“Śląsk Wrocław poinformował o rozstaniu z Juniorem Eyambą. Napastnik, który przyszedł do WKS-u tuż po wicemistrzostwie, okazał się kompletną transferową klapą. Nie zdobył ani jednego gola, nie zaliczył ani jednej asysty i został skreślony po zaledwie 77 minutach w pierwszym zespole. Wrocławscy kibice nie będą wspominać jego krótkiego pobytu z sentymentem.”, — informuje: www.sport.pl
Tak pisaliśmy w czerwcu 2024 roku. Junior Eyamba trafił do Śląska Wrocław, choć dziś – z perspektywy czasu kibice chcieliby, aby ten transfer nigdy się nie wydarzył.
Śląsk żegna transferową wpadkę. Bez żalu W klubie od 12 listopada nie ma już ani Jacka Magiery ani Davidy Baldy, a od poniedziałkowego popołudnia nie ma także Juniora Eyamby. Klub, który w poprzednim sezonie zdobywał wicemistrzostwo Polski, a dziś szoruje dno tabeli, w swoich mediach społecznościowych poinformował o rozstaniu ze Szwajcarem.
Choć nikt nie spodziewał się, że młody napastnik, który do tej pory grał tylko w III lidze szwajcarskiej od razu stanie się wzmocnieniem klubu ze stolicy Dolnego Śląska, to aż takiej klapy nie spodziewał się chyba nikt. Trzy występy, zaledwie 77 minut rozegranych – w tym jeden mecz w pierwszym składzie, rozegrany na skrzydle w Poznaniu – Eyamba zapisał się w niechlubnej historii Śląska jako jedna z największych transferowych wpadek.
W mediach społecznościowych odejście Szwajcara komentowane jest w jeden sposób.
– Wcale nie było zagrożenia, że tak się skończy, wcale – ironizuje Michał Zachodny, dziennikarz Viaplay.
– Niesamowity był to transfer… zapomnę o nim za chwilę – w tym samym tonie wtórował Piotr Potępa, wrocławski publicysta i twórca podcastu #śląskowegadanie.
– Żegnaj legendo – ironizował Przemysław Michalak z portalu Weszło.
Komentowali także kibice. – Nie ma lepszego przykładu na to jak wygląda proces decyzyjny w miejskiej spółce niż Junior Eyamba – pisał użytkownik X o pseudonimie Breslavia.
Rozstanie z Eyambą to pierwsza transferowa decyzja podjęta już przez nowy pion sportowy, którym kieruje dyrektor sportowy Rafał Grodzicki. Sytuacja Śląska Wrocław jest obecnie bardzo trudna. Zaledwie 10 punktów w 16 meczach i siedmiopunktowa strata do bezpiecznego miejsca. Taki krajobraz martwi fanów we Wrocławiu, którzy nieprzerwanie od 2008 roku mogą cieszyć się meczami ekstraklasy w swoim mieście
Przed WKS-em jeszcze trzy mecze w tym roku. We wtorek zagrają o ćwierćfinał krajowego pucharu z Piastem Gliwice (mecz o 15:00 na Tarczyński Arenie). 7 grudnia rozegrają wyjazdowe spotkanie z Lechi Gdask, a siedem dni później zamkną rok na własnym stadionie. W zaległym meczu podejmą Radomiaka.