„„Czy w grupie 26 000 osób są osoby, które mają inne plany? Pewnie takie rzeczy się zdarzają. To dość duża grupa ludzi.”„, informuje: www.radiosvoboda.org
„Jesteśmy krajem, który wyszkolił największą liczbę ukraińskiego personelu wojskowego. Dziś jest to ponad 26 tys. Czy w gronie 26 tys. osób są osoby, które mają inne plany lub uważają, że ich przyszłość nie jest związana z armią ukraińską? Pewnie takie rzeczy się zdarzają. To dość duża grupa osób. Zamiast tego uważam, że szczegóły powinny pozostać między nami” – powiedział Tomchyk.
Według niego fakty ucieczki nie będą miały żadnego wpływu na współpracę Ukrainy i Polski w kwestiach ćwiczeń wojskowych.
Przeczytaj także: Musimy popracować nad rozwiązaniem problemów, które powodują SZH – Drapaty o wydarzeniach w 155. brygadzie
„Robimy wszystko, aby pomóc stronie ukraińskiej, aby Ukraina wiedziała, że może na nas liczyć i że chcemy kontynuować szkolenie ukraińskich żołnierzy w Polsce, aby mogli bronić swojego kraju. Myślę, że to oczywiste, że zdarzają się przypadki dezercji i zdarza się to w każdej armii na świecie. Zamiast tego, jeśli (takie przypadki – red.) w przypadku Ukrainy jest sprawą marginalną, niemającą wpływu na szkolenie ukraińskiej armii w Polsce” – dodał wiceminister obrony narodowej.
Na pytanie Radia Swoboda, czy ze strony ukraińskiej były wnioski dotyczące ucieczki ukraińskiego personelu wojskowego w tranzycie do Francji lub w przeciwnym kierunku, Cezary Tomczyk odpowiedział: „Nie pamiętam czegoś takiego”.
6 stycznia agencja France-Presse, powołując się na oficjalnego przedstawiciela armii francuskiej, podała, że kilkudziesięciu z ponad dwóch tysięcy ukraińskich żołnierzy ze 155. brygady „Anna Kijowska” zdezerterowało w trakcie szkolenia.