„„Ukraina przystąpiła do NPT (Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej – red.); nie posiadamy, nie rozwijamy i nie zamierzamy tworzyć broni nuklearnej”„, informuje: www.radiosvoboda.org
„Ukraina przestrzega NPT (Traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej – wyd.); nie posiadamy, nie rozwijamy ani nie zamierzamy rozwijać broni nuklearnej. Ukraina ściśle współpracuje z MAEA i jest całkowicie przejrzysta w swoim monitorowaniu, co wyklucza wykorzystanie materiałów nuklearnych do celów wojskowych” – napisał na portalu społecznościowym H.
Dzisiaj rano „The Times”, powołując się na dokument przygotowany dla Ministerstwa Obrony Ukrainy, poinformował, że Ukraina może w ciągu kilku miesięcy opracować podstawową broń nuklearną podobną do tej, którą Stany Zjednoczone zrzuciły na Nagasaki w 1945 r., aby powstrzymać Rosję, jeśli Waszyngton odetnie pomoc wojskową
Z raportu wynika, że Ukraina, nie mając czasu na budowę i eksploatację dużych obiektów niezbędnych do wzbogacania uranu, w czasie wojny byłaby zmuszona polegać na wykorzystaniu plutonu wydobywanego z wypalonych prętów paliwowych wydobywanych z ukraińskich reaktorów jądrowych.
Na październikowej konferencji prasowej w Brukseli prezydent Wołodymyr Zełenski, nawiązując do rozmowy z ówczesnym kandydatem na prezydenta USA Donaldem Trumpem, powiedział, że Ukraina dla swojej obrony potrzebuje albo broni nuklearnej, albo członkostwa w NATO. Zełenski podkreślił, że Ukraina wybiera NATO, a nie broń nuklearną.
Następnie niemiecka publikacja BILD podała, że rzekomo władze Ukrainy poważnie rozważają możliwość odbudowania zapasów broni nuklearnej. W publikacji nawiązano do wypowiedzi anonimowego wysokiego rangą urzędnika ukraińskiego, według którego Ukraina nie zaakceptuje drugiego ataku wojsk rosyjskich na Kijów i w tym przypadku zostanie przywrócony ukraiński arsenał nuklearny, z którego kraj dobrowolnie zrezygnował w latach 90. XX w. podczas podpisywania Memorandum Budapeszteńskiego.
„Mamy materiały, mamy wiedzę. Jeśli będzie zamówienie, zdobycie pierwszej bomby zajmie nam zaledwie kilka tygodni” – powiedział ukraiński urzędnik.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy nazwało wówczas takie doniesienia insynuacjami.