“Wynikiem 4:2 zakończył się mecz Valencii z Realem Betis, a jednym z kluczowych piłkarzy tego spotkania był Hugo Duro. 25-latek odegrał ważną rolę, a niewiele brakowało, by został antybohaterem swojej drużyny. Napastnik najpierw trafił do własnej siatki, a później nadrobił dubletem i asystą. Tego w LaLiga nie było od lat.”, — informuje: www.sport.pl
Hugo Duro bohaterem Valencii w meczu z Realem Betis. Przeszedł do historii Valencia już w ósmej minucie spotkania prowadziła 1:0 po trafieniu Cesara Tarregi, ale po kwadransie tablica wyników wskazywała 1:1, bo samobójczą bramkę zapisał na koncie Hugo Duro. Ten sam zawodnik asystował przy trafieniu kolegi, co już dawało mu słodko-gorzkie popołudnie. Na szczęście dla kibicw Valencii napastnik postanowił nie zostawać antybohaterem.
Już na początku drugiej połowy spotkania 25-latek zapisał na koncie dwa trafienia – najpierw w 50., a następnie w 53. minucie gry. Duro dał Valencii prowadzenie 3:1, biorąc udział w każdym z trafień, nawet tym dla rywala. Finalnie po golu dołożyli jeszcze Diego Lopez i Chimy Avila, a Valencia wygrała 4:2. Dzięki temu ma na koncie 10 punktów i traci dwa „oczka” do pierwszego miejsca nad strefą spadkową.
Z potencjalnego antybohatera Duro stał się jednym z najważniejszych piłkarzy sobotniego meczu. Zakończył zmagania z golem samobójczym, asystą i dubletem. Jak zaznaczył profil CentreGoals w serwisie X, Hiszpan jest pierwszym piłkarzem w LaLiga od 10 sezonów, który w jednym meczu trafiał do siatki rywala, własnej i jeszcze asystował.
„Hattrick Hugo Duro” – żartują kibice w serwisie X. „Zabrakło mu tylko czerwonej kartki” – czytamy w innym komentarzu. „To niezwykle śmieszna statystyka. Pokazuje, jak ciekawa i świetna do oglądania jest pika nona” – głosi kolejny z internautów. „Wziął z szatni łopatę i kilof, czym wygrzebał Valencię z błota” – napisał z kolei dziennik „AS” o wyczynie hiszpańskiego zawodnika.