“Nieznany mężczyzna porzucił na berlińskiej stacji S-Bahn (szybkiej kolei) torbę z ubstancją wybuchową, nazywaną „matką szatana”. Uciekając, zgubił dowód osobisty wystawiony na 30-letniego Polaka.”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
Co się stało: W środę (30 października) policja na stacji szybkiej kolei miejskiej Berlin-Neukölln zauważyła podejrzanego mężczyznę. Kiedy chciała go zatrzymać do kontroli, ten zaczął uciekać. Porzucił płócienną torbę, którą natychmiast sprawdzono. W środku, jak relacjonują służby, znaleziono „paczkę owiniętą taśmą klejącą, której zawartość zidentyfikowano jako materiał wybuchowy„. Z kolei jak opisuje „Der Spiegel”, poza tym w torbie znajdowały się także przewody.
Akcja policji i poszukiwania: Podczas ucieczki mężczyzna zgubił dowód osobisty. Po sprawdzeniu go przez funkcjonariuszy odkryto, że został wystawiony na 30-letniego Polaka. Policyjny biegły porównał zdjęcie z dokumentu do nagrań z monitoringu. Stwierdził, że nie jest to ta sama osoba. Jednak ze względu na kiepską jakość nagrań, nie ma całkowitej pewności. Ustalono natomiast, że dowód od stycznia 2022 roku zgłaszano jako „skradziony lub podrobiony„. Zdaniem mundurowych istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że poszukiwany mężczyzna jest właścicielem dowodu.
Materiałem wybuchowym, który odnaleziono torbie był TAPT. Ze względu na jego potężną siłę wybuchu policja nazywa go często „matką szatana”. Tę samą substancję w niewielkich ilościach znaleziono także u podejrzanego, który planował zamach w Wiedniu podczas koncertu Taylor Swift. W torbie na berlińskiej stacji znaleziono kilka ładunków wykonanych z TAPT. Ważyły ok. 530 g i według policji zostały wykonane samodzielnie.
Przeczytaj także: Opolskie. Śmierć podczas policyjnej interwencji. „Stracił przytomność w trakcie zakładania kajdanek”Źródła: Der Spiegel, BILD