“„Od początku mówiłam, że ze sportu odchodzę w jednej roli, ale ze sportem się nie żegnam” – mówi w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM lekkoatletka Małgorzata Hołub-Kowalik. Mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska z Tokio w sierpniu zakończyła karierę, ale szybko wypełniła sobie czas, zostając radną Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, a potem członkinią zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Od ponad roku jest też szczęśliwą mamą małej Blanki.”, — informuje: www.rmf24.pl
Decyzję o zakończeniu kariery Małgorzata Hołub-Kowalik podjęła także dlatego, że nie udało jej się wywalczyć kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Paryżu. W tym przeszkodziła jej kontuzja ścięgna Achillesa, z którą musiała się zmagać w ostatnich miesiącach.
Jej rozbrat ze światem sportu nie potrwał jednak długo. W listopadzie została wybrana członkinią zarządu PZLA. W rozmowie z RMF FM przyznaje, że po zakończeniu kariery chciała dalej zajmować się sportem.
Nie lubię nudy. Więc od początku mówiłam, że ze sportu odchodzę w jednej roli, ale ze sportem się nie żegnam. Z tyłu głowy cały czas miałam, że chciałabym wrócić. Jeszcze nie wiedziałam, czy akurat w takiej roli – akurat tak się potoczyło moje życie. Ale wiedziałam, że chcę działać w sporcie, chcę zarażać swoją pasją. Pokazywać, że sport jest naprawdę cudowną drogą dla młodych ludzi i myślę, że to będę chciała robić przez następne 4 lata – mówi Hołub-Kowalik.
W ubiegłym roku członkini legendarnej sztafety „Aniołków Matusińskiego” została mamą małej Blanki. W rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem przyznała, że macierzyństwo, kiedy jeszcze trenowała wyczynowo bieganie było wyzwaniem, ale do przeskoczenia. Podstawa – jak mówi – to dobra organizacja. Dla chcącego nic trudnego – podkreśla sportsmenka. A zapytana o to, jak dużo w życiu sportowca zmienia macierzyństwo, odpowiada:
Muszę przyznać, że zmienia naprawdę dużo. Myślę, że sport na poziomie zawodowym uczy troszeczkę egoizmu. A tutaj musimy spojrzeć na tę drugą osobę. I Blanka nauczyła mnie szerszego spojrzenia na życie. I właśnie – zarażanie sportem, zdrowym stylem życia – będę to robiła właśnie z myślą o moim dziecku. Chciałabym, żeby była wychowana zdrowo, „sportowo”, a nie z otyłością i problemami kardiologicznymi.
Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu na polską lekką atletykę spadły gromy. Jedyny medal w tej dyscyplinie zdobyła Natalia Bukowiecka – brąz w biegu na 400 metrów. Wywalczyła go jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Kaczmarek – podobnie jak złoty i srebrny medal w sztafetach igrzysk w Tokio startując razem z Małgorzatą Hołub-Kowalik. Trudno więc się dziwić, że nowa członkini zarządu PZLA – na pytanie o czołowe postaci polskiej lekkiej atletyki w kolejnych latach – na pierwszym miejscu wymienia koleżankę z drużyny.
Oczywiście Natalia Kacz… oj – Bukowiecka! Jest najbliższa mojemu sercu. To nie jest jakiś „no name”, tylko medalistka igrzysk olimpijskich i medalistka mistrzostw świata. Natomiast oczywiście: Pia Skrzyszowska, Ewa Swoboda. W tym sezonie świetnie pokazały się też średniodystansowe biegaczki: Klaudia Kazimierska, Weronika Lizakowska, Kinga Królik, Alicja Konieczek. Więc naprawdę myślę, że mamy zapas młodych i utalentowanych ludzi, nad którymi musimy oczywiście jeszcze popracować, stworzyć im bardzo dobre warunki do treningu i myślę, że za kilka lat będziemy mogli się cieszyć z medali mistrzostw Europy, może mistrzostw świata. Musimy poczekać, ale na pewno Natalia pokazała, czy Patryk Dobek – którzy zdobyli medale indywidualne na igrzyskach olimpijskich – że nas stać na to, żeby rywalizować z najlepszymi na świecie – mówi Małgorzata Hołub-Kowalik.
W rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM opowiada też o swojej drugiej funkcji, czyli radnej Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. Zdradza, czym się zajmuje i jakie ma plany na przyszłość.