„W środku „I Am: Celine Dion” jest moment, który wprawi w osłupienie nawet najbardziej zatwardziałych fanów filmów dokumentalnych. Dion leży na stole do masażu, kiedy cierpi na epizod medyczny. Przez pozornie minuty bez końca obserwujemy, jak przechodzi atak, który sprawia, że prosta czynność poruszania się jest prawie niemożliwa. Personel Diona próbuje”, — informuje: www.hollywoodreporter.com
Dion leży na stole do masażu, kiedy cierpi na epizod medyczny.
Przez pozornie minuty bez końca obserwujemy, jak przechodzi atak, który sprawia, że prosta czynność poruszania się jest prawie niemożliwa. Personel Dion desperacko stara się zapewnić jej wygodę, podczas gdy my obserwujemy jej twarz z bardzo bliska. W prawdziwym życiu odcinek trwał 40 minut i był to jeden z najdłuższych spazmów Dion wynikających z zespołu sztywnej osoby – rzadkiej choroby neurologicznej, na którą, jak oznajmiła, cierpi w 2022 roku.
„Wszyscy w pomieszczeniu siedzieli, jakby czekali, co stanie się z Celine Dion, która nie ma kontroli nad własnym ciałem” – wspomina operator Nick Midwig.
Dion od dziesięcioleci cieszy się ogromną siłą dzięki niesamowitym popowym piosenkom, które nie tylko stanowią tło dla naszych najważniejszych momentów kulturowych, ale stają się ich częścią. (Ten wpływ trwa do dziś dzięki tanecznym interpretacjom pełnej mocy ballady Diona „It’s All Coming Back to Me Now” na platformie TikTok.)
Ale megagwiazda ma też niezwykle intymne relacje z publicznością. Fani płakali wraz z nią po śmierci męża René Angélila na raka w 2016 r. i płakali łzami radości, gdy w 2020 r. zatrzymała samochód, aby posłuchać serenady fanów z jej piosenką „I Surrender” w wirusowym wideo.
To sprawia, że sceny z czerwca Jestem: Celine Dion — w którym artysta, który czasami nagrywał trzy piosenki w ciągu jednego wieczoru, jest widziany jako nieruchomy – szczególnie przytłaczający. To tak, jakby zarówno bliskiego przyjaciela, jak i naszą pamięć kulturową jednocześnie spotkał straszliwy los.
„Film opowiada o tym, jak Celine Dion wyznaje prawdę o tym, co naprawdę dzieje się w jej życiu, nie tylko przez ostatnie kilka lat, ale przez 17 lat” – mówi reżyserka filmu, Irene Taylor, nominowana do Oscara i zdobywczyni Peabody, która dokonała specjalność emocjonalnej strony wyzwań fizycznych. Chociaż diagnoza pojawiła się niedawno, Dion w rzeczywistości cierpiała na SPS – które wpływa również na jej głos – przez 17 lat, zanim dowiedziała się o swojej chorobie.
„Zasadniczo był to rok, w którym wyrzuciła z siebie to, co się działo i jak wykształciła wszystkie mechanizmy radzenia sobie, w tym zwykłe okłamywanie ludzi, aby ocalić programy i ocalić to, co kochała, ocalić to, co kochała robić – mówi Taylor THR czasu, w którym kręcili film.
W trakcie jej kariery kulturowej sile Dion towarzyszyła siła fizyczna.
Przez wiele lat, pomiędzy 2011 a 2019 rokiem, dawała rocznie około 70 występów podczas swojej rezydencji w Last Vegas dla kilkuset tysięcy osób. (Przerwała dopiero w obliczu choroby Angélil i ostatecznej śmierci.) Sprzedaż albumów była równie imponująca: szacuje się, że w ciągu ponad trzydziestu lat wydawania muzyki sprzedała ponad 200 milionów płyt. Wśród jej wielu hitów znajdują się „Piękna i bestia”, „All by Myself”, „That’s the Way It Is” i oczywiście „My Heart Will Go On”.
Taylor nie przyszła do filmu dokumentalnego jako fanka muzyki Diona, ale wkrótce po tym, jak została wciągnięta do projektu przez mieszkającą w Los Angeles producentkę Liesl Copland, Taylor była oczarowana. Oto ktoś, kto zbudował swoje życie na występach publicznych, a teraz tak bardzo chce być widziany nie działający. Taylor zaczął zbierać intymne chwile i surowy materiał zza kulis.
Piosenkarka w Amazon MGM Studios Jestem: Celine Dion. Dzięki uprzejmości Amazona
W rzeczywistości Dion powiedziała Taylorowi, aby nie pytała o pozwolenie na kręcenie czegokolwiek. I „nigdy nie prosiła, żeby ją zobaczyć [the film]– mówi Taylor. „W końcu zobaczyła film. … Gdyby poprosiła, dałbym jej surowy materiał do obejrzenia, gdyby chciała zobaczyć siebie w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Ale nigdy nie zapytała.
Midwig ze swojej strony zrecenzował dokument w taki sposób, aby pokazać Dion mniej jako gwiazdę popu, a bardziej jako zwykłego człowieka, uchwycając ją w nieestetycznych pozach odkurzania podłogi i przygotowywania śniadania dla dzieci.
Ta bezbronność pojawia się na początku filmu, kiedy Dion jest z synami (ma 23-letnich i 14-letnich bliźniaków). Mówi im, że podróżowała po świecie, ale nigdy go nie widziała; w końcu była zbyt zajęta występami. Potem załamuje się, mówiąc o Angélilu, który był jej menadżerem, zanim został jej mężem.
Jest też scena, w której Dion nagrywa „Love Again” – tytułową piosenkę komedii romantycznej z 2023 roku, w której zagrała, i w której z trudem przebija kilka linijek.
A potem następuje scena ze stołem do masażu. Trudno jest oglądać tę sekwencję, gdy ktoś znany jest jako latarnia mocy, zwykle wyśpiewująca niektóre z najwspanialszych piosenek w historii muzyki, leżąc twarzą w dół na stole, starając się nawet zamknąć oczy, gdy łzy płyną z jej oczu. ich.
„Pierwszą rzeczą, którą robisz, jest obliczenie: «Czy z nią wszystko w porządku i czy mój aparat utrudnia jakąkolwiek terapię?». Położna mówi o sfilmowaniu zdarzenia. „Szybko zdałem sobie sprawę, że w tamtym momencie jako nieprzeszkolony lekarz nie mogłem fizycznie nic zrobić i nie przeszkadzałem”.
Mówi, że uderzyło go, że w finalnym filmie pojawił się moment, w którym gwiazda wita kamerę.
„Zostawili w redakcji jej fizjoterapeutę z pytaniem: «Czy chcesz, aby kamery pozostały?». A ona się zgodziła. Dodaje, że stało się to „w wyniku wielu miesięcy budowanego zaufania”.
Dion (po lewej) z reżyserką Irene Taylor. Roya Rochlina/WireImage
Smutek przenika Dion i otaczających ją ludzi, gdy staje się jasne, że może nigdy nie być taką artystką, jaką była kiedyś. Można zobaczyć, jak jest sfrustrowana faktem, że jej głos nie dociera do miejsc, w których był kiedyś. Ale są też chwile odporności, gdy jej głos dociera tam, gdzie go potrzebuje.
Jest też scena z lipcowej ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, kiedy jej występ powrotny pod ringami olimpijskimi na Wieży Eiffla zdawał się w pojedynkę podbić publiczność na całym świecie.
Taylor uważa, że dokument stanowi dla piosenkarki formę terapii, ale przyniósł także korzyści widzom z cichą niepełnosprawnością (zjawisko to Taylor zaobserwowała również w swoich dokumentach Usłysz i terazpamiętnik o jej niesłyszących rodzicach i Otwórz oczyskupiający się na starzejącym się małżeństwie żyjącym w Himalajach, pragnącym odzyskać wzrok).
„Film jej pomaga” – mówi Taylor z Dion. Zauważa jednak, że wydaje się także pomagać wielu osobom, które go oglądają.
„Bez wątpienia na każdym seansie ktoś do mnie podchodzi i mówi: «Mam chorobę, jest ona niewidoczna i ludzie nie zdają sobie sprawy, że jestem niepełnosprawna»” – dodaje. „W jej doświadczeniu jest tyle uniwersalności i myślę, że kiedy dostajesz niezwykły moment w tworzeniu filmu dokumentalnego, wiąże się to z odpowiedzialnością. Jeśli obiekt wyraża na to zgodę, jest to naprawdę coś, co może zaprowadzić nas wszystkich, jako widzów, na margines tego, co naszym zdaniem widzimy. Rzadko zdarza się przebywać w obecności kogoś, kto przechodzi przez takie cierpienie”.
Dion wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Zrzut ekranu: IOC/Getty Images
Ta historia pojawiła się po raz pierwszy w listopadowym samodzielnym numerze magazynu The Hollywood Reporter. Aby otrzymać magazyn, kliknij tutaj i zaprenumeruj.