“Gęsta atmosfera panuje w Monachium po piątkowym przemówieniu wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, który w ostrych słowach skrytykował Europę, twierdząc, że największym zagrożeniem dla niej nie jest Rosja i Chiny, ale wewnętrzne decyzje polityczne, które stanowią zagrożenie dla demokracji. W sobotę wiceprezydentowi odpowiedział kanclerz Niemiec. Olaf Scholz nie gryzł się w język i kategorycznie odrzucił zarzuty amerykańskiej administracji.”, — informuje: www.rmf24.pl
Vance odwiedził w czwartek miejsce pamięci na terenie byłego obozu i wpisał do księgi pamiątkowej, że takie miejsca pokazują, dlaczego powinniśmy walczyć o to, aby coś podobnego nigdy więcej się nie powtórzyło. „Nigdy więcej” stanowi historyczne zadaniem dla Niemiec – podkreślił kanclerz.
Scholz nawiązał w ten sposób do mniej lub bardziej jawnego poparcia, jakiego niektórzy przedstawiciele administracji USA udzielają skrajnie prawicowej niemieckiej partii AfD. AfD jest partią, w której szeregach nazizm i jego monstrualne zbrodnie, jak te popełniane w Dachau, są bagatelizowane. Hasła „nigdy więcej” nie da się pogodzić ze wsparciem dla AfD – powiedział kanclerz i tu zwrócił się do wiceprezydenta USA.
Nie będziemy akceptować mieszania się (poprzez agitowanie na rzecz AfD – przyp. red.) do naszej demokracji, do naszych wyborów i demokratycznych dyskusji politycznych. To nie uchodzi, zwłaszcza ze strony przyjaciół i sojuszników. Odrzucamy to kategorycznie. Będziemy sami decydować o tym, jak rozwija się nasza demokracja – oznajmił Olaf Scholz.
Kanclerz uzasadnił swoje twierdzenia, mówiąc, że demokracje w Niemczech i Europie oparte są na historycznym doświadczeniu, a na całym kontynencie społeczeństwo zdaje sobie sprawę, z tego, że demokratyczny porządek może zostać zniszczony przez radykałów.
W wystąpieniu w piątek Vance ostro krytykował demokrację w Europie, a szczególnie działania przeciwko AfD w Niemczech. Partie demokratyczne izolują AfD w związku z jej historycznym rewizjonizmem oraz prorosyjskimi i eurosceptycznymi poglądami.
Vance spotkał się z kandydatką AfD na kanclerza Alice Weidel. Nie doszło natomiast do spotkania z Scholzem.
Scholz zapewnił, że Niemcy będą wspierały Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, i nie zgodzą się na „pokój będący dyktatem”. Aby uzyskać w przyszłości odpowiednie środki, konieczne jest poluzowanie dyscypliny budżetowej w Niemczech.
Jego zdaniem wojna w Ukrainie jest wystarczającym powodem, aby odejść od zapisanego w niemieckiej konstytucji „hamulca zadłużenia” zakazującego zwiększania deficytu budżetowego. Aby zapewnić wydatki na wojsko w wysokości 2 proc. PKB Niemcy będą musiały od 2028 r., po wyczerpaniu środków ze specjalnego funduszu, znaleźć dodatkowe 30 mld euro rocznie.
Po ataku Rosji na Ukrainę rząd Scholza stworzył specjalny fundusz na dozbrojenie Bundeswehry w wysokości 100 mld euro. Większość tych środków została już rozdysponowana.