“Tysiące ludzi demonstrowało ostatnio w Niemczech przeciwko wspólnemu głosowaniu CDU i AfD w Bundestagu w sprawie projektu ustawy o ograniczeniu imigracji. Niemiecki parlament odrzucił projekt CDU/CSU, za którym opowiedziała się niemiecka skrajna prawica. To prawdziwy policzek dla Friedricha Merza, kandydata chadeków na kanclerza.”, — informuje: www.rmf24.pl
Na krótko przed głosowaniem szefowa klubu Zielonych Katharina Droege zaproponowała nieoczekiwanie odesłanie projektu do komisji, jednak CDU/CSU i FDP uznały ten krok za „nieszczery” manewr, który ma służyć wyłącznie uniemożliwieniu głosowania nad ustawą.
Wcześniej z inicjatywy FDP kluby przez ponad trzy godziny poszukiwały kompromisu, ale nie doszły do porozumienia.
Projekt ustawy przewidywał ograniczenie możliwości przyjazdu członków rodziny do osób, którym przyznano jedynie tymczasową ochronę, bez prawa stałego pobytu w Niemczech. Ponadto policja federalna miała otrzymać dodatkowe uprawnienie w walce przeciwko nielegalnej imigracji, w tym przy zatrzymaniu i deportacji cudzoziemców, którzy weszli w kolizję z prawem.
Dążąc do zaostrzenia prawa imigracyjnego, Friedrich Merz chce na finiszu kampanii wyborczej zdobyć poparcie konserwatywnego elektoratu. Pretekstem był niedawny zamach nożownika z Afganistanu, który w Aschaffenburgu w Bawarii zabił dwuletnie dziecko i interweniującego mężczyznę.
Niezadowolenie w Niemczech wywołał fakt, że Merz w sprawie ustawy postanowił porozumieć się z Alternatywą dla Niemiec. Brak negocjacji ze skrajną prawicą był jedną z zasad rządzących polityką partii głównego nurtu w Niemczech. Kandydat na kanclerza CDU był za swój krok mocno krytykowany, także we własnym ugrupowaniu. Otwarcie sprzeciwiła mu się m.in. Angela Merkel.
Dziś również Friedrich Merz musiał zmierzyć się z krytyką.
Konserwatyści muszą zdecydować, czy chcą podążać drogą Orbana i „podręcznikiem Putina”, czy drogą von der Leyen i Tuska – mówiła minister spraw zagranicznych RFN Annalena Baerbock.
Po dzisiejszym, przegranym przez CDU głosowaniu, pojawiły się opinie, że Merz powinien wycofać swoją kandydaturę na kanclerza.