“Szymon Marciniak niedawno zmagał się z kontuzją, przez którą przeszedł mu koło nosa hit Ligi Narodów. 43-latek wrócił już do zdrowia, choć ostatnio prowadził wyłącznie mecze ekstraklasy. A niedawno stało się jasne, że po raz pierwszy w tym sezonie posędziuje mecz Ligi Mistrzów. UEFA wyznaczyła go na środowy szlagier z udziałem dwóch gigantami europejskiej piłki. Pomagać mu będą inni polscy arbitrzy.”, — informuje: www.sport.pl
Szymon Marciniak zalicza się do najlepszych sędziów piłkarskich na świecie i jest wyznaczany do prowadzenia najbardziej prestiżowych spotkań. Co prawda niedawno opuścił mecz Ligi Narodów Belgia – Francja (1:2) z powodu kontuzji uda, jednak już się wyleczył i wraca do pracy na najwyższych obrotach.
Szymon Marciniak wraca do sędziowania Ligi Mistrzów. Absolutny hit 43-latek ostatnio sędziował wyłącznie ekstraklasę, za to rzadko był widywany w europejskich pucharach. Od początku sezonu wyznaczono go tylko do prowadzenia meczu Lille – Slavia Praga (2:0) w eliminacjach Ligi Mistrzw. Ale teraz dostanie kolejną szansę w elitarnych rozgrywkach.
Na oficjalnej stronie UEFA ujawniono obsadę sędziowską na najbliższą kolejkę LM. I okazuje się, że Marciniakowi przypadł prawdziwy hit, mianowicie środowe starcie PSG – Atletico Madryt. Ponadto w zespole arbitrów znaleźli się: Tomasz Listkiewicz i Adam Kupsik (liniowi), Damian Kos (techniczny), Tomasz Kwiatkowski (sędzia VAR) oraz Anglik David Coote (asystent VAR).
Tomasz Kwiatkowski pomoże Szymonowi Marciniakowi, a wcześniej posędziuje inny „francuski” mecz LM Wspomniany Kwiatkowski będzie miał w tej serii gier ręce pełne roboty, gdyż został wytypowany do roli asystenta VAR we wtorkowym meczu Lille – Juventus. Tam za wideoweryfikację będzie odpowiedzialny Holender Dennis Higler, a na boisku będzie pracował bośniacki zespół z Irfanem Peljto na czele.
Zarówno Kwiatkowski, jak i Marciniak byli sędziami głównymi w ostatniej kolejce ekstraklasy. Pierwszy z nich prowadził mecz Raków Częstochowa – Stal Mielec (1:0), a drugi starcie Radomiak Radom – Piast Gliwice (1:1).