„Trzy lata po tragicznej śmierci operatorki Halyny Hutchins na planie filmowym, w środę niezależny film Aleca Baldwina „Western Rust” został wreszcie zaprezentowany publiczności. Film został ciepło przyjęty przez entuzjastyczną publiczność polskiego Festiwalu Filmowego Camerimage, ulubionego wydarzenia w branży, które słynie z podkreślania rzemiosła operatorskiego. Przed premierą reżyser Rusta Joel Souza”, — informuje: www.hollywoodreporter.com
Przed premierą m.in. Rdzareżyser Joel Souza i Bianca Cline, autorka zdjęć, która wkroczyła do akcji po rozstrzygnięciu sprawy o śmierć zawinioną, wzięli udział w szczegółowym filmie fabularnym z udziałem Reporter z Hollywood podzielić się historią powrotu na plan półtora roku po wypadku, aby dokończyć film. The Rdza zespół i jedna z przyjaciół Hutchins, która obecnie kręci film dokumentalny o jej życiu, na polskiej premierze wygłosili pełne pasji przemówienia, wyjaśniając, w jaki sposób kontynuowali pracę nad filmem tylko dlatego, że potencjalne zyski finansowe z jego kinowej premiery przyniosłyby korzyść zmarłej autorce zdjęć wdowiec i syn.
Rdza opowiada historię 13-letniego chłopca (Patrick Scott McDermott), który przypadkowo zabija farmera w Wyoming w latach 80. XIX wieku i ucieka ze swoim dziadkiem, granym przez Baldwina w roli tytułowego bohatera, Harlanda Rusta.
Reporter z Hollywood usiadłem z Souzą na Camerimage w Toruniu, aby porozmawiać o pierwszych reakcjach na film Rdza oraz jego ulubione ujęcie stworzone przez jego zmarłego przyjaciela i współpracownika.
Jak się czujesz teraz, gdy film w końcu spotkał się z publicznością?
Jest w tym oczywiste poczucie ulgi, ponieważ to była tak długa droga. Mam zamiar cytować Ulice Ogniaponieważ wszystkie dobre cytaty wracają do Waltera Hilla. „Zrobimy to, czy będziemy o tym rozmawiać?” Czułem to przez długi czas i miło, że to gdzieś istnieje i zaczyna teraz istnieć samodzielnie, oddzielone od wszystkiego innego.
Podczas oglądania filmu od razu uderzyły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, zdjęcia są bardzo charakterystyczne i doskonałe. Jak opisałbyś estetykę, którą wypracowała Halyna?
W przeszłości zawsze tworzyłem obszerne scenorysy i odkryłem, że prowadziło to do niezbyt satysfakcjonujących relacji z moimi autorami zdjęć. W tym filmie chciałem czegoś bardziej opartego na współpracy, bardziej żywego i spontanicznego. Więc kiedy po raz pierwszy spotkałem Halynę, wspólnie zobowiązaliśmy się do tego. Wygląd anamorficzny, wykorzystujący ekstremalną kompozycję pierwszego planu i tła, był czymś, co ją niezwykle interesowało. Obydwoje byliśmy zainteresowani malowaniem zachodnich obrazów – nie przesuwaniem ramy o tonę, a po prostu komponowaniem pięknych obrazów. Rozmawialiśmy o Dni Nieba bardzo. Będzie krew, To nie jest kraj dla starych ludzi, Brama Niebios. Lookbook Halyny wypełniony był fotografiami i obrazami, w większości opowiadającymi o małości postaci na tle ogromu natury.
A potem, kiedy weszła Bianca, kontynuowaliśmy to. Oczywiście są to bardzo różni ludzie, ale mają podobną wrażliwość. Mogłem więc wykorzystać to, co wymyśliliśmy z Halyną i porozmawiać o tym z Biancą. Bianca intensywnie studiowała twórczość Haliny. Nie tylko na Rdzaale wszystko, co zrobiła. To nie tak, że naśladowała, per se. Po prostu miała bardzo podobny rodzaj wrażliwości wizualnej. Wszystko się rymowało, jeśli to ma sens. Myślę, że ostatecznie uzyskaliśmy bardzo spójny wygląd. To było tak, jakby tańczyli w duecie półtora roku i dwa stany od siebie. Myślę, że nałożyła na siebie ogromną presję, ale ostatecznie dała sobie radę.
Bardzo spodobało mi się kontrastowe oświetlenie krajobrazów, które zawsze wydaje się być tuż po zmroku – nieustanny mrok nad ziemią.
To z pewnością było zgodne z projektem. Chcieliśmy dużo przestudiować sylwetkę i często wykorzystujemy to w tym filmie. Dzięki oświetleniu o wysokim kontraście chcieliśmy stworzyć nieco podwyższoną rzeczywistość pod względem faktycznego działania światła. To tak, jakby do każdego okna o każdej porze dnia wpadało światło słoneczne. Pod koniec była jedna scena, w której pomyślałem: „Wyjdźmy z tego Tony’emu Scottowi”. I z pewnością to zrobiliśmy.
Jeśli mam być całkowicie szczery, drugą rzeczą, którą odczułem od pierwszych minut filmu, było to, że obserwowanie bohaterów dzierżących broń było początkowo niepokojące i niepokojące.
Rozumiem. To interesujące pytanie. Wiesz, to western, który odzwierciedla życie na starym Zachodzie i to, czego oczekujemy od westernów. Ale rozumiem, że jest to teraz dla ludzi dziwna rzecz i ciekawie będzie zobaczyć, jak ludzie zareagują na ten aspekt.
Alec Baldwin w „Rdzy”. Rust Film Productions
Ponownie, opierając się na własnym doświadczeniu, to uczucie w pewnym momencie minęło. Wiesz, film to film i jesteśmy przyzwyczajeni do opowiadania historii – i w końcu tak się stało.
Tak, na tym właśnie polega robienie westernu i, szczerze mówiąc, było to dla mnie trudne do rozwikłania. Ale nakręciliśmy już połowę filmu i gdy do niego wróciliśmy, film nadal przedstawiał tę samą historię. Na co dzień jestem przeciwnikiem posiadania broni. Zawsze byłem. Nie lubię ich. Nie lubię przebywać w ich pobliżu. Zawsze mnie denerwowali. Mam nadzieję, że ludzie dostaną to na wynos, ponieważ zawsze taki był mój zamiar w filmie. W centrum tej historii znajduje się karabin, który podróżował przez pokolenia tej rodziny i zrujnował życie każdemu, kto kiedykolwiek go wziął do ręki. Mam nadzieję, że ludzie nie umknęli temu – że te akty przemocy są jak wrzucenie kamienia do stawu, a zmarszczki znikają na zawsze. Cztery pokolenia później ludzie nadal płacą cenę za czyny, których nawet nie popełnili. Ale aby opowiedzieć tę historię w gatunku zachodnim, potrzebujesz tych narzędzi.
Biorąc pod uwagę, że jako widz doświadczyłem tego niesamowitego, wytrącającego z równowagi uczucia, mogę sobie tylko wyobrazić, jak musiał się czuć powrót do produkcji i konieczność proszenia aktorów, aby ponownie wzięli podróbkę broni.
Nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnąłeś po broń, ale ja tak w przeszłości. Nie dorastałem z nimi. Trzymanie czegoś takiego w dłoni jest dla mnie bardzo onieśmielające. Za drugim razem, kiedy wróciliśmy do produkcji, mieliśmy tego niesamowitego płatnerza. Pracowaliśmy tylko z fałszywą bronią i wszystko było tak głęboko obojętne. Byli w zasadzie przyciskami do papieru, niezdolnymi do niczego. Ale nasz płatnerz nadal bezlitośnie i skrupulatnie traktował wszystko tak, jakby było prawdziwe – bo tak jest bezpiecznie i tak należy to robić. Ale mimo to na początku był to ważny moment dla wszystkich. A potem w pewnym momencie wpadasz w rytm kręcenia filmu. To są aktorzy i dla nich zaczyna to być normalnością. Ale nie mogę sobie wyobrazić, że na początku nie było to dla nikogo ważne.
Czy rozmawiałeś z Alecem Baldwinem o tym momencie, kiedy musiał ponownie grać postać z bronią?
Jestem pewien, że rozmawialiśmy na ten temat. Nie pamiętam ich treści. Ale nie mam wątpliwości, że było to dla niego niepokojące i ważne wydarzenie.
’Rdza’ Rust Film Productions
Jak to było reżyserować swoich aktorów, kiedy wrócili? Bohaterowie grani przez wielu z nich to ludzie dotknięci tragedią. Wiele z nich niesie ze sobą dużą wagę w tej historii. Myślę, że to naturalne, że zastanawiasz się – kiedy wrócili, aby nakręcić drugą połowę filmu – jak wszystko, przez co przeszli, wpłynęło na ich występy.
Nie mogło nie być, prawda? To znaczy, to interesujące, podobnie jak Patrick McDermott, który gra młodego Lucasa, nie był uwzględniony w naszej pierwotnej rundzie. Wiesz, mieliśmy długą przerwę, a kiedy ludzie są nastolatkami, rosną jak chwasty, a ich głosy się zmieniają. A harmonogramy stały się problemami. Musieliśmy więc dostosować i przerobić tę część. I tak Patrick nie zabrał ze sobą żadnego bagażu, ale wiedział też, co się stało, i jego rodzina wiedziała, co się stało. Dużo mówiło się o tym, żeby wszyscy czuli się komfortowo. Nie możemy obciążać dziecka takim ciężarem, więc z pewnością ciężko pracowaliśmy, aby mieć pewność, że tego nie odczuł.
Inni aktorzy, jak Devin Werkheimer i Josh Hopkins, to dwaj z moich ulubionych aktorów na świecie i dwaj moi ulubieni ludzie. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to dodało dodatkowego ciężaru ich występom. Hopkins, który gra Marshalla, daje w tym filmie spektakl swojego życia. Bardzo mi się podoba, że ludzie zobaczą jego stronę i to, jaki jest dobry, ponieważ w przeszłości nakręcił wiele komedii, ale w tym filmie naprawdę odegrał ważną rolę.
Ale tak, kiedy wszyscy wrócili, pojawił się element emocjonalny, którego wcześniej nie było. Nie jest to coś, w co bardzo chcieliśmy się zagłębiać na planie, bo w przeciwnym razie wszyscy płakalibyśmy przez cały dzień. Ale tak, to tam było. To jest w oczach, wiesz? Szczerze mówiąc, po prostu nie można od tego uciec.
Czy zauważyłeś zmianę w podejściu swojej gwiazdy, Aleca Baldwina do swojego występu?
Wiesz, to było dla niego trudne. Myślę, że przez cały czas zajmował się swoimi sprawami. Mogę sobie tylko wyobrazić, jakie to było trudne. Ale przetrwaliśmy to.
’Rdza’ Rust Film Productions
Na co teraz najbardziej liczysz?
Jeżeli ludzie z jakiegoś powodu nie chcą oglądać tego filmu, to na pewno nie muszą i nie mam do tego żadnych urazów. Mam jednak nadzieję, że ludzie dadzą temu filmowi szansę, a jeśli tak się stanie, to przyjrzą się bliżej aspektom wizualnym, zwłaszcza zdjęciom. Bo to niepowtarzalna okazja, aby spojrzeć oczami Haliny i zobaczyć, jak ona postrzegała świat. Jak bardzo za nią tęskni, świadczy fakt, że tak wiele osób wróciło, aby dokończyć dla niej ten film. Wrócili i znaleźli się w bardzo trudnej i obciążającej sytuacji, ponieważ zostali przez nią poruszeni i ważne było dla nich, aby zakończyć to dla niej. Duża część naszej firmy poznała nazwisko Haliny tylko dzięki temu, co jej się przydarzyło – a to moim zdaniem szkoda. Jeśli więc obejrzysz film, spojrzysz jej oczami i zrozumiesz trochę więcej o artystce, którą była. Na to właśnie najbardziej liczę.
Czy masz ulubioną sekwencję, w której występuje Haylena? Rdza?
Jest ich wiele. Niektóre ujęcia z jazdy konnej są oszałamiająco piękne. Ale jest jeden, który zrobiliśmy razem i który bardzo mi się podoba, a mianowicie ten, w którym postać grana przez Frances Fisher właśnie przybyła do miasta i stoi na sali sądowej, rozmawiając z tego rodzaju ojcami miasta. Jej sylwetka pojawia się w drzwiach, a my robimy to długie, powolne wsuwanie przez około minutę dialogu, a aktorzy są rozmieszczeni w różnych długościach. I to jest po prostu piękny, mocny strzał. Ale zupełnie nie takiego, jaki planowaliśmy. Ten dzień zupełnie nam uciekł z powodu okropnej pogody. Dlatego mieliśmy ogromne opóźnienia. Pierwotnie mieliśmy zamiar nakręcić tę sekwencję z sześcioma różnymi kątami kamery, ale po prostu nie mieliśmy czasu. Więc Halyna i ja skupiłyśmy się razem i wymyśliłyśmy, jak zrobić to w jednym miejscu — co było bardzo ekscytujące dla zespołu kamerowego. Byli tym podekscytowani, ponieważ próbowaliśmy czegoś fajnego i wszyscy w głębi serca wiedzieliśmy, że to całkowicie zadziałało. Czasami bierzesz zamach i myślisz: „O mój Boże, to nie zadziałało”. Ale tym razem się tego trzymaliśmy i było po prostu idealnie. Potem Halyna w pewnym sensie objęła mnie ramieniem i praktycznie przeskoczyliśmy do następnego ustawienia, ponieważ było to po prostu ekscytujące. Dla mnie ten wi zawsze będzie moim ulubionym ujęciem w filmie.