“Choć sama urodziła się w Maladze, jest bardzo ważnym ogniwem piłkarskiej reprezentacji Polski. Jej dziadek był ministrem sportu, a mama znakomitą koszykarką. Natalia Padilla-Bidas to hiszpański promień słońca w kadrze trener Niny Patalon.”, — informuje: sportowefakty.wp.pl
Okazało się, że jest na tyle zdolna, że szybko przebiła się w młodzieżowych drużynach Malagi, ale dobrnęła też do tzw. „szklanego sufitu”.
– W Maladze treningi i organizacja klubu nie wyglądały zbyt profesjonalnie. Ze względu na to też nie chciałam tam dłużej zostać. Planowałam odejść latem, ale już teraz trafiła się dobra okazja i z niej skorzystałam. Czułam, że muszę zmienić klub, aby pójść do przodu – mówiła w rozmowie dla portalu Łączy Nas Piłka Natalia Padilla-Bidas w 2021 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Wow. Takie gole to naprawdę rzadkość
Wtedy była podstawową zawodniczką reprezentacji Polski do lat 19, którą prowadziła Nina Patalon, aktualna trener pierwszej kadry. Jej losy z Natalią splotły się po raz pierwszy w roku 2017. Piłkarka miała wówczas 15 lat.
– Jej największy atut to szybkość. Wychowana została w szkole hiszpańskiej, więc nie brakuje jej odwagi w akcjach ofensywnych i radości z gry. Jest urodzona do gry na skrzydle. Potrafi grać bardzo zespołowo, czasem aż za bardzo. Przed nią jeszcze sporo pracy, ale posiada duży potencjał oraz rezerwy, szczególnie że późno rozpoczęła regularne treningi piłkarskie. Predyspozycje szybkościowe oraz jej inteligencja w grze spowodowały, że mimo krótkiego stażu w piłce szybko się w niej odnalazła – charakteryzowała ją trzy lata temu Patalon.
A co powiedziała w 2024 roku? – Natalia, zazwyczaj swoją szybkością, swoją dynamiką, zwłaszcza wtedy, kiedy wyprowadzamy kontrataki, potrafi odnaleźć się w sytuacji. Ona jest moim zdaniem po prostu dobrze wkomponowana w ten zespół, świetnie do niego pasuje. Wypełnia swoje zadania, jakich oczekujemy i cieszymy się, że te bramki strzela. Ważnym aspektem było to, że zdobyła tę bramkę przeciwko Austriaczkom i zaczęła w ogóle pracować oraz zdecydowanie lepiej, funkcjonować na boisku, także w defensywie. To jest duży plus – usłyszeliśmy od selekcjonerki.
Czas opuścić gniazdo
Padilla-Bidas w 2021 roku zamieniła Malagę na szwajcarski Servette FC. Dla osiemnastolatki wyjazd tak daleko za granicę był szokiem. Decyzję – jak sama mówi – musiała podjąć po długich rozmowach z wieloma osobami. Ale musiała się na ten transfer zdecydować, by zrobić krok do przodu – w rozwoju sportowym oraz osobistym.
Łącznie w 71 meczach przez dwa sezony zdobyła 33 bramki. To z kolei zaowocowało zainteresowaniem Bayernu Monachium. Klub z Bawarii podpisał z zawodniczką umowę do końca sezonu 2025/2026, ale od razu wypożyczył ją do 1. FC Koeln.
– Podpisanie kontraktu z Natalią jest dla nas ważną inwestycją w przyszłość. Jesteśmy przekonani, że stanie się czołową napastniczką w Bundeslidze. Mamy nadzieję, że wypożyczenie do Kolonii pozwoli jej powoli i skutecznie przyzwyczajać się do nowego kraju i ligi – powiedział dyrektor techniczny ds. piłki nożnej kobiet w Bayernie Francisco de są Fardilha.
W Kolonii miała okazję zagrać z koleżankami z reprezentacji Polski – Adrianą Achcińską i Martyną Wiankowską. Po jednym sezonie w lidze niemieckiej Bayern wypożyczył ją jeszcze raz – tym razem do Sevilli, gdzie wystąpiła we wszystkich 11 ligowych spotkaniach. Na koncie ma na razie trzy bramki.
Gdańsk domem kadry i… Natalii
Ale wracając do polskich korzeni Natalii – jej dziadek Michał Bidas urodził się w Brześciu, ale znaczną część życia spędził i działał w Gdańsku. Był trenerem koszykarzy juniorów Spójni, których doprowadził do tytułów mistrzowskich. W 1973 roku z seniorami Spójni wywalczył awans do I ligi. Sześć lat później został też trenerem reprezentacji Polski koszykarzy.
Jego córka, czyli mama Natalii – Joanna – to również w świecie koszykarskim postać dobrze znana, szczególnie tym starszym kibicom, nie tylko w Trójmieście, ale i w całym kraju Przez krótki czas z mężem Joe Padillą mieszkali w Polsce, ale jednak podjęli decyzję o przeprowadzce do Hiszpanii.
Dla tej historii złożyło się jednak znakomicie, że Gdańsk został domem reprezentacji Polski kobiet. Bramka zdobyta na Polsat Plus Arenie dla Natalii Padilli-Bidas to wyjątkowe przeżycie.
– Jestem bardzo szczęśliwa, że gramy w Gdańsku oraz że zdobywam bramki, które mogę zadedykować mojej rodzinie. To dla mnie naprawdę wspaniały moment – przyznała w piątek po zwycięstwie z Austrią.
Natalia jest bardzo ekspresyjna przy celebracji goli, a na boisku doskonale czuje się z piłką przy nodze. Daje w kadrze odrobinę hiszpańskiej fantazji, dzięki czemu – w połączeniu z Ewa Pajor – w ofensywie reprezentacja Polski jest dużo groźniejsza.
– Jest jeszcze bardzo młodą zawodniczką, ale zagrała już bardzo dużo spotkań w kadrze, dlatego rozumiemy się na boisku na bardzo dobrym poziomie. Ona uwielbia grać do przodu, brnie na bramkę i cieszę się, że w każdej sytuacji mogę jej poszukać. To świetna zawodniczka. Będziemy mieli z niej sporo radości – mówi nam Pajor.
– Piłka nożna to moje życie, więc muszę się cieszyć. Jestem w połowie Hiszpanką, więc mam to w genach – skwitowała uśmiechem Padilla-Bidas.