“– Bez oglądania się na rywali, sami musimy znaleźć swój styl, bo do tej pory go nie widać. Dla mnie reprezentacja Polski Michała Probierza to jest jeden wielki znak zapytania – powiedział Polsatowi Sport Marek Citko, na podsumowanie wyczynów reprezentacji Polski w mijającym roku.”, — informuje: www.polsatsport.pl
– Bez oglądania się na rywali, sami musimy znaleźć swój styl, bo do tej pory go nie widać. Dla mnie reprezentacja Polski Michała Probierza to jest jeden wielki znak zapytania – powiedział Polsatowi Sport Marek Citko, na podsumowanie wyczynów reprezentacji Polski w mijającym roku.
ZOBACZ TAKŻE: To z nim Świątek stworzy parę? Wyciekły zdjęcia
„Biało-Czerwoni” wylosowali także korzystny terminarz, gdyż na wiosnę. W marcu zmierzą się, niejako na rozgrzewkę, z Litwa i Maltą, w czerwcu – z Finlandią i dopiero we wrześniu z Hiszpanią, bądź Holandią. Czy selekcjoner Michał Probierz jest w czepku urodzony? Drugie miejsce, gwarantujące udział w barażu powinno być obowiązkiem?
– Sytuacja jest prosta, moim zdaniem. Nikogo nie możesz się bać, ale też nikogo lekceważyć. W każdym meczu trzy punkty trzeba będzie wybiegać, wywalczyć. Na papierze mamy łatwą grupę, ale to jest piłka i my też musimy zadbać o pełną koncentrację. Bez oglądania się na to, czy mamy łatwo czy nie – powiedział nam były napastnik reprezentacji Polski Marek Citko.
Strzelec bramki na Wembley, w meczu z Anglią o awans do MŚ (9 października 1996 r.) ma sporo pretensji do selekcjonera Michała Probierza.
– Bez oglądania się na rywali, sami musimy znaleźć swój styl, bo do tej pory go nie widać. Dla mnie reprezentacja Polski Michała Probierza to jest jeden wielki znak zapytania. Ja nie wiem, jaki będzie skład, nie wiem jak zagramy – dobrze czy źle. Musimy skupić się na tym, żeby w reprezentacji widać było przynajmniej jakiś szkielet. Ale trzeba też zadbać o powtarzalność, na razie jej nie ma ani w składzie osobowym, ani jeśli chodzi o samą grę – wylicza Citko.
Wskazuje też na fakt, że selekcjoner ma spory komfort w swej pracy i na razie go nie wykorzystuje.
– Na pewno Michał Probierz ma o czym myśleć, ale z drugiej strony, ma też wszystkie narzędzia potrzebne do odniesienia sukcesu. Jednym z najważniejszych jest zaufanie prezesa Kuleszy. Ma też czas i spokój, żeby zbudować silną reprezentację nie tylko na eliminacje. Z pewnością na to właśnie liczą kibice. Chodzi o to, żeby ta reprezentacja dawała przynajmniej emocje, jeśli nie potrafi wygrywać – tłumaczy były piłkarz Jagiellonii, Widzewa, Legii i Polonii Warszawa.
– Dzisiaj czekamy na to, czy wygramy z mocniejszymi, czy poradzimy sobie w starciu ze słabszymi, jak się zaprezentujemy. Czy będzie wstyd, czy sobie poradzimy? Strasznie dużo jest znaków zapytania. Ja mam nadzieję, że w końcu reprezentacja Polski będzie tak wyglądała, iż dostarczy nam dużo pozytywnych emocji. Na dziś jednak nie ma żadnej powtarzalności i reprezentacja jest jednym wielkim znakiem zapytania. Michał to musi zmienić. To od niego zależy, czy budowa kadry się uda czy nie – podkreśla pan Marek.
Wydaje się, że powtarzalność to słowo klucz. Potwierdzili to chociażby Szkoci, którzy ograli nas w listopadzie, choć na Stadionie Narodowym wystawili niemal ten sam skład, który trzy dni wcześniej pokonał Chorwację. Dokonali roszad tylko na dwóch pozycjach, wymieniając lewego pomocnika i napastnika. Tymczasem u Michała Probierza powtórzyło się tylko czterech piłkarzy w dwumeczu z Portugalią i Szkocją: Kamil Piątkowski, Jakub Kiwior, Nicola Zalewski, Piotr Zieliński.
Przejdź na Polsatsport.pl