„W ramach przygotowań do certyfikacji, która ma obowiązywać do inauguracji Trumpa, zwiększono bezpieczeństwo wewnątrz i na zewnątrz Kapitolu„, informuje: www.radiosvoboda.org
Spotkaniu przewodniczyła obecna wiceprezydent USA Kamala Harris.
Ostateczny certyfikat potwierdził wcześniejsze ustalenia, że Trump miał 312 głosów w Kolegium Elektorów wobec 226 głosów Harrisa.
W ramach przygotowań do certyfikacji, która ma obowiązywać do inauguracji Trumpa, zwiększono bezpieczeństwo wewnątrz i na zewnątrz Kapitolu.
Procedura certyfikacyjna jest w zasadzie formalnością – w jej trakcie odczytywane są dane dotyczące głosów kolegium elektorów w każdym stanie.
Jednak w 2021 roku posiedzenie Kongresu, które miało zaświadczyć o zwycięstwie Joe Bidena nad Trumpem, zostało przerwane po szturmie setek agresywnych zwolenników ówczesnego prezydenta na Kapitol. Chcieli zakłócić postępowanie. Trump nie uznał wówczas zwycięstwa Bidena i wezwał swoich zwolenników do walki o ustalenie, jak twierdził, prawdziwych wyników wyborów (fałszywie twierdził, że zwyciężył).
Władze USA określiły wydarzenia z 6 stycznia 2021 r. jako próbę buntu. W czasie starć zginęło kilka osób. Proces certyfikacji został ostatecznie zakończony z kilkugodzinnym opóźnieniem. Setki uczestników szturmu na Kapitol skazano, niektórzy na wieloletnie wyroki. Przeciwko samemu Trumpowi wszczęto sprawę karną, która jednak nie trafiła do sądu.
Komentatorzy zauważyli, że w tym roku Trump, próbując wpłynąć na proces certyfikacji w 2021 r., sam spodziewał się tego jako prezydent-elekt. Tym razem nie zaplanowano masowych protestów pod Kapitolem: Demokraci uznali zwycięstwo Trumpa. Republikanie mają większość w obu izbach Kongresu, co gwarantuje poświadczenie wyniku wyborów, nawet jeśli Demokraci będą próbowali je kwestionować, czego nie mają w planach.
Inauguracja prezydenta-elekta odbędzie się 20 stycznia.