15 listopada, 2024
Sztuczna inteligencja przeszkolona w pracach Wernera Herzoga napisała dokument o tajemniczym morderstwie „O bohaterze” z Vicky Krieps w roli głównej thumbnail
Rozrywka

Sztuczna inteligencja przeszkolona w pracach Wernera Herzoga napisała dokument o tajemniczym morderstwie „O bohaterze” z Vicky Krieps w roli głównej

Werner Herzog jedzie do Getunkirchenburga, aby zbadać okoliczności śmierci robotnika lokalnej fabryki Dorem Clery w tajemniczych okolicznościach w pełnometrażowym debiucie Piotra Winiewicza O bohaterze. W rolach głównych występuje także Vicky Krieps i pojawia się Stephen Fry. „Ale Herzog, nasz narrator, nie jest tym, kim się wydaje, a film nie jest tym, czego oczekujemy…””, — informuje: www.hollywoodreporter.com

Werner Herzog jedzie do Getunkirchenburga, aby zbadać okoliczności śmierci robotnika lokalnej fabryki Dorem Clery w tajemniczych okolicznościach w pełnometrażowym debiucie Piotra Winiewicza O Bohaterze. W rolach głównych występuje także Vicky Krieps i pojawia się Stephen Fry. „Ale Herzog, nasz narrator, nie jest tym, kim się wydaje, a film nie jest tym, czego się spodziewamy…” – ostrzega streszczenie. Mimo wszystko, „O Bohaterze to adaptacja scenariusza napisanego przez sztuczną inteligencję przeszkoloną w zakresie twórczości Herzoga. Powstała w ten sposób fikcyjna narracja, jak na ironię autorefleksyjna, przeplata się z serią wywiadów z artystami, filozofami i naukowcami zastanawiającymi się nad pojęciem oryginalności, autentyczności, nieśmiertelności i duszy w epoce sztucznej inteligencji.

Film jest analizą wypowiedzi Herzoga na temat roli technologii w kręceniu filmów: „Za 4500 lat komputer nie nakręci filmu tak dobrego jak mój”.

O Bohaterzeprodukcja Tambo Film, Pressman Film i firmy zajmującej się sztuczną inteligencją Kaspar, sprzedawana przez Film Constellation, pojawia się w czasie, gdy sztuczna inteligencja jest głównym tematem w Hollywood i poza nim. Film będzie miał swoją światową premierę w piątek jako film otwierający Międzynarodowy Festiwal Filmów Dokumentalnych w Amsterdamie (IDFA), który odbędzie się w dniach 14–24 listopada.

Z którym rozmawiał artysta i filmowiec Winiewicz THRGeorg Szalai o długiej twórczej drodze związanej z filmem, roli Herzoga, czego doświadczenia z filmem i technologią nauczyły go o sztucznej inteligencji i co może go spotkać w przyszłości.

Jak wpadłeś na pomysł filmu? Czy interesujesz się technologią?

Nie miałem zbyt wiele wspólnego z tą technologią, ale wydała mi się całkiem fascynująca. Dla mnie punktem wyjścia było wprowadzenie Google Compose, czyli automatycznego uzupełniania, którego uczyliśmy się od Ciebie. I myślę, że pisałem może 60 procent moich e-maili. To było po prostu zabawne, że w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nikt nawet tego nie kwestionował. Po prostu przyjęliśmy to za oczywistość. Dlatego coraz bardziej chciałem zrobić coś z technologią. I oto Werner twierdzi, że przez 4500 lat żadna maszyna nie nakręci filmu tak dobrego jak mój. I myślałem o tym, jak świat będzie wyglądał za 4500 lat.

Ale to były tylko refleksje, refleksje egzystencjalne. Mamy poczucie, że jesteśmy lepsi, ale jednocześnie doświadczyłem, że technologia naśladuje mnie i radzi sobie całkiem nieźle. Więc miałem to pytanie: Czy możemy odwrócić ten proces? Od początku był cytat Wernera Herzoga, ale zajęło to trochę czasu. Pomysł był koncepcyjny, ale wiedziałem, że musimy się skupić.

Ale potem pomyślałem: skupmy się na Wernerze Herzogu, bo jeśli mówimy o wzorach i o tym, jak te wzorce się przekładają, to prawdopodobnie jest to twórca filmowy z prawdopodobnie największą i najbardziej rozbudowaną filmografią, z bardzo wyraźnym głosem, bardzo wyraźnym akcentem i słownictwem . Jest pisarzem i napisał mnóstwo książek. Więc to miało po prostu ogromny sens. Ale na myśl o jego cytacie – na pewno tak nie było [taking on the quote as] wyzwanie. Głupotą byłoby próbować nakręcić swój pierwszy film, co mogłoby stawić czoła prawdopodobnie jednemu z największych twórców filmowych.

Jak znalazłeś firmę i oprogramowanie AI Kaspar?

Enigma Kaspara Hausera był jednym z moich ulubionych filmów Wernera Herzoga. Nadal tak jest. Prawdopodobnie bardziej fascynował mnie język niż technologia. To język kina. Istnieje jednak również wyraźne powiązanie między językiem a dużymi modelami językowymi. Ale sam nie jestem programistą. Miałem szczęście, że współpracowałem już z jednym z producentów, który bardzo interesował się technologią i miał mnóstwo doświadczenia w różnych eksperymentach. Postanowiliśmy więc wspólnie opracować projekt, ale tej technologii jeszcze nie było. Ale potem zaczęliśmy współpracować z Esbernem (Kaspersen, który jest jednym z producentów wykonawczych filmu). Był inżynierem uczenia maszynowego odpowiedzialnym za szkolenie wszystkich modeli. To był zabawny proces, bo musieliśmy się nawzajem uczyć słownictwa – jego musieliśmy uczyć słownictwa filmowego, a on nas uczył słownictwa z zakresu programowania i technologii. Tak wyglądał proces uczenia się i dialogu. A potem tak naprawdę założyliśmy firmę, która jest współproducentem filmu.

Był to proces trudny i rozległy. Nie był to do końca konwencjonalny sposób kręcenia filmu. Otrzymaliśmy wiele grantów badawczych oraz opracowaliśmy różne eksperymenty i projekty artystyczne, które pomogły nam w opracowaniu technologii potrzebnej do filmu. To był długi proces. Pamiętam, że rozmawiałem z kilkoma producentami, którzy bali się, że projekt zamieni się w doktorat, bo brzmiało to jak projekt akademicki. A teraz, sześć lat później, jest to długi doktorat. Ale wiele się wydarzyło, technologia się rozwinęła, a dyskusja się zmieniła.

Czy istnieje kluczowa wskazówka lub wkład, który był kluczem do nakłonienia Kaspara do napisania scenariusza?

Nie było ani jednego podpowiedzi, które zamieniłoby się w skrypt. Nie było: napisz mi scenariusz. W rzeczywistości był to długi proces i był redagowany. Ponieważ inżynierowie zajmujący się uczeniem maszynowym szkolili model i wypróbowywali różne rozwiązania, niektóre elementy zawiodły. Po kilku miesiącach próbowaliśmy to przetestować. A wtedy to nie jest pogawędka – wystarczyło coś napisać i powstał potok słów i zdań. Następnego dnia (jeden z inżynierów) pokazał nam taki tekst, a my powiedzieliśmy: „wow, to naprawdę robi wrażenie”. To był rok 2018, 2019.

A w tekście napisano: „To film o bohaterze, który ma zaskakująco zwyczajne sny”. Nie tylko w pewnym sensie słyszy się Wernera, ponieważ pojęcie snów jest tak obecne, ale też jest to po prostu świetne zdanie. Był taki wodospad. Wygenerowało tak dużo tekstu. Istniały te wszystkie teorie na temat tego, co stało się z (martwą postacią), ponieważ (AI) nigdy się nie powtarza. Było więc wiele sprzeczności.

Więc zaczęliśmy pracować nad montażem scenariusza, ja i prawdziwa scenarzystka, Anna Juul. Zasadniczo edytowaliśmy to sekunda po sekundzie, aby było spójne. W pewnym stopniu fikcyjna narracja jest także wyrazem śledztwa, które przeszliśmy, żeby dowiedzieć się, co się tam dzieje.

Piotr Winiewicz podczas kręcenia filmu „O bohaterze”, dzięki uprzejmości Bernda Hermesa Dzięki uprzejmości Bernda Hermesa

Jako rodzimy użytkownik języka niemieckiego od razu pomyślałem, że Getunkirchenburg to wymyślone miejsce. Ale muszę przyznać: film sprawia, że ​​tak bardzo zastanawiasz się, co jest prawdziwe, a co nie, że w końcu zacząłem googlować, żeby się upewnić, że to jednak nie jest prawdziwe miasto…

To była fascynująca część. Dzięki obecnej technologii większość modeli, takich jak ChatGPT, jest dość przewidywalna. Prosisz i dostajesz to, czego chcesz. To tak czy inaczej. Ale tutaj było tak, jakbyś nigdy nie wiedział, co cię czeka. Sprawdzaliśmy też, czy nie ma tych ludzi i tych miejsc. Było w tym coś oryginalnego, jak te dziwne sny, które bardziej przypominały koszmary. Był to więc całkiem zabawny proces.

Czy korzystałeś z technologii AI w produkcji lub postprodukcji?

Nie chcę tego zepsuć, bo podoba mi się pomysł, którego ludzie nie znają.

Od początku wiedzieliśmy, że musimy stworzyć spójny styl wizualny, bo wiedzieliśmy, że będą warstwy dokumentalne i warstwy fabularne. Dlatego bardzo ważne było, aby miał spójny język wizualny. Film jest w jakiś sposób celowo fragmentaryczny, ale łączy go muzyka i styl wizualny.

A ja chciałam, żeby to było sztuczne. Ale myślę, że to całkiem zabawne, że wszystko tak bardzo się zmieniło od czasu, gdy zaczynaliśmy, a nawet od zeszłego roku do teraz. Ludzie teraz to oglądają i pytają: czy to zostało wygenerowane?

W filmach masz kilka wielkich nazwisk, takich jak Vicky Krieps i Stephen Fry. Jak się zaangażowali?

Ten film był taką podróżą, a takie rzeczy po prostu się wydarzyły. Rozmawialiśmy z (teoretykiem mediów, filozofem i krytykiem sztuki) Borisem Groysem i myślę, że to mój ulubiony pisarz. Więc to było dla mnie ważne. Vicky to moja ulubiona aktorka. Zaczęliśmy współpracę z Pressman Film, bo to koprodukcja amerykańska. I to jest firma, która nakręciła tak wiele filmów, które uwielbiam – Amerykański psychol, Wall Street, Badlandsoraz filmy Briana De Palmy. Więc to Sam (Pressman) przedstawił mnie Vicky. Rozmawialiśmy o tym projekcie, a potem zakończyliśmy współpracę, ponieważ ja też lubię projektowanie, a ona robiła tę instalację artystyczną w Los Angeles. Więc powstało to dziwne połączenie. I każdy przyszedł z jakąś ciekawością.

W scenariuszu pojawiła się postać przypominająca Stephena Fry’a. Ale potem właściwie spotkałem Stephena w Los Angeles, ponieważ tak dużo mówi o sztucznej inteligencji i spędziliśmy dużo czasu na rozmowie o tym. Więc nie wiem jak, ale to wszystko po prostu się wydarzyło. Po prostu było mnóstwo intuicji. I bardzo się cieszę, że tak wiele osób mi zaufało – było tak wielu wspaniałych ludzi. Vicky i ja dużo rozmawialiśmy, ponieważ ona wierzy, że takie rzeczy jej się przytrafiają. I nastąpił ciąg zdarzeń. To była ta dziwna splot wydarzeń. Myślę, że film jest także w pewnym stopniu symboliczną siecią rzeczy, z którymi ludzie się łączą lub z którymi ludzie nie łączą się. Może dlatego jest to film dokumentalny, bo wszystko było dokumentacją tego dziwnego procesu.

Jaka była rola Wernera Herzoga? Na początku filmu jest scena z jego nagraniem, która pozwala trenować sztuczną inteligencję w jego dziełach…

To było dla mnie naprawdę ważne. I to przesłanie audio z 2018 roku, kiedy zdecydowaliśmy, że będziemy nad tym pracować, jest prawdziwe. Otrzymaliśmy tę notatkę dźwiękową, ponieważ jego syn, którego też znam, kręcił z nim film. Dostaliśmy tę notatkę, w której mówi, że to się nie uda, co było świetnym początkiem. Ważne było dla nas, żebyśmy uczestniczyli w dialogu. Spotkaliśmy się kilka razy: przed zdjęciami, kiedy zaczęliśmy montować i ostatnio, kiedy pokazywaliśmy mu film. To tak, jakbyśmy odbyli dyskusję, co było naprawdę miłe, ponieważ oczywiście pozostaje sceptyczny. Ale był bardzo hojny, dzieląc się ze mną swoim doświadczeniem i wieloma wskazówkami.

Jakie były najważniejsze wskazówki Wernera Herzoga?

Jak ważny jest casting. I nie poświęcaj zbyt wiele czasu na edycję. Nie wyszło to zbyt dobrze, ponieważ był to dość skomplikowany proces edycji.

Czego dowiedziałeś się o sztucznej inteligencji w kręceniu filmów, kręcąc ten film?

Wiele się nauczyłem. Jak wspomniałem, film nigdy nie miał być wyzwaniem. Nie sądzę też, że ten film jest oświadczeniem, osobistym oświadczeniem. Myślę, że ten film jest swego rodzaju dialogiem. Chodziło o te dwoistości – z jednej strony powinniśmy być sceptyczni wobec tej technologii. Tę samą technologię wykorzystuje się w fałszywych wiadomościach, dezinformacji i algorytmach tworzących nasze opinie, ale także w działaniach wojennych, konfliktach i handlu bronią. Są więc poważne konsekwencje. Ale jest też dwoistość filmu i podoba mi się, że jest on złożony. Jeśli chodzi o kreatywność, możemy wyprodukować wiele świetnych filmów i mamy tak wielu świetnych filmowców. Ale produkujemy również wiele rzeczy ogólnych. Sztuczna inteligencja i technologia nie są problemem. To ludzie korzystający z technologii oraz kwestia tego, kto jest ich właścicielem lub kto nimi zarządza, będą większym problemem niż sztuczna inteligencja. Algorytmom czysto analitycznym ufałbym chyba bardziej niż Prezydentowi(-elektowi) Stanów Zjednoczonych.

Piotr Winiewicz podczas kręcenia filmu „O bohaterze”, dzięki uprzejmości Bernda Hermesa

Muszę Cię szybko zapytać o tę scenę seksu z tosterem…

Zanim nakręciliśmy tę scenę, odbyliśmy wiele dyskusji. Ale to było zabawne, bo chcieliśmy pobawić się stereotypami. Ponieważ oczywiście te modele (AI) są stronnicze. Są rasistowscy i seksistowscy. A historia kina jest dość rasistowska i seksistowska, więc myśleliśmy o takich rzeczach.

To dość długa historia z tą sceną i nie chcę spoilerować za dużo. Na papierze brzmi to zabawnie, ale zajęło nam to mnóstwo czasu. Bo to była też kwestia tego, czy mam reżyserować tę scenę, czy nie i jak należy ją reżyserować. Rozmawialiśmy o takich kwestiach jak: czy to seks, czy masturbacja? Czy podczas masturbacji wydajesz dźwięki? Kto to strzela? Czy to będzie męskie spojrzenie? Czy chcemy, żeby to było osobiste? I jak mogę to zrobić z szacunkiem? Myślę, że wynik jest po prostu mieszanką tych dyskusji.

Czy masz w przygotowaniu jakieś nowe projekty filmowe?

Kiedy oglądaliśmy film z Wernerem, powiedział mi: „Teraz musisz nakręcić normalny film. Musisz nakręcić film.

W Pressman Film pracuję nad komedią romantyczną. Jest mroczny, ale myślę, że tworzenie go będzie świetną zabawą. Jest nad nim scenarzysta, więc wspólnie go rozwijamy. Ale jest jeszcze dość wcześnie.

Pracuję także nad filmem dokumentalnym, ale nie mogę zbyt wiele o nim powiedzieć.

Powiązane wiadomości

Miranda Cosgrove dokucza, że ​​nowy projekt „iCarly” „zakończy” Cliffhangers po anulowaniu ponownego uruchomienia

hollywoodreporter com

Timothy West, legendarny brytyjski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, umiera w wieku 90 lat

hollywoodreporter com

Dev Patel ujawnia, jak złamał rękę pierwszego dnia kręcenia swojego najnowszego filmu Monkey Man, a przebojowa komedia z początku XXI wieku „Skins” jest „jak wysypka, która nie znika”.

dailymail .co.uk

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej