„Steve Brookstein, pierwszy w historii zwycięzca X Factor, powraca muzycznie – dokładnie 20 lat po swoim triumfie.”, — informuje: www.dailymail.co.uk
Opublikowany: 00:23 GMT, 12 grudnia 2024 r | Zaktualizowano: 01:55 GMT, 12 grudnia 2024 r
W środowy wieczór piosenkarz zagrał przy pełnej sali w Chiswick w zachodnim Londynie, gdzie nie mógł się powstrzymać od popu podczas nieistniejącego już talent show ITV.
Steve, obecnie 56-letni, którego nie można rozpoznać po występie w nieistniejącym już programie talentów ITV, powiedział publiczności na swoim koncercie: „Minęło 20 lat, odkąd wygrałem ten program, tak go nazywam”.
Jednak miejsce, w którym rozegrał środowy wieczór, stanowiło wyraźny kontrast względem studiów Fountain na Wembley w północno-zachodnim Londynie, gdzie 11 grudnia 2004 r. został koronowany na pierwszego króla X Factor pod okiem Simona Cowella.
Zamiast eleganckiego teatru oglądanego przez 10 milionów widzów, Steve grał dla 30 osób w kawiarni Rhythm and Brews na zielonych przedmieściach Londynu Chiswick.
Steve został zaproszony przez właścicieli po przeczytaniu artykułu w MailOnline o koncercie, który dał w październiku w Szkocji.
„Jestem tu tylko ze względu na Daily Mail” – powiedział.
Steve śpiewał covery hitów, takich jak What’s Goin On? Marvina Gaye’a. „California Dreamin’” i „Nightshift” firmy Commodores firmy Mamas and Papas.
Rocznica nie umknęła Steve’owi, który przyjechał ze Szkocji, gdzie obecnie mieszka ze swoją żoną Eileen.
Teraz ma to uczcić przygotowaniami do wydania nowej płyty.
Choć może nie brał udziału w programie X Factor, w którym podbił serca brytyjskich gospodyń domowych, przez cały wieczór nie przestawał się uśmiechać.
Ponieważ mówiąc po raz pierwszy o swojej roli w serialu w zeszły weekend, Steve opowiedział, jak program przyniósł mu głębokie udręki.
Powiedział: „X Factor dał mi wszystko, czego nie chciałem: upokorzenie. Poczułem się jak albatros na szyi.
Ujawniając głębię obelg kierowanych pod jego adresem przez sędziów, opowiedział, jak Sharon Osbourne podczas prób nazwała go słowem na „c”, a Louis Walsh powiedział nawet w telewizji na żywo jak seryjny morderca Fred West.
To było dość szokujące. Było w mnie tyle nienawiści.
„Najtrudniej było, gdy prześladowano mnie w Internecie. Ludzie wysyłali mi e-maile i linki do stron internetowych, a tam były te wszystkie zdjęcia moje i Freda Westa. Wszystko było w [online] pokoje rozmów. A w prawdziwym życiu nie jesteś na to gotowy. Najgorsze, co cię spotkało, było w szkole, a to była sprawa narodowa.
„Nigdy nie chciałam odebrać sobie życia, ale czułam, że gdybym nie miała Eileen i dzieci, mogłabym mieć”. Brookstein jest jednoznaczny: sposób, w jaki został potraktowany w programie, świadczy o bezdusznym lekceważeniu go jako osoby”.
„Nie było żadnego obowiązku staranności [from the bosses]. Z pierwszej serii nauczyli się nie tego, jak dbać o artystów, ale jak chronić firmę” – powiedział.