5 grudnia, 2024
Jan Urban: Jestem górnikiem oddelegowanym do sportu thumbnail
Sport

Jan Urban: Jestem górnikiem oddelegowanym do sportu

„Ojciec pracował na kopalni, jeden i drugi brat też, a ja, można powiedzieć, zostałem oddelegowany do sportu” – mówi obecny trener Górnika Zabrze, chociaż na powierzchni w kopalni Kościuszko w Jaworznie Jan Urban też pracował. Zapraszamy na specjalną barbórkową rozmowę, którą w cechowni kopalni Sośnica w Gliwicach przeprowadził Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.”, — informuje: www.rmf24.pl

Dzisiaj, 4 grudnia (11:51)

„Ojciec pracował na kopalni, jeden i drugi brat też, a ja, można powiedzieć, zostałem oddelegowany do sportu” – mówi obecny trener Górnika Zabrze, chociaż na powierzchni w kopalni Kościuszko w Jaworznie Jan Urban też pracował. Zapraszamy na specjalną barbórkową rozmowę, którą w cechowni kopalni Sośnica w Gliwicach przeprowadził Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Dziś 4 grudnia, czyli górnicze święto – Barbórka. Mocno związany z górnictwem jest obecny trener Górnika Zabrze Jan Urban – i to nie tylko dlatego, że – jak sam mówi – pobierał wypłatę z kopalni, bo „takie były czasy”, ale też dlatego, że z wykształcenia jest technikiem górniczym.

Dla mnie górnictwo to życie na co dzień – podkreśla Urban. Obecnie szkoleniowiec, a w przeszłości piłkarz zespołu z Zabrza pochodzi z Jaworza, a z górnictwem związana była właściwie cała jego rodzina.

Ojciec pracował na kopalni, brat pracował na kopalni, drugi brat też. Obaj bracia mają górniczą emeryturę. Ojciec z tego nie skorzystał. Pracował na kopalni Bierut w Jaworznie. 35 lat tam pracował, ale zmarł, gdy miał 55 lat – opowiada Jan Urban. 

Być może gdyby nie piłka nożna, obecny trener Górnika sam byłby dziś górniczym emerytem.

Jan Urban piłkarską karierę zaczynał w Viktorii Jaworzno. Tam po raz pierwszy sam zetknął się pracą w kopalni. Zawodnicy tej drużyny na dół nie zjeżdżali – pracowali na powierzchni i to w wyjątkowych okolicznościach – zaznacza trener Górnika. 

W trzeciej lidze, jak dobrze grałeś, to najpierw szedłeś na trening. Po nim musiałeś ogarnąć jakieś sprawy porządkowe na stadionie. A jak słabo grałeś, to najpierw szedłeś na kopalnię popracować cztery godziny na powierzchni, a później miałeś trening – wyjaśnia Jan Urban, który grał w Viktorii Jaworzno, a zatrudniony był w kopalni Kościuszko. A co w czasie pracy na powierzchni robili gracze klubu z Jaworzna?

Ładowało się do wózków drzewo. Te „sztomple” potrzebne na dole i inny materiał, który był potrzebny na dole. Dużo zależało od tego, co wymyślił kierownik na zmianie. Robiło się też porządki. To w większości klubów trzecioligowych tak wyglądało. Pracowało się tam kilka tygodni. Potem ktoś przychodził i mówił, że praca znów jest na stadionie – podkreśla Jan Urban.

Praca w kopalni w Jaworznie nie trwała jednak długo, bo Jan Urban już w wieku 19 lat trafił do Zagłębia Sosnowiec, które jednak w tamtym czasie też był klubem górniczym.

Jan Urban, kiedy został zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec, zatrudniony był oficjalnie w kopalni Czerwone Zagłębie, która wtedy działała w stolicy Zagłębia Dąbrowskiego. Sportowcy w wielu klubach, które należały wtedy do zakładów pracy, byli w nich zatrudniani, bo w PRL-u nie było zawodowych sportowców. Dokładnie tak samo wyglądało to po transferze do Górnika Zabrze – chociaż do dziś Jan Urban nie wie dokładnie, w jakiej kopalni był zatrudniony jako piłkarz zabrzańskiej drużyny.

Kilka kopalni wtedy przeszedłem. Często zmieniali zakłady, w jakich byliśmy zatrudnieni. Nie wiem, dlaczego tak się działo. Dowiem się jednak niebawem, bo będę musiał robić papiery emerytalne, a już jestem blisko – śmieje się Jan Urban i dodaje: Z Sosnowca z byłej kopalni Czerwone Zagłębie mam już nawet dokumenty.

Piłkarze zatrudnieni w czasach PRL-u w kopalniach spotykali się wtedy z górnikami, którzy byli kibicami klubów, regularnie co miesiąc, przy okienku z wypłatą. Po przegranych meczach spotkania były szczególnie trudne.

Myśmy wiedzieli, kiedy trzeba jechać po wypłatę – i w tych meczach tuż przed nią wiedzieliśmy, że trzeba było z siebie dać wszystko, żeby wygrać. Miejsce, gdzie odbieraliśmy wypłaty, wyglądało bardzo podobnie do cechowni w kopalni Sośnica, gdzie rozmawiamy. Zawsze były kolejki, gdzieś jakieś okienko otwarte i były wypłaty. Natomiast ciekawe jest to, że jak ci szło, to czasami przywozili wypłaty do klubu, ale jak nie szło, to mówili: idźcie świecić oczami przed górnikami, tam na cechowni odbierzecie wypłatę – mówi Jan Urban.

Wiadomo, jak górnicy rozmawiają. Nie owijają w bawełnę, mówią, co myślą. Z drugiej strony, na pewno nas doceniali, bo akurat ja miałem szczęście grać w takich czasach, gdzie Górnik Zabrze rzeczywiście był mocny i osiągał sukcesy. Także było zdecydowanie łatwiej – uśmiecha się dzisiejszy trener Górnika.

Ważną częścią górniczego święta, Barbórki, są tradycyjne górnicze karczmy. Gdy Jan Urban był jeszcze piłkarzem, runda jesienna kończyła się zwykle w listopadzie. Piłkarze wiele razy mieli okazję pojawiać się na tych imprezach i próbować golonki.

Byłem na karczmie kilka razy, ale nie tak często, jak mogłoby się wydawać. Może 3, 4 razy. Wiadomo, jak to jest na karczmach przy piwku. Są opowiadania. My piłkarze zawsze mówiliśmy tak – jak górnicy się spotykają, to i tak fedrują, bo mimo że mają wolne, to opowiadają o pracy. Podobnie jest z piłkarzami, bo jak się spotykają, to też opowiadają o meczach, treningach, trenerach – wyjaśnia Jan Urban.

Tradycje górnicze w rodzinie wpływały na charakter zawodników.

Wydaje mi się, że jeśli się wychowujesz w środowisku górniczym, to kształtujesz sobie naprawdę mocny charakter. To pomaga i w życiu, i później na boisku. Ja często mówię: zawodnika można kupić, charakteru nie – twierdzi trener Górnika.

Piłkarze Górnika w ostatnim w tym roku meczu zmierzą się w piątek na własnym boisku z liderem Ekstraklasy – Lechem Poznań. Mecz będzie miał specjalną, barbórkową oprawę. Przed meczem i w przerwie wystąpi m.in.: orkiestra górnicza.

Powiązane wiadomości

Jej wzruszające słowa usłyszała cała Polska. Wcześniej została bohaterką

Świątek podjęła się trudnego wyzwania. Pokazała „odkurzanie mózgu”

sport. pl

Wypadek dwukrotnego mistrza olimpijskiego! Trafił do szpitala

polsatsport pl

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej