“Dwa efektowne gole Afonso Sousy i dwa trafienia Mikaela Ishaka zapewniły liderowi PKO BP Ekstraklasy zwycięstwo 4:1 nad Widzewem Łódź. Goście tylko momentami dotrzymywali kroku dobrze dysponowanemu Lechowi.”, — informuje: www.polsatsport.pl
Dwa efektowne gole Afonso Sousy i dwa trafienia Mikaela Ishaka zapewniły liderowi PKO BP Ekstraklasy zwycięstwo 4:1 nad Widzewem Łódź. Goście tylko momentami dotrzymywali kroku dobrze dysponowanemu Lechowi.
ZOBACZ TAKŻE: Zdobywczyni Złotej Piłki uderzyła pięścią w stół. To jej się nie podoba
Krótko po tej sytuacji kontratak wyprowadził Sousa, który podał piłkę do Daniela Hakansa, a ten z powrotem odegrał do Portugalczyka. Pomocnik Lecha minął dwóch rywali i z ostrego kąta huknął pod poprzeczkę.
Fani „Kolejorza” po chwili odpalili race, a dym przez długie minuty unosił się nad murawą. Dopiero po kwadransie mecz rozkręcił się na dobre. Podopieczni Daniela Myśliwca na moment przejęli inicjatywę, ale defensywa gospodarzy łatwo radziła sobie z wrzutkami Jakuba Sypka.
Spotkanie się wyrównało, ale gdy lechici przyspieszali, to pod bramką Rafała Gikiewicza robiło się gorąco. Dużo chęci do gry przejawiał Sousa, najwyraźniej uskrzydlony efektownym golem. Groźnie z dystansu strzelał też Antoni Kozubal, lecz Gikiewicz przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Poznaniacy swobodnie „wjeżdżali” w pole karne przeciwnika, ale często brakowało im precyzji przy ostatnim podaniu.
Pod koniec pierwszej połowy Ishak był bliski podwyższenia wyniku, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Mateusz Żyro. Szwedzki snajper w końcu dopiął swego – po szybkim ataku i dokładnym podaniu Kozubala podwyższył wynik. Wprawdzie asystent Arysa zasygnalizował pozycję spaloną napastnika, ale VAR znów zmienił decyzję arbitrów na korzyść Lecha.
Krótko po przerwie Sousa znów zaprezentował swoje nieprzeciętnych umiejętności. Miał trochę swobody przed polem karnym Widzewa i mógł dokładnie przymierzyć niemal w samo okienko.
Wydawało się, że podopieczni Nielsa Frederiksena „zamknęli” pojedynek, ale łodzianie szybko odpowiedzieli. Samuel Kozlovsky, mimo asysty dwóch obrońców, zdołał pokonać Mrozka.
Bramka uskrzydliła łodzian, którzy odzyskali wiarę i odważniej atakowali bramkę Mrozka. Golkiper Lecha dwukrotnie w dość ekwilibrystyczny sposób musiał interweniować po strzałach wprowadzonego w drugiej połowie Saida Hamulicia.
Lechici szybko przejęli kontrolę nad meczem i szukali szansy na podwyższenie rezultatu. Niezłą okazję miał bardzo pracowity w tym spotkaniu Hakans, lecz z ok. 12 metrów posłał piłkę w trybuny. Fin zrehabilitował się trzy minuty później – idealnie dośrodkował z końcowej linii, a Ishak dołożył tylko głowę zdobywając 12. gola w tym sezonie.
„Kolejorz” co najmniej do następnej kolejki pozostanie liderem, a Ishak objął prowadzenie w klasyfikacji najlepszych strzelców.
Lech Poznań – Widzew Łódź 4:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Afonso Sousa (5), 2:0 Mikael Ishak (45+5), 3:0 Afonso Sousa (50), 3:1 Samuel Kozlovsky (52), 4:1 Mikael Ishak (80).
Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Rasmus Carstensen, Alex Douglas, Bartosz Salamon (68. Ali Gholizadeh), Michał Gurgul (87. Maksymilian Pingot) – Filip Jagiełło (68. Antonio Milic), Gisli Thordarson, Afonso Sousa (80. Bryan Fiabema), Antoni Kozubal, Daniel Hakans – Mikael Ishak (87. Sammy Dudek).
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz – Luis Silva, Mateusz Żyro, Polydefkis Volanakis, Samuel Kozlovsky – Jakub Sypek (79. Nikodem Stachowicz), Fran Alvarez, Juljan Shehu, Jakub Łukowski (55. Hilary Gong) – Hubert Sobol (55. Said Hamulic), Sebastian Kerk (87. Marek Hanousek).
Żółta kartka: Jakub Sypek.
Sędzia: Karol Arys (Szczecin). Widzów 30 542.
BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl