“Wraz z piątkowym konkursem mieszanym ruszy 46. edycja Pucharu Świata w skokach narciarskich. Gospodarzem weekendu otwarcia będzie norweskie Lillehammer. Polskę podczas inauguracji będą reprezentować: Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Maciej Kot i Dawid Kubacki. Ten ostatni w 2023 roku triumfował na tym obiekcie. Z jakim nastawieniem rusza w nowy sezon? O tym opowiedział naszemu dziennikarzowi Pawłowi Koniecznemu.”, — informuje: www.rmf24.pl
My nie czekamy, tylko jeszcze pracujemy. Ten czas, te ostatnie tygodnie poświęciliśmy właśnie na to, żeby jeszcze tę swoją dyspozycję doszlifować na skoczniach w Wiśle i w Zakopanem. I myślę, że wykorzystaliśmy ten czas dobrze. Założyłem sobie na wiosnę, że właśnie w okresie jesiennym i na koniec lata będzie ten czas, kiedy skoki już trzeba poskładać do kupy, żeby te wszystkie puzzle się połączyły i żeby to ładnie wyglądało. To naprawdę zaczyna fajnie działać na skoczni. Myślę, że do tej zimy jestem przygotowany.
Przy okazji treningów w Polsce brakuje śniegu. Niemałe problemy mieli też organizatorzy zawodów w Lillehammer.
Nieraz zaczynaliśmy też zimę w Wiśle. I trzeba było tę skocznię śnieżyć. Myślę, że tam jednak mają troszeczkę lepsze warunki, bo może śniegu naturalnego nie ma, ale wystarczy, że jest mróz, można tam skocznie naśnieżyć. Pewnie byłoby to bardziej komfortową sytuacją, gdybyśmy mieli już od jakiegoś czasu śnieg wszędzie i można by było te ostatnie zgrupowania skakać normalnie na śniegu. Ale z drugiej strony też wiemy, jak nieraz bywało, że kiedy ten śnieg się pojawił troszkę wcześniej, to raz było cieplej, raz było zimniej.
Skocznia na początku przeważnie też jest dość dynamiczna, jeżeli chodzi o jej jakość. Ten śnieg się topi, on się dopiero układa, więc może i lepiej, że rzeczywiście skakaliśmy do końca na igielicie. Wiemy wtedy, że ten spad jest prosty i równy. Można lądować bez żadnego problemu. Skaczemy na lodowych torach, więc to już jest wystarczające przybliżenie do zimy, bo tak naprawdę w tych torach zjazdowych jest największa różnica jeżeli chodzi o same skoki. Zakładając oczywiście, że spad jest dobrze przygotowany zimą, bo jak jest u góry lodowisko, to wtedy się robi troszkę inna sytuacja, ale przeważnie jest to bardzo podobne.
Jak oceniasz tę dyspozycję na początku sezonu? Wiadomo, że te najważniejsze imprezy, najważniejsze wydarzenia typu mistrzostwa świata będą nieco później, Turniej Czterech Skoczni na przełomie tego i przyszłego roku. A jak ten początek będzie wyglądał, to będzie takie rozpoznanie? Czy jest już jakiś dokładny plan.
Plan na to, jak chcę skakać, oczywiście jest. To jak ten początek sezonu będzie wyglądał, zobaczymy i będziemy mogli ocenić, jak się już zacznie. Ale myślę, że mogę być spokojny, bo wydaje mi się, że czuję to, że w tych skokach jest energia i dynamika. Jak bardzo dobrze to będzie leciało w porównaniu do innych ekip, to się dowiemy w Lillehammer, ale ja na pewno będę do tego podchodził spokojnie, bo wiem, że ten spokój będzie wymagany. Wiem, co zrobiłem i co sobie wypracowałem. Z tego po prostu na każdych kolejnych skokach, już w trakcie Pucharu Świata będę chciał korzystać najlepiej jak potrafię i po prostu do tego będę podchodził na spokojnie.
Kilkanaście dni pozostało do spotkania w Wiśle, na zawodach Pucharu Świata. Czy podczas zawodów w Polsce da się odczuć wsparcie od publiczności? I czy to może być taki mocny konkurs na początek sezonu?
Myślę, że sytuacja będzie bardzo podobna do wcześniejszych konkursów w tym miejscu. Rzeczywiście gdy ci kibice są, to my to wsparcie czujemy. To jest dla nas wielka radość i taka dodatkowa energia do tego, żeby skakać. Wiadomo, że bez kibiców nie byłoby nas. Kiedy oni są na skoczni i przynoszą te swoje pozytywne emocje, my z tych emocji możemy czerpać i siebie nakręcać na coraz lepsze skakanie. To jest coś pięknego. Jak zawsze konkursy w Polsce są dla nas wyjątkowe, ale też jestem pewien, że wszędzie, gdzie będziemy, tych kibiców też będziemy spotykać i oni również będą nas wspierać.