawiane przez kibiców Barcelony i hiszpańskich dziennikarzy przez wszystkie przypadki, gdyby tylko występowały w ich języku. Oboje liderują swoim zespołom spod szyldu „Blaugrany”, co niewątpliwie jest historycznym momentem dla polskiego futbolu.
– Ja mam nadzieję, że „namieszamy” w klubie jako drużyna. Dla mnie najważniejsze jest, abyśmy jako Barcelona, ale i reprezentacja dobrze wyglądali, wygrywali nasze mecze. Sezon jest bardzo długi i na pewno będziemy walczyć o każde trofeum, ale musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu – zaznaczyła Pajor, z którą spotkaliśmy się przy okazji półfinału baraży o awans na Euro 2025. Polki pokonały Rumunię 6:2, a gwiazda Barcelony zdobyła dwie bramki.
Cała rozmowa z Ewą Pajor w załączonym materiale wideo.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…Przejdź na Polsatsport.pl